- Dołączył: 2013-02-16
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 333
22 maja 2013, 17:18
Hej dziewczyny,
Zakladam ten watek bo nie wiem co mam myslec. Serce mi peka.
Otoz poklocilam sie z chlopakiem w piatek i szczerze z tego wszystkiego nie pamietam o co sie poklocilismy ale wiem ze mialam racje na 100% a dlaczego to zaraz napisze. W tej klotni moj chlopak mnie popchnol poniewaz tak bardzo chcial wyjsc z domu a ja glupia probowalam go zatrzymac. Wykrzyczal mi duzo przykrych rzeczy ale jedno najbardziej mnie zabolalo gdy powiedzial ze ;albo mnie zostawi, albo znajdzie sobie inna, albo pojdzie na dziwk*. I sobie wyszedl. (Mieszkamy razem a wusmie jestesmy razem 2 lata). Oczywiscie zaraz wrocil do domu ale juz sie do siebie nie odzywalismy. Rano na drugi dzien bardzo probowal mnie przytulic itp ale go odpychalam bo wciaz mi bylo przykro za te slowa. Wyszedl z domu do sklepu i po chwili wrocil z bukietem kwiatow i przeprosil mnie mowiac ze mialam racje poprzedniego wieczpru itp. A ja no jak zwykle dalam sie nabrac i zaraz mu wybaczylam.
Wszystko bylo by super gdyby tego samego dnia (w sobote na drugi dzien pomklotni) nie odwalil kolejnej akcji. A wiec po poludniu poszlismy na zakupy spozywcze i on zaczal sie klocic z gosciem na kasie, bo gosc na kasie go poprosil zeby sciagnol koszyk z tasmy. Moj chlopak zamiast to zrobic zaczal sie klocic z kasjerem nie wiadomo o co! Ja oczywiscie odeszlam i stanelam obok, bo narobil takiego wstydu w sklepie i nawet nie mial racji. Gdy wyszlismy ze sklepu zaczal krzyczec na mnie ze co ze mnie za dziewczyna ze powinna, stanac za nim a nie odchodzic na bok. Wiec mu wtedy wytlumaczylam ze nie stanelam za nim poniewaz nie mial racji. Poprosilam zeby oddal mi bilet autobusowy ktory on trzymal u siebie w kieszeni (ja wychodzac na zakupy wzielam tylko ten bilet i nic wiecej). On zamiast oddac mi ten bilet wyrzucil go jak jakiemus psu. Strasznie mnie to zdenerwowalo, do tego jeszcze nerwy z poprzedniego dnia dobrze mi nie 'wyparowaly' i stalo sie uderzylam go w policzek. Wiem byc moze nie powinnam, ale to jak wyrzucil sobie moj bilet przed siebie bardzo ale to bardzo mnie zdenerwowalo. On nic nie powiedzial tylko poszedl na przystanek autobusowy. Wkoncu dotarlismy do domu nie odzywajac sie do siebie. Gdy wchodziIsmy do domu on wiedzial ze nie mam klucza i zamknol mi drzwi przed nosem! Co poraz kolejny mnie zdenerwowalo. Wkoncu otworzyl mi drzwi i weszlam do domu I juz sie nie chcialam do niego odzywac.
On odrazu wyszedl z domu, zapytalam go tylko czy wraca do domu na noc, on mi tylko odpowiedzial ze to chyba juz jego sprawa. Po jakis 20min od wyjscia napisal mi smsa ze pojechal tylko po ziolko i zaraz wroci. I wrocil po godzinie ale mimo wszystko sie do niego juz nie odzywalam i wlasnie zaczyna sie problem ziola, mial byc weekend bez ziola, ale on musial sie ze mna poklocic i pojechac po to ziolo. Wiec od tamtej pory sie nie odzywamy do siebie, wiem tylko tyle ze on chce rozstania, ja juz mam dokad sie wyprowadzic, ale wlasnie tutaj nadchodzi problem bo ja go kocham...i serce mi peka jak mialabym sie spakowac i wyprowadzic. Ale wiem ze ten zwiazek jest toksyczny. On mi nie ufa, robi awantury w sklepach(to nie byl pierwszy raz) pali ziolo, nie szanuje mnie.
I tutaj moje pytanie, po takich akcjach rozstac sie czy poraz kolejny podjac kolejna probe ratowania tego zwiazku?
Co o tym wsystkim mysliscie?
Prosze doradzcie bo peka mi serce....
Dziekuje i przepraszam ze to takie dlugie...
Edytowany przez Lolisiaaa1992 22 maja 2013, 17:18
- Dołączył: 2012-02-29
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 596
22 maja 2013, 22:08
U mnie dawno dawno temu byla podobna sytuacja.. Podobny zwiazek...
Sama dzis sobie sie dziwie ze sie odwazylam odejsc- tak po prostu, z dnia na dzien sie wyprowadzilam jak byl w parcy, zero inforamcji gdzie po co dlaczego, zmienilam nr tel...
Ale wiesz co, najlepsze okazalo sie ze on nawet mnie nie szukal... Po prostu nic...
Tak wlasnie zaczelam zycie sama ale jak bardzo wyluzowana i szczesliwa!!!
Teraz prawie 10 lat po- szczesliwa (bardzo bardzo) mama i zona:D
Pozdarawiam i zycze duuzo szczescia:*
- Dołączył: 2012-07-26
- Miasto: Komorowo
- Liczba postów: 1218
22 maja 2013, 22:14
ooo jej ja bym nie miała mieć takiego faceta, on Cię nie kocha i to widać bo jak się kogoś kocha to chce się dla niego jak najlepiej ..... współczuje Ci bardzo.... zmień to ... bo on Cię traktuje jak szmatę a nie zasługujesz na to :)
- Dołączył: 2007-09-13
- Miasto: Jan Mayen
- Liczba postów: 517
22 maja 2013, 22:19
hej ! nie spojrzałam ile masz lat ale wydaje mi się, że bardzo niewiele. Chcesz ratowac Wasz związek ale przecież wiesz, że do tanga trzeba dwojga a do związku tym bardziej ! Piszesz, że go kochasz ... ojej ... Kochanie pokochaj najpierw siebie a później kogoś ... Gdy będziesz kochała siebie to będziesz się ceniła i nie pozwolisz w ten sposób traktowac siebie. Sama sobie odpowiedz - czym dla Ciebie jest kochanie i czego spodziewasz się po swoim chłopaku czy mężu ? czy to na czym w życiu zależy Ci będziesz mogła otrzymac od obecnego chłopaka ? W dodatku jeszcze te "zioła" - dziewczyno wiej od niego jak najszybciej i jak najdalej bo nic dobrego z tego nie wyjdzie. Skoro on już teraz w ten sposób Cię traktuje, to co będzie później ? Uwierz, jest dużo fajnych, wartościowych chłopaków i jak się rozejrzysz, to ich zauważysz. Pozdrawiam -B.
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
22 maja 2013, 22:37
i Ty przesadzasz i on przesadza, żadne nie ustąpi więc po co to na siłę ciągnąć? skoro już do rękoczynów dochodzi to lepiej zakończcie relację na takim etapie, zanim któreś w szpitalu albo w kostnicy wyląduje.
22 maja 2013, 22:50
Zostaw go. Serce się zagoi. Życie z kimś takim (potem jak będą dzieci tym bardziej) wyniszcza. Na końcu nie ma nic... tylko nienawiść
- Dołączył: 2011-07-18
- Miasto: Kanton
- Liczba postów: 593
22 maja 2013, 22:51
Idzcie do jeremy kyle show ;-)
- Dołączył: 2006-03-24
- Miasto: Spokojne
- Liczba postów: 861
22 maja 2013, 23:04
wrednababa56 napisał(a):
zalezy dlaczego ona chcial wyjsc a ty go trzymalas? w sklepie sie potrafia kasjerzy przyczepiac. mam torebke w wozku a on/ona kaze mi ja podnosic.a mnie gula rosnie co za debile, mysla ze cos wywoze?
Nie debile, ale jak Ci uwagi nie zwrócą to mogą pracę stracić. Mają zwracać uwagę i wymagać od klientów bo takie polecenia wydają przełożeni. Ale Ty wolisz napisać o nich debile.
- Dołączył: 2011-05-25
- Miasto: Alderaan
- Liczba postów: 12866
22 maja 2013, 23:04
O rany, szkoda nerwów. Moja kumpela przechodziła przez identyczną sytuację. Za co Ty go kochasz? Za brak szacunku, brak miłości? Na to wychodzi. Nie jest Ciebie godny i faktycznie; popatrz, co z Ciebie robi.
- Dołączył: 2008-02-18
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2287
22 maja 2013, 23:20
uciekać jak najdalej i znaleźć sobie normalnego faceta