Temat: Jacy są wasi faceci?

Chodzi mi o ich usposobienie, tj. czy są poważnymi i odpowiedzialnymi, książkowymi kandydatami na mężów, czy raczej spontanicznymi chłopakami, którzy na każdym kroku użekają was swoim nieskrępowanym zachowaniem ?? 

Pytanie nie jest zadane bez powodu, gdyż mam rozterkę życiową

Do tej pory spotykałam się z facetami, przy których mogłam się czuć w 101% swobodnie i nie o to chodzi, że byli dziecinni, ale za przykład stateczności nie mogłabym ich postawić (w dzień praca a w nocy impreza, ogólnie wszystko na luzie). Teraz natomiast spotykam się z facetem, co prawda w moim wieku (25 lat), ale nad wyraz odpowiedzialnym, poważnym, statecznym finansowo, który zachowuje się na conajmniej 30 lat.

I w tym momencie biję się z myślami, bo niby wszystko ok, naprawdę fajny z niego facet, ale nie potrafię się przy nim swobodnie czuć, jakbym się bała, że potraktuje mnie jak niepoważną małolatę i chcąc nie chcąc trochę udaje przy nim a to jest gorzej  niż bez sensu... Kolejny problem to moi znajomi, którzy są wspaniałymi ludźmi, ale uwielbiają imprezy do tego koneicznie z % a on wręcz gardzi studentami, których ulubioną rozrywką są imprezy i drinki.

Jestem nim zauroczona, ale przy nim nie jestem sobą! w głębi duszy wiem, że to bez sensu, ale z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że byłoby mi z nim "lepiej" życiowo niż z kolejnym amatorem dobrej zabawy...

Z ciekwości chciałam zapytać jak to u Was wygląda...

cięzki orzech do zgryzienia, bo z jednej strony o niebo lepiej się czuje przy "zwykłych" chłopakach a z drugiej strony tak wyszło, że będąc po studiach nadal obracam się w studenckim gronie a chyba przydałoby mi się w końcu jakkolwiek spoważnieć (z poważnym facetem). Głupio to brzmi, ale chyba coś w tym jest...
Jedno z drugim nie musi sie wykluczac...ze ktos jest odpowiedialny nie musi znaczyc ze nie est spontaniczny itp.
No to jak czujesz, że to bez sensu to po co marnujesz jemu i sobie czas? Ty masz dylemat, a facet może poważne plany tworzy, mocno się angażuje, trochę to bezczelne z Twojej strony czekać, aż zstąpi na Ciebie olśnienie czy to TEN czy jednak inny i odeślesz go z kwitkiem.

Mój facet jest cudowny i spontaniczny i stateczny i jest moim ojcem i jest moim synem, kumplem, wszystkim. Opiekuje się mną, jest troskliwy, odpowiedzialny, słowny, ambitny i wymagający (nieraz te dwa ostatnie to aż zanadto :D). Nikt nie jest jednak idealny. Jak mi coś w nim nie pasuje to mu mówię.
Czemu nie chcesz temu facetowi powiedzieć, co Ci w nim przeszkadza?
Nie pomyślałaś, że on też przed Tobą może trochę grać, chcieć się pokazać nie w roli kumpla od piwa, ale wspaniałego kandydata na męża, odpowiedzialnego za swoją kobietę w 100%?

po pierwsze:

Wiem, że "odpowiedzialny" nie równa się "nudny", nigdzie nie napisałam, że on jest nieciekawy, czy nudny, po prostu on uznaje zabawę w gronie swoich znajomych (z resztą starszych od nas), zabawę na duuuużo wyższym poziomie niż nazwijmy to studenckim (i nie mówię tu o pijackich imprezach, gdzie cały blok się trzęsie) gdy wychodzimy też zabiera mnie do lepszych knajp, wręcz restauracji podczas gdy dla mnie równie dobrze możemy się bawić w przeciętnym pubie z rachunkiem o połowę mniejszym (ale on nie lubi przebywać z "dzieciarnią" w studenckich klubach) etc.

Po drugie:

Nie oszukuje go, bo nie udaje kogoś innego, tylko sama się nieswojo czuję, zachowuje się normalnie, ale nie tak swobodnie jak przy swoich znajomych. A powyższe rzeczy jego "za dużej powagi jak na wiek" nie przeszkadzają mi, ale dają do myślenia, że należymy do różnych światów. Należe do szczerych osób i powiedziałam mu, że chyba nie odnalazł by się wśród moich znajomych, że jest starszy niż jego metryka wskazuje etc. On doskonale zdaje sobie z tego sprawę, mi to nie przeszkadza, bo nadal chce go widywać, ale nie wiem czy to nas nie podzieli i wolę wziąć to teraz pod uwagę niż za kilka miesięcy, z drugiej strony nie chce go przekreślać, tym bardziej, że sama chciałabym spoważnieć. 

Poza tym tylko się spotykamy, nie jesteśmy parą (śmiał się nawet, że cieszy się, że nie jestem z tych dziewczyn, które po 3 randce uważają każdego faceta za swojego chłopaka) a moje rozważania bardziej dotyczą mnie, bo zdaję sobie sprawę, że tak jak on obraca się w gronie starszych ludzi, tak ja mam na odwrót i tu problem leży po mojej stronie.   

Mój mąż jest odpowiedzialny, zaradny, pracowity, kochający, ma poczucie humoru... Oczywiście ma też swoje za uszami, żeby znów tak słodko nie było, ale ogólnie rzecz ujmując to jestem z nim szczęśliwa. Najbardziej drażni mnie w nim to, że bywa marudny i przesadnie oszczędny, ale jak widać ideałów nie ma :)
Na szczeście mam połaczenie jednego i drugiego.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.