Temat: sama , sama

mam 22 lata.od 6 lat choruje na anoreksje. 
doprowadzilam swoj organizm do skrajnego wyniszczenia,ale najbardziej zniszczylam swoje zycie osobiste.zbudowalam wokol siebie tak nieznosnie gruby mur,i teraz kiedy jestem gotowa wyjsc do ludzi i zaczac zyc kompletnie nie wiem jak to zrobic... 
stare znajomosci nie przetrwaly,nowych nie umiem zawiązać...siedze w domu nie robiac nic. 
wszyscy mowia:"wyjdz do ludzi" 
i owszem wiem ze to najlepsze rozwiazanie ale łatwo powiedziec trudniej zrobic.bo przeciez nie wyjde na ulice z transparentem:porozmawiaj ze mna" 
byc moze rozwiazaniem bylaby szkoly ale to dopiero we wrzesniu.a pustka ktora TERAZ mnie otacza zabija... 
czy jest jakies wyjscie??
Zapisz się na jakiś kurs tam możesz poznać nowych ludzi,albo pójdź na wolontariat. Albo poszukaj pracy.
Znam to doskonale wpadlam w to i moje zycie ograniczylo sie do planowania posilkow,liczenia,wazenia cwiczen,zamknelam sie w domu i jakiekolwiek wizyty byly mi zawsze nie na reke.A teraz juz od dluzszego czasu stalam sie bardziej otwarta nie koncentruje swojego zycia tylko na kcal,zaczelam wychodzic,ale jestem sama z synkiem :( nie mam znajomych itd.
Przerażają mnie wakacje ...;-( Całe spedze w domu patrząc jak inni sie swietnie bawią... A dziś sobota.... Imprezy na całego a , jutro leczenie i wypoczywanie.... Czyli życie typowego studenta/ nastolatka. Tylko szkoda, ze każdy mój dzień to taka "niedziela"...
Zapisz się na np. wakacyjny kurs językowy, nie tylko się rozwiniesz lingwistycznie, ale poznasz też nowych ludzi. Takie kursy otwierają, bo co ruch trzeba mówić ze sobą nawzajem, robić ćwiczenia w grupach lub parach.
Szczerze mówiąc to jestem juz zmęczona nauka... Ciagle wkuwam, to swego rodzaju wypelniacz czasu
Poza tym ju byłam na jednym kursie ,ale "co na zajęciach to zostaje na zajęciach "... Każdy ma raczej swoich znajomych..
To takie przykre... Widzę koleżanki (które swoją droga mi nie mówią juz nawet cześć ) ze swoimi chłopakami, często dzieckiem, lub nawet mezami... Tyle mnie minęło czuje jakbym sie wyruszyła ze snu "co, ja juz jestem dorosła, osoby w moim wieku biorą ŚLUB???!!"
Marzy mi sie miłość... Zeby ktos mnie pokochał czylabym sie potrzebna, chciana, bezpieczna... Myśle ze to by mi duzo dało i przyspieszyła zdrowienie... Ogólnie normalne życie przyspiesza to , tak myśle... Bo siedząc w domu nie mam co robić i tylko siedzę na forach i czytam o jedzeniu/gotuje/chodzę po spożywczych / oglądam /liczę mierze , bo nie mam swdnych zainteresowan jak mówiłam wcześniej czyje sie jakbym dopiero co sie urodziła (ale schorowana)...
Przytłaczające. Mam faceta, dziecko i swojego ojca przy sobie, a mimo to czułam samotność.
Mam koleżanki ale znamy się po 6 czy 8 lat i szczerze mówiąc ciężko już o szczerość, sama nie wiem czemu.
Założyłam konto na portalu randkowym (wiem, żal) i po krótkim czasie poznałam pewnego faceta.
Znamy się trzy tygodnie i jest obecnie moim najlepszym przyjacielem. Mówimy sobie wszystko i pytamy o wszystko.
Więc może spróbuj? :)
Odważ się, pisz, wybieraj i spotkaj się. Na pewno trafisz w końcu na kogoś miłego.
Pasek wagi
doskonale Cie rozumiem....
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.