- Dołączył: 2010-02-18
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2478
4 czerwca 2013, 23:49
Witajcie.
Nie jestem za wylewaniem swoich żali na publicznym forum, ale muszę Was prosić o radę, niezawodne Kobietki :)
Nie wiem, co robić ze swoim życiem. Swoim związkiem. Jestem z moim Chłopakiem od dwóch i pół roku. Na początku było pięknie, zakochaliśmy się w sobie gdy mieliśmy po 17 lat. Oboje nie widzieliśmy świata po za sobą. Nie będę tu opisywać całych 2 lat, ale wiadomo, raz było lepiej, raz gorzej. Uchodziliśmy za idealną parę, nigdy "nie zrywaliśmy ze sobą i nie schodziliśmy się" jak nie dojrzałe małolaty. Wszystko rozwiązywała rozmowa. Niestety, ostatnio jest tylko gorzej. Odkąd poszłam na studia (zaoczne), czuję, że życie mnie omija... Zastanawiam się, czy nie jestem za młoda na bardzo poważny związek. Dwa lata temu taka "miłość na zawsze" wydawała mi się piękna i oczywista. Teraz nie wiem, czego chcę... Zaczęłam myśleć o tym, że mogę żałować tego czasu z tym "jednym Mężczyzną". Nie chcę go krzywdzić, nie wyobrażam sobie go zdradzić, ale nie chcę czuć się nieszczęśliwa. Nie chcę także obudzić się za 10 lat i pomyśleć, że moje życie nie wygląda tak jakbym chciała, że ominęła mnie młodość, która póki co paradoksalnie wydaje się być bardzo odległa (w pojęciu zabawy, beztroski i życia chwilą). Brakuje mi wolności, może samotności (znów- paradoksalnie). Nie wiem czego chcę, czy chcę sypiać i kochać (może to już przyzwyczajenie?) jednego mężczyznę. Dziewczyny, nie zlinczujcie mnie, ostatnią rzeczą jaką chciałabym zrobić jest wyrządzenie krzywdy drugiej osobie.
Czy któraś z Was miała, w długoterminowym związku, takie odczucia, potrzeby czy też przemyślenia?
Jak sobie poradziłyście?
Co mam robić?
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 8544
4 czerwca 2013, 23:52
Chętnie wysłucham porad, bo jestem od dwóch lat w związku i coraz częściej mam takie odczucia.
- Dołączył: 2011-05-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15426
4 czerwca 2013, 23:52
może nie znam się w temacie, ale wg mnie nie doceniasz tego co masz. zawsze mogłoby być inaczej, są inne rzeczy do spróbowania. tylko po co skoro go kochasz i on Ciebie? o ile tak jest?
spędzanie troche czasu samej przecież jest możliwe
dla wielu osób taka nuda to marzenie
imprezy, wiele facetów i "szalenie w młodości" nie zawsze daje szczęście
poza tym i z chłopakiem można szaleć:)
- Dołączył: 2012-11-01
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 378
4 czerwca 2013, 23:54
Czemu razem nie skorzystacie z życia ?
- Dołączył: 2010-02-18
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2478
4 czerwca 2013, 23:57
Mam wrażenie, że zgniuśleliśmy trochę... Każda moja rozmowa dotycząca problemów w związku kończy się z Jego strony słowami "wymyślasz", "masz pms", "jakoś to będzie". Ja nie chcę, żeby jakoś to było. Chcę zaangażowania, a tego nie dostaję. Chcę rozmawiać, ale nie mam z kim, bo moje słowa są jak grochem o ścianę. Przez to czuję, że zaczynam tracić samą siebie w tym związku.
- Dołączył: 2010-09-27
- Miasto: Brussel
- Liczba postów: 13213
4 czerwca 2013, 23:57
2 lata to nie dlugoterminowy zwiazek nie to samo co 12 lat mozesz sie zastanowic nad soba nie musisz robic tego co Ci chlopak mowi realizuj sie w swoich marzeniach
- Dołączył: 2011-05-21
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 15426
4 czerwca 2013, 23:58
cinnnamon napisał(a):
Mam wrażenie, że zgniuśleliśmy trochę... Każda moja rozmowa dotycząca problemów w związku kończy się z Jego strony słowami "wymyślasz", "masz pms", "jakoś to będzie". Ja nie chcę, żeby jakoś to było. Chcę zaangażowania, a tego nie dostaję. Chcę rozmawiać, ale nie mam z kim, bo moje słowa są jak grochem o ścianę. Przez to czuję, że zaczynam tracić samą siebie w tym związku.
dokładnie to co tu napisałaś idź i mu powiedz
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 8496
5 czerwca 2013, 00:00
Ja zaczęłam być ze swoim facetem, mając 17 lat. Nasz związek trwa już lat 5 i nigdy nie miałam myśli, że marnuję młodość przy jednym jedynym.
Zawsze patrzę na swój związek z perspektywy pięknie spędzonych dni i lat. Potrafię się bawić ze swoim facetem, robić wiele szalonych rzeczy. Oboje jesteśmy studentami, prowadzimy 'studenckie' życie.
Ale.
Dajemy sobie dużo swobody, spotykamy się osobno ze swoimi znajomymi, rozwijamy swoje pasje i zainteresowania. Nie dusimy się wzajemnie, nie czujemy ograniczeń.
Rada: spisz na kartce wszystkie 'za' i wszystkie 'przeciw' a propo swojego związku.
Może to pozwoli Ci wyciągnąć jakieś wnioski i podjąć decyzję co robić.
- Dołączył: 2011-06-20
- Miasto: Wajsówka
- Liczba postów: 6849
5 czerwca 2013, 00:00
jezusmaria napisał(a):
Czemu razem nie skorzystacie z życia ?
No właśnie, może warto najpierw spróbować coś zmienić w waszym związku? Spróbować trochę poszaleć, gdzieś wyjść itd? Może on trochę za bardzo Cię ogranicza?
Myślę, że 17 lat to mało jak na taki poważny związek może faktycznie to trochę za wcześnie, ale jest wiele takich związków które przetrwały. Poza tym myślę, że to mogą być takie chwilowe odczucia, a gdybyście się rozstali to na pewno by Ci Go brakowało.
Absolutnie nie zamierzam Cię linczować, mam nadzieję że ułożysz sobie to wszystko w główce i że będzie ok. 3mam kciuki!