Temat: Partner nie chce ze mną zamieszkać.

Zwracam się do Was z pytaniem, ponieważ sama już nie wiem co mam zrobić w mojej sytuacji. Mianowicie z moim chłopakiem jestem w związku już prawie 5 lat. Od jakiegoś roku myślę o zamieszkaniu razem, z tym, że mój chłopak po prostu nie chce ze mną zamieszkać. Najpierw usprawiedliwiał swoje zdanie tym, że nie ma pieniędzy (chociaż bardzo dobrze zarabia), ale ostatnio gdy go mocno przycisnęłam, wyznał, że po prostu nie chce zamieszkać ze mną bo "ma już swój dom" - to jego słowa. Bardzo się kochamy, ale ja czuję, że nadszedł już czas na podjęcie kroków, by tak na prawdę razem żyć.
I tu rodzi się pytanie, czy istnieje jakaś metoda, która spowoduje, że on zacznie chociaż myśleć o wspólnym mieszkaniu, bo wydaje mi się, że ględzenie i marudzenie o tym raczej nic nie da.
Nie mówcie tylko proszę, żebym dała sobie z nim spokój, bo my na prawdę się kochamy i poza tą sytuacją wszystko dobrze nam się układa. Czy może, jestem przewrażliwiona i to ja chcę za szybko rozpocząć wspólne życie? 
W razie pytań: Oboje kończymy w tym roku 24 lata.

Dodam, że on nie ma własnego domu, mieszka z rodzicami w jednym pokoju z bratem.

wemma napisał(a):

Mój syn ma 26 lat i nie chce wyprowadzać się. Chyba też go dziewczyna namawia, ale on ................. No właśnie faceci jakoś boją się.Trzeba więcej pieniędzy wydawać wspólnie, a tak jak jest u mamusi to nie musi troszczyć się i cała kasę ma sobie. Przemawia przez nich wygoda. Nie mają obowiązków. No oni widza to inaczej. Mogą pójść do kumpla i nikt im głowy nie urwie, nie muszą się tłumaczyc itd itdSame mają plusy. Komputer kumple piwo no i jest dziewczyna. Czego im więcej potrzeba. Chyba tak to widzą, a może mylę się.

Nie wiem jacy faceci tak widzą, mój chłopak miał 23 lata jak zamieszkaliśmy razem i sam chciał, nie musiałam go namawiać ani nic, jest zadowolony, w dodatku byliśmy tylko pół roku razem jak ze sobą zamieszkaliśmy, także nie ma co facetów tłumaczyć w jakiś sposób....
Pasek wagi
wygodnie mu z mamusią, ciężko dorosnąć
24 lata to nie tak dużo, w sumie młodzi jeszcze jesteście. Może boi się niezależności, może mu wygodnie u mamy, może, może...?

unodostress

Oczywiście, że pracujemy, już od jakiś 4-5 lat. 
A sądzicie, że taki mały szantaż, tzn. gdybym przestała się do niego w ogóle odzywać i nie odbierałabym telefonu dała by coś, czy nie bardzo...?
W ogóle co sądzicie, co mogę zrobić w tej sytuacji, bo ja już na prawdę czuję, że nie mogę dłużej czekać, po prostu pragnę stworzyć coś wspólnego...
może boi się nowych obowiązków, nie wiem jak tam u niego
czy mamusia wszystko za nich robi??
a może jednak jest samodzielny?? i potrafi coś ugotować

może woli odkładać te pieniążki co zarabia???

a może przeraża go fakt bycia z kimś 24 h na dobę mimo miłości 

Pasek wagi
Facet 24 lata i mieszka z rodzicami i on "ma już swój dom"? On chyba ma "jeszcze dom mamusi i tatusia" :) Swojego to na pewno nie ma. 

Nie wiem ja z dużym dystansem podchodzę do ludzi mieszkających zbyt długo z rodzicami. Sama wyniosłam się zaraz po liceum (mam bardzo kochaną rodzinę, szanuję ich, często odwiedzam) i wydaje mi się to zdrowe. Trzeba pożyć trochę samemu, zobaczyć ile co kosztuje, ma się jakiś większy szacunek do pracy i pieniędzy. Łatwiej też nauczyć się typowych obowiązków domowych. 

My zamieszkaliśmy razem bardzo szybko i wystarczył pomysł: i tak płacimy za wynajem, i tak spędzamy ze sobą 24/7, i tak mamy współlokatorów - zamieszkajmy razem! (mieliśmy po 19 lat).

Czy jakoś można go zachęcić? Nie wiem. Może seksem co rano (żarcik). Chyba po prostu musisz dać mu czas by dorósł na odcięcie pępowiny. Bo gadaniem i marudzeniem masz rację - nic nie zyskasz. 

nie mysle ze to dziecinne i nie powinnaś tak robić.. ale jak najbardziej powinnas wydobyć od niego jego poglądy na ten temat - czyli konkret kiedy to nastąpi ? co się musi stać byście zamieszkali razem skoro Ty już się czujesz gotowa i chcesz bardzo to powinien to wziąć pod uwagę i chociaż zadeklarować się jakoś 'na przyszłość'. chyba nie zamierza przy mamie być do końca życia 'bo tam ma swój dom'

DorotkaStokrotka51

Jego matka jest typową kurą domową, robi wszystko za mojego partnera, jego brata i męża, z tym, że mój facet jest  mimo wszystko bardzo samodzielny i umie lepiej gotować ode mnie, np. gdy wyjeżdżamy na wakację razem, czy jakiś wyjazd, to zawsze on gotuje, myje naczynia itd.

Famous napisał(a):

unodostressOczywiście, że pracujemy, już od jakiś 4-5 lat. A sądzicie, że taki mały szantaż, tzn. gdybym przestała się do niego w ogóle odzywać i nie odbierałabym telefonu dała by coś, czy nie bardzo...?W ogóle co sądzicie, co mogę zrobić w tej sytuacji, bo ja już na prawdę czuję, że nie mogę dłużej czekać, po prostu pragnę stworzyć coś wspólnego...

nie, powiedz mu prosto z mostu o co chodzi i powiedz ze dasz mu czas na zastanowienie, po czym nie wspominaj o tym więcej ale nie miej dla niego za bardzo czasu, tak zeby zrozumiał ze albo zrobicie krok do przodu, albo sie rozejdziecie. Ja tak miałam, jestem wolna, okazało się że jemu nigdy tak bardzo na mnie nei zależało.
Szantażem raczej wiele nie zdziałasz. Może i go zmusisz, ale czy ma to sens? Chciałabyś, żeby ciebie ktoś zmusił do zamieszkania z jakimś człowiekiem?
Mój facet kiedy miał 24 lata, to mnie sam namawiał, żebyśmy zamieszkali razem, a ja nie byłam przekonana bo był to dla mnie krok chyba większy od małżeństwa (miałam wtedy 27 lat i od 4 lat mieszkałam sama) i musiałam do tego trochę dojrzeć. Szczerze mówiac molałam też, żeby najpierw on zadeklarował się (tzn. się oświadczył) a potem byłaby moja kolej (tzn. mieszkanie) no ale wyszło odwrotnie ;)
Jedyne do czego możesz go zmusić, to rozmowa i dotarcie do tego, dlaczego on tak naprawdę nie chce z toba zamieszkać.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.