Temat: jak zerwać?

No to tak - zaplanowałam, że jutro zerwę z chłopakiem, z którym spotykam się od kilku miesięcy. Trochę to wyjdzie ni z gruchy ni z pietruchy, bo jeszcze wczoraj słodko gawędziliśmy przez telefon...Wszystko przemyślałam i wiem, że to bez sensu, muszę to zrobić choć mi smutno. Chciałabym to zrobić jakoś delikatnie, bez kłótni itp. Wiele razy omawialiśmy tą kwestię o którą tu idzie i nic z tego nie wynikło-dalej jest tak samo, więc nie chcę już w sumie znowu jutro rozmawiać o tym dlaczego tak zdecydowałam, on dobrze wie o co chodzi. Po prostu jak mam mu to powiedzieć - samo to, że się rozstajemy? coś w stylu "nie pasujemy do siebie", "jesteś wolny", "to bez sensu"? I jeszcze jedno - jak zrobić żeby jutro nie płakać? Muszę być silna, bo mam w czwartek egzamin, więc trzeba będzie się uczyć, a jednocześni wolę mieć to już z głowy i nie odkładać tej rozmowy... Niestety jestem strasznie wrażliwa na takie rzeczy i może się to skończyć tak, ze wieczór będę miała zmarnowany :/ 

jezeli rzeczywiscie jeszcze wczoraj ćwierkaliście jak dwa wróbelki a dzisiaj stwierdzilaś ze jutro chcesz zerwać to może to byc dla niego bolesne - postaw sie w jego sytuacji..lepiej najpierw ograniczaj z nim kontakt - wykręcaj sie od spotkań - nie odbieraj od razu telefonów - nie odpisuj na smsy - bądź bardziej niedostepna i to spowoduje że on zacznie sie czegoś sam domyślać i  pewnie po jakimś czasie spyta o co chodzi? co sie stało? i dopiero wtedy powiedz ze to nie to - ze szukasz czegoś innego w związku - że nie czujesz do niego tego co wcześniej - że nie czujesz tego co on ---> nie wiem jakie jeszcze dac przyklady bo nie napisałaś jaki jest powod zerwania ----> wydaje mi sie ze tak wyjdzie "łagodniej"---> kończenie związku to też sztuka,zwłaszcza gdy nie chce sie żeby osoba z którą zrywasz Cie nie znienawidziła..

Pasek wagi

keyma napisał(a):

"zaplanowałam zerwanie" omfg. I masz zamiar płakać? To chyba nie chcesz zrywać... Ta dzisiejsza młodzież... Napisz mu "słabo bzykasz, mam lepszego".

I po co te uszczypliwości keyma? Do młodzieży już nie należę od dłuższego czasu. Każdy ma jakieś problemy - Ty masz słabe libido od psychotropów, depresje i nerwice, a ja nie umiem sobie poradzić z problemami sercowymi. Może też by mi się jakieś leki przydały, kto wie.

niewiemcozrobic napisał(a):

keyma napisał(a):

"zaplanowałam zerwanie" omfg. I masz zamiar płakać? To chyba nie chcesz zrywać... Ta dzisiejsza młodzież... Napisz mu "słabo bzykasz, mam lepszego".
I po co te uszczypliwości keyma? Do młodzieży już nie należę od dłuższego czasu. Każdy ma jakieś problemy - Ty masz słabe libido od psychotropów, depresje i nerwice, a ja nie umiem sobie poradzić z problemami sercowymi. Może też by mi się jakieś leki przydały, kto wie.

 

Nie ma leków na zerwanie.

Zala21 napisał(a):

niewiemcozrobic napisał(a):

Zala21 napisał(a):

No chyba najlepiej prosto z mostu i dużymi literami: "nie chcę się już z Tobą spotykać".Ale nie rozumiem trochę Twoich emocji, z jednej strony chcesz zerwać, z drugiej będziesz płakać.Dla mnie to niepojęte, totalnie sprzeczne sygnały.
No właśnie nie mogę powiedzieć, że nie chcę się z nim już spotykać, bo to nawet nie jest możliwe.. Mamy wspólnych znajomych i razem pracujemy, więc wręcz przeciwnie - chciałabym zachować w miarę dobre stosunki, choć to pewnie niemożliwe..Chcę zerwać bo staram się patrzeć na to racjonalnie i widzę, że to bez sensu, ale z drugiej strony coś do niego czuję i to przeżywam.Serio tak nigdy nie miałaś?
Ja jak zrywałam, to już dawno nic nie czułam do faceta, oprócz jakiegoś sentymentu.Byłam pewna, że nie chcę być z tym człowiekiem - wówczas zrywałam.'spotykanie' - chodziło mi o to, że 'nie chcę z Tobą być'.

Ja wiem o co Ci chodziło, ale on pewnie słowa "nie chce się z Tobą spotykać" odebrałby w taki sposób, że zacząłby mnie unikać, dlatego staram się znaleźć jakieś inne, bardziej neutralne, łagodne. 

niunia322 napisał(a):

jezeli rzeczywiscie jeszcze wczoraj ćwierkaliście jak dwa wróbelki a dzisiaj stwierdzilaś ze jutro chcesz zerwać to może to byc dla niego bolesne - postaw sie w jego sytuacji..lepiej najpierw ograniczaj z nim kontakt - wykręcaj sie od spotkań - nie odbieraj od razu telefonów - nie odpisuj na smsy - bądź bardziej niedostepna i to spowoduje że on zacznie sie czegoś sam domyślać i  pewnie po jakimś czasie spyta o co chodzi? co sie stało? i dopiero wtedy powiedz ze to nie to - ze szukasz czegoś innego w związku - że nie czujesz do niego tego co wcześniej - że nie czujesz tego co on ---> nie wiem jakie jeszcze dac przyklady bo nie napisałaś jaki jest powod zerwania ----> wydaje mi sie ze tak wyjdzie "łagodniej"---> kończenie związku to też sztuka,zwłaszcza gdy nie chce sie żeby osoba z którą zrywasz Cie nie znienawidziła..

I o to właśnie chodzi, ze my na co dzien praktycznie nie mamy ze sobą kontaktu, on nie dzwoni, nie pisze, nie interesuje się tym co u mnie. Jakbym go nie obchodziła. Nie jestem księżniczką i zdarzało mi się samej napisać pierwszej, ale jego odpowiedzi były zdawkowe, typu: "dziękuje, dobrze" i dalej milczenie przez kilka dni. Więc w praktyce nawet nia mam jak pokazać, że coś jest nie tak. Zresztą bez sensu jest takie strojenie fochów. Rozmawiałam z nim na ten temat i to nie pomagało, więc bez sensu jest ta relacja, gdzie nie ma zaangażowania, zainteresowania. Poza tym (wbrew temu co można wywnioskować po mojej wypowiedzi) nastolatką nie jestem i szukam czegoś głębszego, prawdziwego związku, a nie weekendowego i z doskoku. Napisałam mu dzis, że chcę z nim porozmawiać i myślę, że zdał sobie sprawę, że to cos poważnego, więc może tak bardzo zaskoczony nie bedzie.

skoro z jego strony nie ma zaangazowania - sadze tak po tym jak napisalas ze w sumie to nie dzwoni nie pisze itp. to nie mialabym problemu ze zerwaniem - powiedziałabym : " kolego, od związku oczekuje czegoś więcej niż tylko nazwy i dlatego myśle że nasz pseudozwiązek powinniśmy uznać za zakończony"..ale możemy zostać znajomymi z pracy,studiów,szkoły i czego tam jeszcze chcesz..
Pasek wagi
Powiedz ze narazie potrzebujesz czasu...i ze kiedy to sie zmieni dasz znac.
Pasek wagi

niunia322 napisał(a):

skoro z jego strony nie ma zaangazowania - sadze tak po tym jak napisalas ze w sumie to nie dzwoni nie pisze itp. to nie mialabym problemu ze zerwaniem - powiedziałabym : " kolego, od związku oczekuje czegoś więcej niż tylko nazwy i dlatego myśle że nasz pseudozwiązek powinniśmy uznać za zakończony"..ale możemy zostać znajomymi z pracy,studiów,szkoły i czego tam jeszcze chcesz..

Wiem, że właśnie większość kobiet nie ma problemu ze zrywaniem. Dla większości to pestka chyba. Widzę to zwłaszcza jak czytam wątki na vitalii o różnych problemach z facetami, gdzie 90% porad to "zerwij z nim". Ja jestem do tego chłopaka przywiązana przywiązana, naprawdę go lubię, zwłaszcza, że zanim zostaliśmy parą to bardzo się kumplowaliśmy. Kiedy jesteśmy razem jest mi super, ale jak jest przerwa to może trwac i tydzien, a on nawet sie nie odezwie. Z początku to usprawiedliwiałam, ze nie ma czasu, zmeczony, potem probowałam robić jak on, ale bez sensu jest udawanie że nie szukam kontaktu jak w rzeczywistości tęsknię. Potem już zaczęłam mówić mu wprost, że to mi nie pasuje, ale dalej nic się nie zmieniało. Z drugiej strony robił mi wodę z mózgu, bo choć jego zachowanie wskazywało, że mu nie zależy to mówił coś zupełnie innego. Stąd moje obawy, że jutro będę miała spaprany dzień - wiem, że muszę to zrobić choć tak naprawdę nie chcę. Takie o cuś..

A ja nie ogarniam tego sadyzmu... Odwlec 2 tygodnie? Powykręcać się ze spotkań, nie odbierać telefonu? Niech się pozastanawia o co chodzi i dopiero mu powiedzieć? Dla osoby, która coś naprawdę czuje, to będą 2 tygodnie nerwów - pikuś przy spierniczonym wieczorze, "bo dziś z nim zerwałam". Chciałybyście zostać tak potraktowane? Wiedzieć, że ktoś Wam nie powiedział wprost, że nie chce tego związku, tylko bawił się z Wami w kotka i myszkę x czasu, żebyście same się domyśliły, gdy sam wiedział dobrze, że nic z tego nie będzie? To jest chyba tylko dla lepszego samopoczucia zrywającego - żeby lepiej wyglądało i żeby samemu się przyzwyczaić jak to będzie po rozstaniu :/
Hmmm, a on na pewno wie, że jesteście w związku?
Skoro tydzień się nie odzywa to ja nie widzę problemu - nie odzywam się i ja, uznając, że 'związek' nie istnieje... I nie odzywam się tak długo, aż koleś się opamięta i poszuka kontaktu w oczy. Wtedy mówię "o co cho i o co be"... W moim odczuciu nie ma sensu na siłę uświadamiać faceta, że kończę związek, który dla niego nie jest wart nawet smsa przez tydzień...

Piękne słowa przychodzą dużo łatwiej niż czyny. Więc nie wierz w jego dar oratorski, tylko w to, co robi. A właściwie czego NIE robi.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.