- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
23 marca 2013, 07:57
23 marca 2013, 14:14
Przecież oni muszą dogadać się teraz, kiedy jeszcze nie są małżeństwem, żeby w przyszłości uniknąć nieporozumień. Lepiej, żeby teraz się rozeszli z tego powodu, niż w przyszłości brali rozwód. Droga autorko, Twój chłopak jest niepoważny. Rozumiem, że cierpi, bo w końcu umarła bliska dla niego osoba, powinnaś mu udzielać wsparcia duchowego, ale skoro nie mogłaś być na pogrzebie powinien to zrozumieć. Dziadek mojego narzeczonego zginął miesiąc temu w wypadku samochodowym, los chciał, że pogrzeb miał wypaść w dzień mojego egzaminu. Miałam dylemat: iść czy nie iść? Mogłabym egzamin zdawać w innym terminie, ale długo się do niego przygotowywałam, a poza tym miałam jeszcze na karku inne egzaminy. Powiedziałam o tym mojemu chłopakowi i on strasznie się oburzył, że w ogóle przeszło mi przez myśl, żeby opuszczać egzamin. Tyle dobrze się złożyło, że koniec końców pogrzeb odbył się w inny dzień. Do czego zmierzam, Twój chłopak powinien wziąć pod uwagę, że masz swoje zobowiązania. Nie był na pogrzebie sam, miał wsparcie ze strony swojej rodziny. Miałby prawo się obrażać jakbyś nie przyjechała z lenistwa.a co do dogadywania sie w sprawie dzieci uwazam to za smieszne bo mieszkacie jak widac na odleglosc, wiec powinniscie sie zajac innymi sprawami a nie tym jakie i ile dzieci beda
23 marca 2013, 14:15
Piszesz, że on chce postawić na swoim, ale Ty też chcesz postawić na swoim, taka jest prawda. TY chcesz pracować na granicą i uważasz, że on to powinien zaakceptować. TY nie chcesz mieć dzieci i twierdzić, że on to powinien zaakceptować.Chciał, żebyś była na pogrzebie. Sama piszesz, że na tą praktykę miałaś nie iść, ale nie pojechałaś na pogrzeb, bo napisał Ci nie takiego smsa jakiego TY chciałaś dostać... Każdy kij ma dwa końce. Uważam, że źle postąpiłaś. Z powodu "niewłaściwego smsa" nie pojechałaś na pogrzeb... Twoje ja wzięło górę. A w ten dzień chyba bardziej liczyła się pamięć i szacunek do zmarłej oraz cierpienie i ból jej najbliższych. Tego typu sprzeczki trzeba było odstawić na bok, nie strzelać focha, tylko pojawić się na pogrzebie, a to, co Cię zabolało wyjaśnić jakiś czas później.
23 marca 2013, 14:18
Tylko autorka sama napisała, że na praktyki nie poszła i miała już jechać, tylko napisał "nieodpowiedniego smsa". Czyli to nie inne zobowiązania zaważyły.Osobiście myślę, że by się ucieszył gdyby wtedy przyjechała. Nie przyjechała, a on doskonale wie dlaczego (pisała mu przecież że nie poszła na praktyki i przyjedzie). Wg mnie czuje się zawiedziony i w moim odczuciu ma do tego prawo.Ale wiadomo Wasz związek, Wy decydujecie jak Wasze relacje mają wygladaćPrzecież oni muszą dogadać się teraz, kiedy jeszcze nie są małżeństwem, żeby w przyszłości uniknąć nieporozumień. Lepiej, żeby teraz się rozeszli z tego powodu, niż w przyszłości brali rozwód. Droga autorko, Twój chłopak jest niepoważny. Rozumiem, że cierpi, bo w końcu umarła bliska dla niego osoba, powinnaś mu udzielać wsparcia duchowego, ale skoro nie mogłaś być na pogrzebie powinien to zrozumieć. Dziadek mojego narzeczonego zginął miesiąc temu w wypadku samochodowym, los chciał, że pogrzeb miał wypaść w dzień mojego egzaminu. Miałam dylemat: iść czy nie iść? Mogłabym egzamin zdawać w innym terminie, ale długo się do niego przygotowywałam, a poza tym miałam jeszcze na karku inne egzaminy. Powiedziałam o tym mojemu chłopakowi i on strasznie się oburzył, że w ogóle przeszło mi przez myśl, żeby opuszczać egzamin. Tyle dobrze się złożyło, że koniec końców pogrzeb odbył się w inny dzień. Do czego zmierzam, Twój chłopak powinien wziąć pod uwagę, że masz swoje zobowiązania. Nie był na pogrzebie sam, miał wsparcie ze strony swojej rodziny. Miałby prawo się obrażać jakbyś nie przyjechała z lenistwa.a co do dogadywania sie w sprawie dzieci uwazam to za smieszne bo mieszkacie jak widac na odleglosc, wiec powinniscie sie zajac innymi sprawami a nie tym jakie i ile dzieci beda
23 marca 2013, 14:20
Tylko autorka sama napisała, że na praktyki nie poszła i miała już jechać, tylko napisał "nieodpowiedniego smsa". Czyli to nie inne zobowiązania zaważyły.Osobiście myślę, że by się ucieszył gdyby wtedy przyjechała. Nie przyjechała, a on doskonale wie dlaczego (pisała mu przecież że nie poszła na praktyki i przyjedzie). Wg mnie czuje się zawiedziony i w moim odczuciu ma do tego prawo.Ale wiadomo Wasz związek, Wy decydujecie jak Wasze relacje mają wygladaćPrzecież oni muszą dogadać się teraz, kiedy jeszcze nie są małżeństwem, żeby w przyszłości uniknąć nieporozumień. Lepiej, żeby teraz się rozeszli z tego powodu, niż w przyszłości brali rozwód. Droga autorko, Twój chłopak jest niepoważny. Rozumiem, że cierpi, bo w końcu umarła bliska dla niego osoba, powinnaś mu udzielać wsparcia duchowego, ale skoro nie mogłaś być na pogrzebie powinien to zrozumieć. Dziadek mojego narzeczonego zginął miesiąc temu w wypadku samochodowym, los chciał, że pogrzeb miał wypaść w dzień mojego egzaminu. Miałam dylemat: iść czy nie iść? Mogłabym egzamin zdawać w innym terminie, ale długo się do niego przygotowywałam, a poza tym miałam jeszcze na karku inne egzaminy. Powiedziałam o tym mojemu chłopakowi i on strasznie się oburzył, że w ogóle przeszło mi przez myśl, żeby opuszczać egzamin. Tyle dobrze się złożyło, że koniec końców pogrzeb odbył się w inny dzień. Do czego zmierzam, Twój chłopak powinien wziąć pod uwagę, że masz swoje zobowiązania. Nie był na pogrzebie sam, miał wsparcie ze strony swojej rodziny. Miałby prawo się obrażać jakbyś nie przyjechała z lenistwa.a co do dogadywania sie w sprawie dzieci uwazam to za smieszne bo mieszkacie jak widac na odleglosc, wiec powinniscie sie zajac innymi sprawami a nie tym jakie i ile dzieci beda
Edytowany przez Felvarin 23 marca 2013, 14:21
23 marca 2013, 14:21
23 marca 2013, 14:24
23 marca 2013, 14:24
Chyba miała prawo oczekiwać, że chłopak doceni fakt, że rezygnuje ze swoich zobowiązań dla niego. Też bym się wkurzyła jakby facet nie docenił moich wysiłków. Wystarczyłoby dwa słowa: "Dziękuję. Czekam". Dlaczego miała jechać skoro on tak ją potraktował?Tylko autorka sama napisała, że na praktyki nie poszła i miała już jechać, tylko napisał "nieodpowiedniego smsa". Czyli to nie inne zobowiązania zaważyły.Osobiście myślę, że by się ucieszył gdyby wtedy przyjechała. Nie przyjechała, a on doskonale wie dlaczego (pisała mu przecież że nie poszła na praktyki i przyjedzie). Wg mnie czuje się zawiedziony i w moim odczuciu ma do tego prawo.Ale wiadomo Wasz związek, Wy decydujecie jak Wasze relacje mają wygladaćPrzecież oni muszą dogadać się teraz, kiedy jeszcze nie są małżeństwem, żeby w przyszłości uniknąć nieporozumień. Lepiej, żeby teraz się rozeszli z tego powodu, niż w przyszłości brali rozwód. Droga autorko, Twój chłopak jest niepoważny. Rozumiem, że cierpi, bo w końcu umarła bliska dla niego osoba, powinnaś mu udzielać wsparcia duchowego, ale skoro nie mogłaś być na pogrzebie powinien to zrozumieć. Dziadek mojego narzeczonego zginął miesiąc temu w wypadku samochodowym, los chciał, że pogrzeb miał wypaść w dzień mojego egzaminu. Miałam dylemat: iść czy nie iść? Mogłabym egzamin zdawać w innym terminie, ale długo się do niego przygotowywałam, a poza tym miałam jeszcze na karku inne egzaminy. Powiedziałam o tym mojemu chłopakowi i on strasznie się oburzył, że w ogóle przeszło mi przez myśl, żeby opuszczać egzamin. Tyle dobrze się złożyło, że koniec końców pogrzeb odbył się w inny dzień. Do czego zmierzam, Twój chłopak powinien wziąć pod uwagę, że masz swoje zobowiązania. Nie był na pogrzebie sam, miał wsparcie ze strony swojej rodziny. Miałby prawo się obrażać jakbyś nie przyjechała z lenistwa.a co do dogadywania sie w sprawie dzieci uwazam to za smieszne bo mieszkacie jak widac na odleglosc, wiec powinniscie sie zajac innymi sprawami a nie tym jakie i ile dzieci beda
23 marca 2013, 14:51
23 marca 2013, 15:04
Jeśli chodzi o pogrzeb, to jest to specyficzna sytuacja, zostawia się wszystko, ale tak, żeby móc wrócić bez problemów, a nie narobić sobie kłopotów. O pomoc w takich sytuacjach się prosi, a nie żąda. Ułatwia drugiemu przybycie. Nie miałaś inego wyjścia niż wrócić z tej stacji. To jest o.k.
A cała reszta: posiadanie dzieci biologicznych jest ogromnie ważną kwestią i niemożność zrealizowania takiej potrzeby jest dramatem wielu... Nie można wymagać od innej osoby rezygnacji w tej materii, ani namawiać do tego, gdyż to podstawowa ludzka potrzeba. Niezgodność w takiej podstawowej kwestii, to czas na rozejście się, więc chyba dobrze, że nie dzwoni.
Szukaj faceta, który już ma dzieci - wychowywanie cudzych nie jest dla Cb problemem, albo takiego jak Ty. Trudno trafić, ale zawsze są jakieś szanse. Uważam, że tak samo jak ktoś nie chce mieć potomstwa nie można zmuszać. Niektórzy nie chcą i to jest do uszanowania.
I na koniec: różnice mentalne między Tb i środowiskiem Twego chłopaka wydają się być nie do pogodzenia. Ty nie szanujesz ich tradycyjnyego podejścia do ról męsko-damskich, a dla nich byłabyś, przypuszczam, dziwolągiem i unieszczęśliwiaczką synusia/wnuczusia/ itp... Babcia chłopaka, którą lubiłaś, załatwiła Wam po swym odejściu bardzo ważną życiową kwestię "pomagając" w dokonaniu wyboru.
Pomyślności w Szwjcarii. Może zostaniesz na dłużej niż 3 miesiące?
Edytowany przez Kinga156 23 marca 2013, 15:17
23 marca 2013, 15:24
Jeśli chodzi o pogrzeb, to jest to specyficzna sytuacja, zostawia się wszystko, ale tak, żeby móc wrócić bez problemów, a nie narobić sobie kłopotów. O pomoc w takich sytuacjach się prosi, a nie żąda. Ułatwia drugiemu przybycie. Nie miałaś inego wyjścia niż wrócić z tej stacji. To jest o.k.A cała reszta: posiadanie dzieci biologicznych jest ogromnie ważną kwestią i niemożność zrealizowania takiej potrzeby jest dramatem wielu... Nie można wymagać od innej osoby rezygnacji w tej materii, ani namawiać do tego, gdyż to podstawowa ludzka potrzeba. Niezgodność w takiej podstawowej kwestii, to czas na rozejście się, więc chyba dobrze, że nie dzwoni. Szukaj faceta, który już ma dzieci - wychowywanie cudzych nie jest dla Cb problemem, albo takiego jak Ty. Trudno trafić, ale zawsze są jakieś szanse. Uważam, że tak samo jak ktoś nie chce mieć potomstwa nie można zmuszać. Niektórzy nie chcą i to jest do uszanowania. I na koniec: różnice mentalne między Tb i środowiskiem Twego chłopaka wydają się być nie do pogodzenia. Ty nie szanujesz ich tradycyjnyego podejścia do ról męsko-damskich, a dla nich byłabyś, przypuszczam, dziwolągiem i unieszczęśliwiaczką synusia/wnuczusia/ itp... Babcia chłopaka, którą lubiłaś, załatwiła Wam po swym odejściu bardzo ważną życiową kwestię "pomagając" w dokonaniu wyboru. Pomyślności w Szwjcarii. Może zostaniesz na dłużej niż 3 miesiące?