Temat: Mieszkacie wspólnie? Jak radzicie sobie z obowiązkami?

Podziwiam wszystkie długoterminowe pary i zastanawiam się jak Wam się to udaje ;)
Pytanie do Was (bo mnie już trafia nerw - wieczna wojna domowa)
jak radzicie sobie z podziałem obowiązków?
Chodzi mi o standardowe sprzątanie, zmywanie, gotowania i pranie :)

Dziękuję za każdą wypowiedź! Na pewno otworzy moje oczy szerzej.
Czasem lepiej samej zrobić niż zlecić coś mężczyźnie.. Chyba, że nie interesuje się jakość wykonania jakiegoś obowiązku. :D Ja pracuję w domu zajmuję się papierami a mój narzeczony jeździ do pracy. Także obiady, pranie itd, ponieważ on nie ma dosłownie kiedy. Razem jeździmy na zakupy. :) Raz na jakiś czas poproszę go o coś i chętnie to robi. A jeżeli oboje pracujecie to musicie się dogadać.. np ten kto szybciej wraca z pracy wykonuje obowiązki i tych, których nie zdąży zrobić dokańcza drugi partner. Wszystko jest do dogadania wystarczy na spokojnie podejść do tematu. Zawsze możesz go czymś przekupić, żeby Ci pomagał (oni są jak dzieci) ! :)) Pozdrawiam i powodzenia :)) 

Cookie89 napisał(a):

U nas nie ma najmniejszego problemu. Zamieszkaliśmy razem po 3 miesiącach znajomości i od razu było wiadomo, że nikt nie jest służbą. Mieliśmy swoje zajęcia (uczelnia) i nie mogło być tak, że jedna osoba wraca wykończona i wszystko ma sama robić. Razem mieszkamy, razem brudzimy, razem jemy to i razem o te wspólne kąty dbamy. Logiczne. Po 4 latach wykształciło się to tak: ja częściej gotuję (bo uwielbiam) ale jak kończę dużo później to i on ugotuje. Kto nie gotuje ten zmywa. Śniadania robi Luby bo wcześniej wstaje.Sprzątanie na ogół wspólnie - ja ścieram kurze, szoruje zlew i blaty kuchenne, kuchenkę i piekarnik. Luby zajmuje się łazienką bo ja się brzydzę. Pranie wstawiamy bez grafiku - jest za dużo w koszu, to zawsze ktoś wstawi. Nie wiem jak można dać z siebie zrobić służbę. Ale oczywiście jeśli jedna osoba pracuje zawodowo a druga siedzi w domu to oczywiste, że to ona się domem zajmuje.
Z tym nie do końca się zgodzę bo uważam,że facet jak by chociaż śmieci wyniósł to by mu korona z głowy nie spadła.Tym bardziej,że z reguły jak kobieta siedzi w domu to  ma jeszcze do ogarnięcia dzieci.
Na początku obowiązki dzieliliśmy na pół ale jakoś śmiercią naturalną wymarły obowiązki mojego M.Czasami łaskawie coś zrobi.6 lat mieszkamy razem i nie zmienił się na lepsze a na gorsze.
zakupy wspolnie,czasami ja sama.obiady jak mam wolne popoludnie lub wolne to ja robie on wtedy zmywa.jesli pracuje na popoludniu to on cos sobie sam robi.pranie i odkurzanie ja chyba ze go poprosze...smieci on, z psem na spacer na zmiane :) a co do nerwow to tez mnie czasami wkurza to jego siedzenie na kanapie ale to polowa facetow tak ma
Ja nie mogę narzekać naprawdę.
Zakupy robimy razem zawsze , sprzątamy wspólnie a jak nie ma mnie w domu to sprząta wszystko sam no oprócz łazienki bo tam akurat Ja sprzątam. Pranie wstawiam Ja i wywieszam bo lepiej to zrobię ale jak poproszę by to zrobił to nie ma problemu. Gotuję w  większości Ja bo wcześniej wracam z pracy ale kiedy On ma wolne a ja pracuję to mam obiad podany jak wrócę do domu.
Mój robi wszystko o co go poproszę i jeszcze się pyta w czym ma pomóż więc problemu nie ma ;)
Mieszkamy razem już prawie dwa lata i nie mam na co narzekać :) Właściwie nigdy nie było kłótni... każdy robi to, co akurat może zrobić, nikt się z nikim nie kłóci o porządki. On pracuje, a ja studiuję, więc więcej jestem w domu. Z reguły wygląda to tak:
po śniadaniu on po sobie sprząta, wstawia naczynia do zlewu lub do zmywarki jeśli jest pusta, wychodzi do pracy. Ja ładuję do zmywarki, sprzątam ladę w kuchni po jego i swoim śniadaniu (tylko okruszki, bo wszystkie produkty on po sobie chowa). Nastawiam zmywarkę. Jeśli on idzie później do pracy, to zaściela łóżko, ale z reguły ja to robię, bo zwykle kiedy wychodzi do pracy ja jeszcze śpię.
Kiedy jesteśmy razem w domu, razem dbamy o porządek. Kiedy kosz na brudy jest pełny - albo on, albo ja nastawiamy pranie, rozwiesza ten, kto jest w domu jak pranie się skończyło prać.
Wieczorami zwykle on sprząta po kolacji, nastawia zmywarkę.
W weekendy sprzątamy razem, jakoś naturalnie nam się wykształcił przydział: on sprząta kuchnię, wyciera kurze, odkurza, ja sprzątam łazienkę, myję podłogę. Zmieniamy pościel wspólnie co tydzień lub dwa, w zależności od potrzeby. W tygodniu kiedy przeszkadza mi kurz, wycieram kurze i odkurzam. Prasowanie z reguły każdy prasuje co akurat jest mu potrzebne. On sobie prasuje sam koszule do pracy, a resztę ubrań rzadko kiedy prasujemy hurtowo, chyba że akurat potrzebujemy coś przeprasować na jakieś wyjście z domu.
Zakupy robimy zawsze wspólnie, chyba że on akurat wraca z pracy, a niczego nie ma w lodówce, wtedy jedzie sam.
Śmieci zawsze wyrzuca on, ja byłam ze śmieciami może dwa razy :)
Nie wiem, jak to jest kłócić się o porządki, bo nigdy nie mieliśmy takiego problemu :) Uważam, że jeśli mieszka się razem, to razem powinno się o ten dom dbać. Poza tym co, mężczyzna ma inne ręce niż kobieta? ;p


ta, a ja mieszkam e współlokatorką i co dzień się złoszczę.
na razie mieszkam z rodzicami i mogę powiedzieć, że mój tata nigdy nie ugotował obiadu (ew. coś odgrzał czy jajecznicę zrobił), nigdy nie widziałam go z mopem ani odkurzaczem.. a mycie okien to już w ogóle odpada... moja mama też pracuje zawodowo... teraz większość obowiązków jest na mojej głowie :( i mam nadzieję, że jak zamieszkam z moim narzeczonym to będzie inaczej, chociaż u niego w domu też mama wszystko robi :( głupie są te stereotypy, że baba musi sprzątać i gotować a chłop siedzieć przed tv z piwem ;)

A wiec na zakupy prawie zawsze jezdzimy razem ale i razem targamy je na gore(ja bym wolala zeby to tylko maz targal:P), pranie robie ja z dwoch powodow-moj maz nie uznaje podzialu na kolory hahah a na ubraniatzw starsze i nowsze tzn robocze i nie:) a wiec wole sama wyprac:) a drugi powod to taki ze tu gdzie mieszkamy sa dwie pralki i dwie suszarki a wiec idzie to szybciutko a ubrania wyjete z suszarki sa niemal idealnie niepogniecione wiec to zadna praca przelozyc pranie do suszarki i potem rozwiesic na wieszaki:)

Sprzatam tylko ja,ale mamy male mieszkanko nie ma potrzeby zeby dzielic sie obowiazkami:) gotuje najczesciej ja chyba ze maz jest szybciej w domu lub ma wolne.

Natomiast maz zajmuje sie naprawa obydwu samochodow (wymiana oleju co 3 miesiace, wymiana czesci,ktore akurat sie popsuly itp), sprzataniem naszej malej graciarni, remontami i sprzataniem aut.

Pasek wagi
pracuję na dwa etaty więc 6-18 jak nie później wracam. mój TZ też pracuje w tych godzinach choć czasem ma dzień-dwa wolnego. i nic nie zrobi (nawet problem z pościeleniem łóżka jest). odkurzanie? - poprosiłam raz, drugi. zaaaraz. po trzech tygodniach się wziął. w week wojna domowa (cały czas ogarniam, więc dlaczego mam wtedy nie odpocząć?) i nowy tydzień. I znowu to samo.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.