2 września 2010, 22:32
Ciekawi mnie jakie macie podejście do tej sprawy? Czy Wasi mężczyzni mają jakieś przyjaciólki, z którymi spotykają się sam na sam?
Bo mam pewien "problem" z moim chłopakiem, ale głupio mi o tym mówić. Boję się wyjść na dziecinną ;/ A wiadomo.. zależy mi na nim...
Jak to jest w Waszych związkach, jakie macie do tego podejście?
2 września 2010, 22:52
Moj byly tez mial taka przyjaciolke. Teraz sa malzenstwem z dwojka dzieci:) Pozdrawiam!
2 września 2010, 22:53
ale osobiscie chcialabym wiedziec od razu skad w moim lubym chec wyjazdu... gdyby powiedzial wprost to ok, a jakby trzeba bylo na sile z niego to wyciagac i dowiedzialabym sie dopiero po wypytywaniu to pomyslalabym, ze ma cos do ukrycia...
choc w sumie kwestia zaufania - chce tylko poznac, niech jedzie. kocha mnie i jest mój - to spotkanie niewiele zmieni, poleci do tamtej - nigdy mój nie był ;)
- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
2 września 2010, 22:55
a Moj ma :P ale ja tez mam męskich przyjaciól:) - hmm chyba sobie ufamy wniosek z tego;P chociaz ja jakos nie dopuszczam do Jego spotkan sam na sam za to ja owszem spotykam sie :) jak to sie mowi ufam Jemu nie ufam Im;]
2 września 2010, 22:57
Ja też mam takie podejście, że ufam jemu, a innym laskom nie ;] Wiadomo jakie niektóre kobiety potrafią być...
On twierdzi, że ja jestem przesadnie zazdrosna, ale uważam, że w takiej sytuacji mam ku temu powody.
- Dołączył: 2007-09-10
- Miasto: To Tu To Tam
- Liczba postów: 8155
2 września 2010, 23:06
Hmmm. Mój mieszka z dziewczyną. Wcześniej mieszkał z inną (mają oddzielne pokoje). Nie rusza mnie to. Ja też mam facetów przyjaciół, jeden z nich nawet jakiś czas byl moim facetem. Drugiego mam zamiar odwiedzić w mieście, w którym studiuje. Nie widzę problemu. Ja poznałam koleżanki Lubego, wiem, że jestem najlepsza, nie martwię się. Ufam mu, a on mnie. Mieszkamy od siebie 250km i trudno byłoby utrzymywać ten związek bez zaufania. Uważam, że jeśli dochodzi do zdrady, to coś nie gra w związku.
- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
2 września 2010, 23:07
a co opisanej sytuacji:0 ja sama mam takiego internetowego kumpla;D gadamy od ponad roku -zalimy sie sobie rozmawiamy doslownie o wsyztski i niczym ale doskonale wiem ,ze ten czlowiek mnie nie pociaga ani z wyglada ani z charaktereu w sensie materialu na mojegho faceta a teraz dodam ,ze tez nigdy go nie widizlam w realu kidys chcetnie Go poznam- yy On ma dziewczyne Ja faceta- jestem lafirynda z tego powodu>> ?>? samo spotkanie nie swiadczy o byciu lafirynda chyba...., przeciez znal ja zanim poznal Ciebie..., moze chcial jedynie zobaczyc czy przez neta jest tylko taka fajna i tyle;) jedyne co to to ze Cię oklamal tego nie popieram - ale zaufania troche:)
i druga rzecz ja mam takiego meskiego przyjaciela- ogolem ludzie za nim nie przepadaja ale dla mnie jest kims wyjatkowym znamy sie przeszlo 14 lat.., poszlismy kiedys razem na disco i poznalismy tam dziewczyne - potem ta dziewczyna stalka sie jego Kobieta:) pamietam mnostwo scen zazdrosci z jej storny zabawne ,ze obecnie Oni ze soba nie sa ale ja z kazdymz osobna si eprzyjaznie ;D
- Dołączył: 2009-05-25
- Miasto: Serce Marcina
- Liczba postów: 6741
2 września 2010, 23:12
Uff.. na szczęście nie ma.
- Dołączył: 2010-06-21
- Miasto: Pabianice
- Liczba postów: 297
2 września 2010, 23:12
Ja poznałam fajnego chłopaka przez internet , piszemy ze sobą praktycznie codziennie od dwóch lat , on ma dziewczyne , ale chciał się spotkać , pogadać poprostu. No i się spotkaliśmy , jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi , a z jego dziewczyną mam bardzo dobry kontakt.
Niekoniecznie ta laska będzie chciała Ci go ukraść ;- ) A zresztą , zabronić mu chyba nie zabronisz , więc lepiej mu poprostu zaufaj. jeżeli Cię kocha to w tym spotkaniu nie ma nic złego
2 września 2010, 23:16
Heh, ja w sumie też mam internetowego "kolegę". Heh ale gadam z nim , bo ja wiem, 5-6 lat chyba :) i nigdy go nie poznałam i pewnie nie poznam. Nawet gdybym chciała to bym nie poznała ze względu na chłopaka. Już nawet nie chodzi o to czy by się zgodził czy nie(choć heh nie zgodziłby się) chyba chodzi o to, żeto by go w jakiś sposób zraniło. Że chce kogoś "poznawać" jakby (pomimo tego że tak długo utrzymuje kontakt) . W sumie, z kolegami raczej się nie widzę. On mówi, że mu si e to nie podoba ;p i w sumie nie ciągnie mnie jakoś, mogę iść sobie z nim i ze znajomymi czy coś. On koleżanek nie ma takich bliższych. Może jakieś znajome;p Chyba że o czymś nie wiem;) ale przyznam że chyba byłabym strasznie zazdrosna. I to nie wywołane jest brakiem zaufania, bo jestem pewna że nic by się nie stąło miedzy nimi niezależnie od tego jaka ona by nie była . Ale jakimś takim niskim poczuciem własnej wartości, po prostu ja ybm się sama katowała tym, że ładniejsza, pewnie mądrzejsza, napewno wiecej sie z nią śmiał i lepiej bawił i jakieś inne chore rzeczy;p i wiem, że to ja bym miała problem heh więc cieszę się,że nie utrzymuje jakichś bliższych kontaktów bo zwyczajnie dostałabym w głowe
2 września 2010, 23:20
Aczkolwiek ja i tak jestem cholernie przeciwna temu spotkaniu. I to nie chodzi o zaufanie, bo ufam mu. Tylko o sam fakt, że spotka się z inną, obcą. Czy ja mu nie wystarczam?! ;/