24 lutego 2013, 14:09
Dziewczyny mam problem. Z facetem. Znamy się już 2,5 roku, ale nie jesteśmy parą (coś w rodzaju luźnego związku), na początku, jak to zazwyczaj bywa było super, ale od pół roku ... jest źle. Facet ogólnie mówiąc mnie olewa, dzwoni i pisze tylko wtedy, gdy ON chce się spotkać, nie dostrzega moich potrzeb i problemów, dlatego chcę to zakończyć. Ale jak? Najchętniej przestałabym się odzywać do niego, tak jak on to robi, ale mam już swoje lata i pasuje to zakończyć w sposób odpowiedni. Boję się, że rozmową nic nie wskóram, tzn. cała wina i tak pójdzie na mnie, będę tą złą itd. A ja po prostu chcę, żeby on coś z tej lekcji wyniósł, żeby wreszcie do niego dotarło, że nie jest idealny i że inni też mają uczucia. Czy to w ogóle będzie wykonalne?
- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
24 lutego 2013, 14:40
Keri20 napisał(a):
MyObssesion napisał(a):
Pomysł, po ci kończyć coś co tak naprawdę wogóle nie istniało?
istniało, przez 2 lata,a później coś się spartaczyło ... To, że nie byliśmy ze sobą nie znaczy, że nie stworzyliśmy czegoś...
A może tylko z Twojej strony isnieje 'coś' hm?
24 lutego 2013, 14:44
MyObssesion napisał(a):
Keri20 napisał(a):
MyObssesion napisał(a):
Pomysł, po ci kończyć coś co tak naprawdę wogóle nie istniało?
istniało, przez 2 lata,a później coś się spartaczyło ... To, że nie byliśmy ze sobą nie znaczy, że nie stworzyliśmy czegoś...
A może tylko z Twojej strony isnieje 'coś' hm?
nie nie, tak jak pisałam już 2 razy wcześniej tak nie było, dopiero od pół roku się wszystko psuje, może znalazł sobie kolejną, nie wiem. Zresztą nieważne, to już przeszłość, teraz interesuje mnie tylko jak to ładnie zakończyć ...
- Dołączył: 2010-06-18
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3539
24 lutego 2013, 14:48
Na Twoim miejscu nie odzywałabym się. Jeśli będzie chciał to sam się odezwie i ewentualnie wyjaśni sprawę.
24 lutego 2013, 17:58
A ja na Twoim miejscu powiedziałabym mu wprost, że taki układ mnie juz nie interesuje i że nie chcesz być kimś na zasadzie zapychacza czasu. Kiedyś swojemu byłemu powiedziałam: Albo się produkujesz, albo kończymy. Zwiazek się rozpadł, ale po latach przyznał że to był chyba najważniejszy kop w jego życiu