Temat: Związek- ogromny dylemat....bez was sobie nie poradzę...

Hej, nie wiem czy ktoś pamięta, ale pisałam tu już http ://vitalia.pl/index.php/mid/25/fid/201/odchudzanie/diety/forum/44/topicid/815389/sortf/0/rev/0/range/0/page/0/  o swoim związku, właściwie o zachowaniu swojego chłopaka, o tym co zadziało się we mnie... Wszyscy, a właściwie większość osób radziła mi zastanowienie się nad związkiem lub 'rzucenie mojego chłopaka w pioruny'... Przemyślałam za i przeciw i wtedy wyszło mi, że może powinnam dać mu szansę, bo przecież jak go zostawię to będę sama, a to bez sensu. Byłabym sama, bo przez niego nie mam żadnych kolegów koleżanek. Stwierdziłam, że do końca szkoły zobaczę jak to będzie... Chodziliśmy razem do klasy więc trudno mi zawsze byłoby widzieć go i już nie traktować jak chłopaka (to chyba taka wygoda i przyzwyczajenie, bo np. nie miałam wyjścia po szkole wracałam ze szkoły zawsze do niego bo musiałam czekać ok godziny na autobus). Tylko, że jak dla mnie to chłopak chyba nie zaczął się bardziej starać. Ja powoli zaczynałam wyskakiwać z tekstami typu 'rozstańmy się, zróbmy sobie przerwę...' tylko, że nie wiem czy on to traktował poważnie, bo na wszystko się zgadzał np. ostatnio powiedział ok, możemy się rozstać, ale będziemy przyjeżdżać do siebie na święta różne, ja pojadę z tobą na komunię kuzyna, ty ze mną na komunię siostrzenicy, a i na ur. twojej siostry też przyjadę, poznam twojego nowego chłopaka...
Tylko, że jest coś jeszcze... Jakiś ponad tydzień temu napisał do mnie mój baaaardzo dobry kolega, przyjaciel. Zapytał o nr, bo musi mi coś baaardzo ważnego powiedzieć. Pomimo to, że mój chłopak nie akceptował znajomości z nim (z resztą jego dziewczyna też nie, nie mieliśmy kontaktu jakieś 3 lata w ogóle) to dałam mu ten nr i czekałam co napisze. Okazało się, że po 3 latach związku zostawiła go dziewczyna. Był bardzo zrozpaczony i po prostu szukał wsparcia, kogoś z kim mógłby porozmawiać. Wiadomo jako przyjaciółka pocieszałam go itd (mój chłopak nic nie wie, że mam z nim kontakt), codziennie do mnie pisze, a ja ku mojemu zdziwieniu jestem od kiedy on do mnie napisał taka szczęśliwa jak już dawno nie byłam. Nikt nie miał żadnych planów, bo wiadomo to tylko przyjaźń miała być, ale każdego dnia coś się chyba zmieniało... Kiedyś trochę sobie wypił i pomyślałam, że zapytam co o mnie myśli, a on wyskoczył, że cytuje 'jak już nie będziesz z B.... to myślę, że mogli byśmy pomyśleć o nas'... całą noc mnie to dręczyło, następnego dnia zapytałam go czy to co napisał to prawda, no powiedział, że tak... Yh... każdy mnie pyta co się ze mną dzieje, bo chodzę rozpromieniona jak nigdy. Wczoraj pisaliśmy razem do 3 rano i musiałam go wręcz wyganiać spać, bo o 5 miał wstawać do pracy...
Powiem wam, że jestem rozdarta między tym co chcę, a tym co mogę... :(
Nigdy nie widziałam się z nim 'w realu', bo poznaliśmy się przez internet, mieszka jakieś 80 km ode mnie... Ja wiem, że on byłby w stanie nawet o 3 w nocy przyjechać do mnie gdybym tylko tego chciała...
Tak, tylko, że ja mam chłopaka! Prawie 4 lata to nie jest takie w kij dmuchał, a ja czuję się temu wszystkiemu winna (strasznie się obwiniam)...
Na prawdę serce mówi mi, że powinnam szukać własnego szczęścia, a rozum mówi co innego. Pomocy, co ja mam zrobić?
Czasami mam takie myśli, że mogę zadzwonić i w każdej chwili powiedzieć, że 'sorry, ale to nie to- nie kocham cię i już nie chcę z tobą być', a czasami nachodzą mnie takie myśli, że co ja sobie w ogóle wyobrażam... :(
Bardzo boję się reakcji rodziny na to wszystko... Boje się jego reakcji wgl zanim ten przyjaciel do mnie napisał to nawet miałam takie myśli, że może znajdę temu mojemu chłopakowi dziewczynę, albo żeby on sam sobie znalazł wręcz się modliłam...
Co wy myślicie o tym wszystkim? bo mi jest na prawdę bardzo trudno...
PS. Mój chłopak ostatnio złapał hopla na punkcie nauki, miał najwyższą średnią w klasie i w dniu zakończenia szkoły, już u niego w domu stwierdził, że zazdroszczę mu na pewno jego świadectwa i tego, że dostał prezent i na pewno chce mu to zniszczyć...
Pasek wagi
W takiej sytuacji zawalcz o siebie, o własne szczęście. Sama widzisz jak to opisujesz - to nie przy swoim  obecnym chłopaku jesteś szczęśliwa. Po co się męczyć i marnować kolejne lata?
no i widzisz, czym się skończyło zostanie z nim? takto byłabyś teraz wolna i nie miałabyś dylematu. jak dla mnie ten Twój facet to jedynie przyjaciel, a nie chłopak i niech takim zostanie a Ty szukaj szczęścia.
W sobotę jadę z moim chłopakiem na komunię mojego kuzyna i czuję się z tym dziwnie. Wiem, że mój przyjaciel  nie oczekuje tego, że zostawię chłopaka. On powiedział, że jak mi się nie ułoży to on ustawia się w kolejce do mojego serca...
Pasek wagi
ja bym nie pojechała. skoro się rozstajemy to się rozstajemy. nawet jeśli teraz z tym swoim przyjacielem nie będziesz to za jakiś czas wpadniesz na jakiegoś faceta, zakochasz się i co wtedy zrobisz ze swoim byłym? żaden facet nie będzie chciał, żebyś się przyjaźniła z byłym i nie ma się co dziwić.
Jeszcze mu nic nie powiedziałam o rozstaniu ponieważ zrobienie tego przez internet bądź telefon jest chyba nietaktowne, a spotkamy się dopiero w sobotę. Gdybym rozstała się z chłopakiem, to byłabym z moim przyjacielem, bo czuję, że to jest to czego oczekuję od życia.. Po prostu nawet zanim ja o czymś mu powiem to on już o tym wie, doskonale mnie rozumie i doskonale rozumie to jak ciężką decyzję mam teraz do podjęcia ponieważ musiałabym odwrócić swoje życie do góry nogami.
Pasek wagi
ZOSTAWIŁAM GO...
Pasek wagi

O.N.a.A napisał(a):

ZOSTAWIŁAM GO...
Głowa do góry, wszystko się ułoży  
Pasek wagi

O.N.a.A napisał(a):

ZOSTAWIŁAM GO...

i jak zareagował on? a jak zareagował przyjaciel?
Powiedział, że mnie rozumie, że nie chce mi stawać na drodze to szczęścia i, że nie muszę się o niego martwić nic sobie nie zrobi ani mi też nie i, że zawsze mogę mu wszystko powiedzieć. Chce zostać moim przyjacielem i np. jeździć ze mną na imprezy, bo też nie ma przyjaciół, znajomych i nie ma z kim... Nie powie rodzicom, bo nie wiadomo jak by zareagowali...(to są starsi ludzie)
Potem napisał jak ode mnie odjechał 'co słychać przyjaciółko?' i dodał, że on musi się nad tym wszystkim zastanowić i, że ja też mam się zastanowić jak coś to nie muszę się śpieszyć z decyzją...
Do przyjaciela zadzwoniłam zaraz potem i chłopak był w szoku i pomimo tego, że mnie jednak ogarnął smutek to on nie potrafił ukryć, że jest z tego powodu szczęśliwy. Powiedział, że chce się ze mną spotkać i 80 km dla niego nic nie znaczy...
Jestem w kropce, bo wiem, że teraz muszę jednak wybrać mniejsze zło...

Decyzja była spontaniczna z racji tego, że mój były już chłopak postanowił mi zrobić niespodziankę i nagle znalazł się u mnie w domku... pewnie nie liczył an taki rozwój sytuacji.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.