- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 maja 2013, 19:10
21 maja 2013, 19:12
21 maja 2013, 19:14
21 maja 2013, 19:14
21 maja 2013, 19:18
Edytowany przez ra.mona 21 maja 2013, 19:24
21 maja 2013, 19:20
21 maja 2013, 19:31
JA jestem z mezem prawie 5 lat w tym 2 lata po slubie. Pierwszy rok po slubie byl koszmarem. Duzo problemow na nas spadlo kazdy radzil sobie z tym na swoj sposob niekoniecznie okazujac szacunek 2 osobie. Zadne nie cchialo sluchac drugiego i juz mi sie wydawalo ze nigdy nie bedzie tak jak kiedys. Dalam sobie czas na oczekiwanie zmany i jesli nic by sie nie zmienilo w tym okresie obiecalam sobie ze podejme jakas decyzje niekoniecznie o rozstaniu ale jakas na pewno. Szczesliwie sie zlozylo ze zaczelismy sie dogadywac i z perspektywy czasu powiem ci cos - warto walczyc i to do oporu .. dzisiaj nie zmaineilabym meza na zadnego innego i jestem pszeszczesliwa. Czasem ludziom sie wydaje ze to koniec ze wszystko jest takie bez sensu i tak sie zaglebiaja w tej sowjej beznadziejnosci ze nie dostrzegaja ze sie kochaja i do siebie pasuja tylko jakos tak nie potrafia sie spotkac w polowie drogi. Kazdy kryzys przezyty zwyciecsko buduje zwiazek i kryzysow bedzie w zyciu wiele. Od tego jak zwiakzi radza sobie z kryzysami zalezy czy te zwiazki sa cos warte i czy przetrwaja probe czasu. . P.S.Musisz zadac sobie pytanie czy boisz sie byc sama czy bez niego. I pamietaj ze szczescei zalezy od 2 osob ja tez musialam zmeinic podejscie do meza i swoje myslenie zeby wszystko sie ulozylo i naprawilo. Jeszcze jedna rzecz .. musisz tez sobie zadac pytanie czy to co was spotyka moze potencjalnie spotkac ciebie i twojego nowego partnera i czy warto rozwalac obecny zwiazek zeby kiedys z kims innym przeraiac podobne problemy.sa tacy ludzie ktorzy dochodza tyko do pewnego etapu zwiazku i w razie porblemow rezygnuja potem tworza kolejne zwiazki i znowu dochodza do tego samego etapu gdzie sie rozstaja i nigdy nie sa w stanie stworzyc takiego zwiakzu "na cale zycie "
21 maja 2013, 19:34
21 maja 2013, 19:35
21 maja 2013, 19:35
JA jestem z mezem prawie 5 lat w tym 2 lata po slubie. Pierwszy rok po slubie byl koszmarem. Duzo problemow na nas spadlo kazdy radzil sobie z tym na swoj sposob niekoniecznie okazujac szacunek 2 osobie. Zadne nie cchialo sluchac drugiego i juz mi sie wydawalo ze nigdy nie bedzie tak jak kiedys. Dalam sobie czas na oczekiwanie zmany i jesli nic by sie nie zmienilo w tym okresie obiecalam sobie ze podejme jakas decyzje niekoniecznie o rozstaniu ale jakas na pewno. Szczesliwie sie zlozylo ze zaczelismy sie dogadywac i z perspektywy czasu powiem ci cos - warto walczyc i to do oporu .. dzisiaj nie zmaineilabym meza na zadnego innego i jestem pszeszczesliwa. Czasem ludziom sie wydaje ze to koniec ze wszystko jest takie bez sensu i tak sie zaglebiaja w tej sowjej beznadziejnosci ze nie dostrzegaja ze sie kochaja i do siebie pasuja tylko jakos tak nie potrafia sie spotkac w polowie drogi. Kazdy kryzys przezyty zwyciecsko buduje zwiazek i kryzysow bedzie w zyciu wiele. Od tego jak zwiakzi radza sobie z kryzysami zalezy czy te zwiazki sa cos warte i czy przetrwaja probe czasu. . P.S.Musisz zadac sobie pytanie czy boisz sie byc sama czy bez niego. I pamietaj ze szczescei zalezy od 2 osob ja tez musialam zmeinic podejscie do meza i swoje myslenie zeby wszystko sie ulozylo i naprawilo. Jeszcze jedna rzecz .. musisz tez sobie zadac pytanie czy to co was spotyka moze potencjalnie spotkac ciebie i twojego nowego partnera i czy warto rozwalac obecny zwiazek zeby kiedys z kims innym przeraiac podobne problemy.sa tacy ludzie ktorzy dochodza tyko do pewnego etapu zwiazku i w razie porblemow rezygnuja potem tworza kolejne zwiazki i znowu dochodza do tego samego etapu gdzie sie rozstaja i nigdy nie sa w stanie stworzyc takiego zwiakzu "na cale zycie "