Temat: Serce peka, prosze o porade ;(

Hej dziewczyny, 

Zakladam ten watek bo nie wiem co mam myslec. Serce mi peka. 
Otoz poklocilam sie z chlopakiem w piatek i szczerze z tego wszystkiego nie pamietam o co sie poklocilismy ale wiem ze mialam racje na 100% a dlaczego to zaraz napisze. W tej klotni moj chlopak mnie popchnol poniewaz tak bardzo chcial wyjsc z domu a ja glupia probowalam go zatrzymac. Wykrzyczal mi duzo przykrych rzeczy ale jedno najbardziej mnie zabolalo gdy powiedzial ze ;albo mnie zostawi, albo znajdzie sobie inna, albo pojdzie na dziwk*. I sobie wyszedl. (Mieszkamy razem a wusmie jestesmy razem 2 lata). Oczywiscie zaraz wrocil do domu ale juz sie do siebie nie odzywalismy. Rano  na drugi dzien bardzo probowal mnie przytulic itp ale go odpychalam bo wciaz mi bylo przykro za te slowa. Wyszedl z domu do sklepu i po chwili wrocil z bukietem kwiatow i przeprosil mnie mowiac ze mialam racje poprzedniego wieczpru itp. A ja no jak zwykle dalam sie nabrac i zaraz mu wybaczylam. 

Wszystko bylo by super gdyby tego samego dnia (w sobote na drugi dzien pomklotni) nie odwalil kolejnej akcji. A wiec po poludniu poszlismy na zakupy spozywcze i on zaczal sie klocic z gosciem na kasie, bo gosc na kasie go poprosil zeby sciagnol koszyk z tasmy. Moj chlopak zamiast to zrobic zaczal sie klocic z kasjerem nie wiadomo o co! Ja oczywiscie odeszlam i stanelam obok, bo narobil takiego wstydu w sklepie i nawet nie mial racji. Gdy wyszlismy ze sklepu zaczal krzyczec na mnie ze co ze mnie za dziewczyna ze powinna, stanac za nim a nie odchodzic na bok. Wiec mu wtedy wytlumaczylam ze nie stanelam za nim poniewaz nie mial racji. Poprosilam zeby oddal mi bilet autobusowy ktory on trzymal u siebie w kieszeni (ja wychodzac na zakupy wzielam tylko ten bilet i nic wiecej). On zamiast oddac mi ten bilet wyrzucil go jak jakiemus psu. Strasznie mnie to zdenerwowalo, do tego jeszcze nerwy z poprzedniego dnia dobrze mi nie 'wyparowaly' i stalo sie uderzylam go w policzek. Wiem byc moze nie powinnam, ale to jak wyrzucil sobie moj bilet przed siebie bardzo ale to bardzo mnie zdenerwowalo. On nic nie powiedzial tylko poszedl na przystanek autobusowy. Wkoncu dotarlismy do domu nie odzywajac sie do siebie. Gdy wchodziIsmy do domu on wiedzial ze nie mam klucza i zamknol mi drzwi przed nosem! Co poraz kolejny mnie zdenerwowalo. Wkoncu otworzyl mi drzwi i weszlam do domu I juz sie nie chcialam do niego odzywac. 

On odrazu wyszedl z domu, zapytalam go tylko czy wraca do domu na noc, on mi tylko odpowiedzial ze to chyba juz jego sprawa. Po jakis 20min od wyjscia napisal mi smsa ze pojechal tylko po ziolko i zaraz wroci. I wrocil po godzinie ale mimo wszystko sie do niego juz nie odzywalam i wlasnie zaczyna sie problem ziola, mial byc weekend bez ziola, ale on musial sie ze mna poklocic i pojechac po to ziolo. Wiec od tamtej pory sie nie odzywamy do siebie, wiem tylko tyle ze on chce rozstania, ja juz mam dokad sie wyprowadzic, ale wlasnie tutaj nadchodzi problem bo ja go kocham...i serce mi peka jak mialabym sie spakowac i wyprowadzic. Ale wiem ze ten zwiazek jest toksyczny. On mi nie ufa, robi awantury w sklepach(to nie byl pierwszy raz) pali ziolo, nie szanuje mnie. 


I tutaj moje pytanie, po takich akcjach rozstac sie czy poraz kolejny podjac kolejna probe ratowania tego zwiazku?
Co o tym wsystkim mysliscie?

Prosze doradzcie bo peka mi serce....


Dziekuje i przepraszam ze to takie dlugie...
Ciężkie to, ale dobrze, że umiesz obiektywnie ocenić sytuacje i wiesz, że to toksyczny związek. Pomyśl, czy chciałabyś takiej szarpaniny do końca życia? Bo on się raczej nie zmieni...
Powiem Ci że moja sytuacja jest podobna, tylko że mój pali raz na jakiś czas i to są okresy kiedy jest tak miły że momentami rzygać się chce...I jestem z nim 4 lata...i mimo gadania że powinniśmy się rozstać, że to , że tamto, kocham go, i wiem że on mnie kocha, i nie umiem odejść. A powinnam. Tylko kiedy jest źle, nie raz się już pakowałam, a jak jest dobrze to myślę że dla tych chwil właśnie warto zostać...głupie wiem, ale nic nie poradzę. Miłość to miłość, jest silniejsza niż rozum. Może z czasem dojrzejemy do pewnych decyzji...
Traktuje Cię bez szacunku. Zachowuje się jak rozbestwiona nastolatka, a nie jak facet. Zostaw go, miej dla siebie litość!
Toksycznie tu mocno. Łatwo jest napisać 'odejdź' - wiadomo, trudniej zrobić. Osobiście nie wyobrażam sobie być z kimś, kto pali zioło i to na dodatek regularnie. Wiadomo, każdy ma inne poglądy, oczekiwania, ale... czas płynie, pomyśl, czy coś może się miedzy Wami zmienić na lepsze, a jeśli nie, czy jesteś w stanie zaakceptować to, jak jest teraz. Teksty typu "pójdę na dzi*ki" u mnie by nie przeszły, kiedyś już się męczyłam z jednym, co gadał takie śmieci, powiedziałam - nigdy więcej i tym też teraz się kieruję, i przynajmniej się nie muszę męczyć.
Pasek wagi
Dzieki dziewczyny za wszystkie odpowiedzi. Tego mi bylo potrzeba naprawde...jest to dla mnie trudna sytuacja i bardzo mnie to wszystko boli ale bede silna i zakoncze ten zwiazek bo sama jak sobie mysle o naszej przyszlosci to tego nie widze, bo wolalabym byc z kims ambitniejszym a nie kims kto zyje od piatku do piatku tylko po to zeby zajarac to gowno. 

Jeszcze raz dziekuje za wsparcie i porady. 

Napewno napisze jak bede miala chwile zalamania po rozstaniu i potzrebowala pocieszenia. 
Jestescie wielkie, calusy;);* 

Lolisiaaa1992 napisał(a):

Dzieki dziewczyny za wszystkie odpowiedzi. Tego mi bylo potrzeba naprawde...jest to dla mnie trudna sytuacja i bardzo mnie to wszystko boli ale bede silna i zakoncze ten zwiazek bo sama jak sobie mysle o naszej przyszlosci to tego nie widze, bo wolalabym byc z kims ambitniejszym a nie kims kto zyje od piatku do piatku tylko po to zeby zajarac to gowno. Jeszcze raz dziekuje za wsparcie i porady. Napewno napisze jak bede miala chwile zalamania po rozstaniu i potzrebowala pocieszenia. Jestescie wielkie, calusy;);* 

Daj znać co i jak! 
Trzymaj się ;*
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.