Temat: tatusiowie - tacierzyństwo :)

Hej kobitki Hej rodzynki
Mam pytanie. Chodzi mi o tacierzyństwo - jak Wasi mężowie/partnerzy, jak Wy sobie radzą/radzicie z wychowaniem dziecka? Jak sprawa wygląda przy pomocy żonie/partnerce (zmianie pieluch, karmieniu, przebieraniu, wstawaniu w nocy) Angażują się? Angażujecie się? Jak to jest?
Jestem trochę załamana, gdyż mój mąż twierdzi, że do 7 roku życia w wychowanie się nie włącza.. Po co ma zmieniać pieluchy (nie codziennie, ale czasem) kiedy mogę to zrobić ja? (tak tak - tak mi właśnie powiedział)... On będzie pracować, a ja mam być matką polką. Dopiero w wieku 7 lat weźmie syna na polowanie i "nauczy go być mężczyzną".. (bo o córce nie ma mowy, no bo jak to tak..). Jest bardzo konserwatywny w tej sprawie.. A może.. obudzi się w nim ojcostwo? Czy się nie łudzić i twardo mówić, że nie będzie dzidzi, póki nie zmieni toku myślenia?
Gdzie Wasi mężowie/partnerzy pracują? Ciężko fizycznie? czy lekko? Mój pracuje ciężko i tym się broni, że nie będzie miał czasu..
pokaz mi osobe, ktora umierajac nie zaluje ze nie miala dzieci. no chyba ze skrajny egoista lub psycho. Nie twierdze, ze  trzeba miec. jesli sie nie czuje, ze sie bedzie dobrym rodzicem, lepiej nie miec dzieci. jesli ktos woli byc podroznikiem, naukowcem, astronauta niech bedzie. Ale nie twierdzcie, ze facet ktory twierdzi, ze nie zajmie sie wlasnym dzieckiem do 7 lat jest normalny i ze nic w tym dziwnego. wg mnie to lenistwo i skrajny brak odpowiedzialnisci.
Pasek wagi

MagaGo napisał(a):

pokaz mi osobe, ktora umierajac nie zaluje ze nie miala dzieci. no chyba ze skrajny egoista lub psycho. Nie twierdze, ze  trzeba miec. jesli sie nie czuje, ze sie bedzie dobrym rodzicem, lepiej nie miec dzieci. jesli ktos woli byc podroznikiem, naukowcem, astronauta niech bedzie. Ale nie twierdzcie, ze facet ktory twierdzi, ze nie zajmie sie wlasnym dzieckiem do 7 lat jest normalny i ze nic w tym dziwnego. wg mnie to lenistwo i skrajny brak odpowiedzialnisci.


Zaczekaj, wyciągam tabliczkę ouija i popytam przodków .
Nie twierdzimy tak. Dziewczyna zbesztana za nienazywanie dzieci "fasolkami" czy jakoś tak, napisała tylko tyle, że nie chce mieć dzieci i jej facet też nie chce. Napisała też oczywistość - stare rzymskie prawo mówi, że matka jest zawsze znana. Ojciec niekoniecznie...

MagaGo napisał(a):

zlosnica1989 napisał(a):

MagaGo napisał(a):

Ile w tobie gniewu i spaczonego podejscia do zycia! Brzuchy chodowac? Z plemnikiem?marniwac kase na swedzenie macicy? Dobrze, ze piszesz ze nie masz dzieci, bo bym sie przerazila. Pytanie bylo o ojcostwo. Moze twoj, to zapladniacz, ktore swoje robi i sie obraca na bok. Prawdziwy mezczyzna docenia role w wychowywaniu dziecii chce miec w tyn swoj udzial.
No i się zaczyna atak mamusiek .
Jak ktos glupoty zasciankowe wypisuje, to czemu nie? Stereotypy to jedno, a zycie drugie. Ja nigdy nue chcialam dzieci, robilam kariere, mam meza i dzieci bo on mnie przekonal i nie zaluje. Ale nigdy nie twierdzilam, ze faceci to bezmozgie cielaczki, i cala odpiwiedzialnosc spada na kobiete. Powyzej napisala, z ma szczescie bo jej facet chce dbac o antykoncepcje. Szczescie? To jego chrzaniony obowiazek, a nie laska.

niektorzy mezczyzni mysla ze stosunek przerywany uchroni ich od ojcostwa, glupia laska sie na to godzi bo taka antykoncepcje stosuje jej krag kolezanek albo co druga twierdzi ze na pigulkach ktos zaciazyl. jakie jest prawdopodobienstwo ciazy na przerywanym a jakie na pigulce?

a gdyby moj mezczyzna nie chcial stosowac antykoncepcji bo religia mu nie pozwala albo chce byc ojcem to mam jego posluchac bo ma racje? dziecko to nie jest obowiazek, a odpowiedzialny mezczyzna to nie taki ktory namawia kobiete na posiadanie dziecka bo to jej jakis cel. to taki mezczyzna ktory bedzie wiedzial czy podola wychowaniu czy nie, a nie na sile skaze go na patologie i zebranie.
no i zadaj sobie pytanie kto zostaje samotna matka, mezczyzna? czy kobieta?. kobieta wchodzac w doroslosc widzi ile kosztuje zycie i jeszcze sie godzi na dziecko nie majac na to warunkow, ona jest odpowiedzialna bo urodzila? nie, to byl jej wybor, urodzic albo nie.


Pasek wagi
wrednababa, z tym co napisalas powyzej zgadzam sie w zupelnosci. wg mnie stosunek przerywany to ruletka, nie zapobieganie ciazy. Ja jestem za pigulka, bo zabezpieczam sie ja, to moje cialo. facet poza stalym zwiazkiem - i dziewczyna tez-powinien nalegac na prezerwatywe, bo ciaza to jedno, choroby drugie.
antykoncepcja w zwiazku to sprawa obojga. jesli nie chca miec dzieci - pigulka najwygodniej. 

zgadzam sie, ze w przypadku niechcianej ciazy poszkodowana jest kobieta. nawet w przypadku chcianej, czesto okazuje sie ze ojcostwo przerasta facetow i nie umieja sobie poradzic z faktem , ze musza dzilic sie uwaga zony z dzieckiem.

znam kilka osob, ktore mialy swietny zwiazek, oboje chcieli dziecka a potem okazalo sie ze to i tak wina kobiety, bo jest nagle jedna pensja mniej no i czemu on ma darmozjada-zone-utrzymywac.

natura tak to urzadzila, ze jestesmy na przegranej pozycji. my musimy isc na komoromisy. my musimy o same siebie dbac
I to my kobiety durne jestesmy i sie cieszymy, jak nam ochlapy swojej odpowiedzialnosci rzuca, a przeciez to powinien byc ich obowiazek. Zadbac o nas, o nasze szczescie, o dzieci, o dobrobyt. Wspolnie z nami.
Pasek wagi
Mój od samego początku bardzo się angażował.
Zawsze mogłam na Niego liczyć.
Wstawał w nocy, dawał mleko.
Jedynie z pieluchami było ciężko :P ,ale czasem zmieniał.
Pracuje średnio-ciężko.

Gdyby Mój mi tak oświadczył, nie chciałabym  mieć z Nim dziecka.
Pasek wagi
twój facet chyba sobie kpi. nie ma dzidzi póki nie dojrzeje i tyle. równie dobrze możecie adoptować 7-latka albo oddać na wychowanie i kiedy dziecko będzie miało 7 lat wziąć je "z powrotem" - jaka różnica? twój facet ma być ojcem dla dziecka które zrobi, a nie jakimś panem, który nosi pieniądze i ciupcia mamę, a dziecko olewa.
Moj mi pomagał i pomaga nadal,a mały ma 3 lata wnet,nie jest problemem dać mu mleko,wykąpać, pobawić sie itd,to samo co ja robię z synkiem,to tez jego dziecko i ma takie same obowiązki jak Kobieta.
Pasek wagi

zlosnica1989 napisał(a):

beatrx napisał(a):

Chiii napisał(a):

a dziecko kiedys trzeba miec, po prostu (nie dla tego, ze sie nudze)
nie, nie trzeba kiedyś mieć dziecka.

ja uważam że dziecko jest priorytetem a nie kasa.I zawsze sie moje zycie ukladalo tak ze nam sie udawalo wszytsko jakos pogodzic i nie zaluje
kazdy poczuje czy chce miec dziecko czy nie, a bez kasy to nie da sie go wychowac, ba, a co dopiero samemu zyc
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.