- Dołączył: 2013-06-14
- Miasto:
- Liczba postów: 409
15 czerwca 2013, 07:18
mam 22 lata.od 6 lat choruje na anoreksje.
doprowadzilam swoj organizm do skrajnego wyniszczenia,ale najbardziej zniszczylam swoje zycie osobiste.zbudowalam wokol siebie tak nieznosnie gruby mur,i teraz kiedy jestem gotowa wyjsc do ludzi i zaczac zyc kompletnie nie wiem jak to zrobic...
stare znajomosci nie przetrwaly,nowych nie umiem zawiązać...siedze w domu nie robiac nic.
wszyscy mowia:"wyjdz do ludzi"
i owszem wiem ze to najlepsze rozwiazanie ale łatwo powiedziec trudniej zrobic.bo przeciez nie wyjde na ulice z transparentem:porozmawiaj ze mna"
byc moze rozwiazaniem bylaby szkoly ale to dopiero we wrzesniu.a pustka ktora TERAZ mnie otacza zabija...
czy jest jakies wyjscie??
- Dołączył: 2011-06-10
- Miasto: Opole
- Liczba postów: 3557
15 czerwca 2013, 07:24
Zapisz się na jakiś kurs tam możesz poznać nowych ludzi,albo pójdź na wolontariat. Albo poszukaj pracy.
- Dołączył: 2010-04-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 4125
15 czerwca 2013, 07:31
Znam to doskonale wpadlam w to i moje zycie ograniczylo sie do planowania posilkow,liczenia,wazenia cwiczen,zamknelam sie w domu i jakiekolwiek wizyty byly mi zawsze nie na reke.A teraz juz od dluzszego czasu stalam sie bardziej otwarta nie koncentruje swojego zycia tylko na kcal,zaczelam wychodzic,ale jestem sama z synkiem :( nie mam znajomych itd.
- Dołączył: 2013-06-14
- Miasto:
- Liczba postów: 409
15 czerwca 2013, 07:39
Przerażają mnie wakacje ...;-(
Całe spedze w domu patrząc jak inni sie swietnie bawią...
A dziś sobota.... Imprezy na całego a , jutro leczenie i wypoczywanie.... Czyli życie typowego studenta/ nastolatka.
Tylko szkoda, ze każdy mój dzień to taka "niedziela"...
15 czerwca 2013, 07:40
Zapisz się na np. wakacyjny kurs językowy, nie tylko się rozwiniesz lingwistycznie, ale poznasz też nowych ludzi. Takie kursy otwierają, bo co ruch trzeba mówić ze sobą nawzajem, robić ćwiczenia w grupach lub parach.
- Dołączył: 2013-06-14
- Miasto:
- Liczba postów: 409
15 czerwca 2013, 07:42
Szczerze mówiąc to jestem juz zmęczona nauka... Ciagle wkuwam, to swego rodzaju wypelniacz czasu
- Dołączył: 2013-06-14
- Miasto:
- Liczba postów: 409
15 czerwca 2013, 07:43
Poza tym ju byłam na jednym kursie ,ale "co na zajęciach to zostaje na zajęciach "... Każdy ma raczej swoich znajomych..
- Dołączył: 2013-06-14
- Miasto:
- Liczba postów: 409
15 czerwca 2013, 07:47
To takie przykre... Widzę koleżanki (które swoją droga mi nie mówią juz nawet cześć ) ze swoimi chłopakami, często dzieckiem, lub nawet mezami...
Tyle mnie minęło czuje jakbym sie wyruszyła ze snu "co, ja juz jestem dorosła, osoby w moim wieku biorą ŚLUB???!!"
Marzy mi sie miłość... Zeby ktos mnie pokochał czylabym sie potrzebna, chciana, bezpieczna... Myśle ze to by mi duzo dało i przyspieszyła zdrowienie... Ogólnie normalne życie przyspiesza to , tak myśle... Bo siedząc w domu nie mam co robić i tylko siedzę na forach i czytam o jedzeniu/gotuje/chodzę po spożywczych / oglądam /liczę mierze , bo nie mam swdnych zainteresowan jak mówiłam wcześniej czyje sie jakbym dopiero co sie urodziła (ale schorowana)...
- Dołączył: 2011-11-28
- Miasto: Wejherowo
- Liczba postów: 1803
15 czerwca 2013, 07:55
Przytłaczające. Mam faceta, dziecko i swojego ojca przy sobie, a mimo to czułam samotność.
Mam koleżanki ale znamy się po 6 czy 8 lat i szczerze mówiąc ciężko już o szczerość, sama nie wiem czemu.
Założyłam konto na portalu randkowym (wiem, żal) i po krótkim czasie poznałam pewnego faceta.
Znamy się trzy tygodnie i jest obecnie moim najlepszym przyjacielem. Mówimy sobie wszystko i pytamy o wszystko.
Więc może spróbuj? :)
Odważ się, pisz, wybieraj i spotkaj się. Na pewno trafisz w końcu na kogoś miłego.
- Dołączył: 2012-11-14
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 426
15 czerwca 2013, 08:21
doskonale Cie rozumiem....