Temat: Powroty po rozstaniach

No własnie. Co myślicie o powrotach po rozstaniu, zdarzały się u Was/u waszych znajomych itp., znacie takie przypadki, co o nich sadzicie. Czy to w ogóle jest możliwe i czy to ma sens.
Czy jak człowiek się zmienia na lepsze, to taki powrót jest możliwy?
Tak wiem, że jak się ludzie rozstają, to znaczy, że nie chcą już ze sobą być, ale czasem powroty się zdarzają...
Jestem ciekawa waszych opinii (przepraszam, jeśli taki temat już się kiedyś pojawił)
Pozdrawiam. ;)

u nas sie zdarzyly spowodowalo to lepsza komunikacje

a znajomych mam takich, on naduzywa alkoholu, maja dziecko ktore z nimi nie mieszka. slysze tylko ze sie schodza rozchodza 

przerabiałam, przerabiali znajomi.... nie ma to najmniejszego sensu
Wszystko kwestia zależna. Myśmy się raz rozstali tak na poważnie, miałam okazję być z kimś innym, ten chłopak bardzo tego chciał, dodatkowo inni też do mnie podbijali, ale ja wiedziałam że to nie jest to samo uczucie jakie czułam do mojego na początku jak kręciliśmy, wogóle to czułam że wciąż go kocham, nie potrafiłam sie oddać w wir tego nowego "związku" (a raczej znajomości).
Wróciliśmy do siebie i uważam że bardzo dobrze, zakochaliśmy się na nowo, pozwoliło nam to spojrzeć jak było nam osobno (mnie osobiście bardzo źle), ogarnąć się w niektórych kwestiach.

Potem wogóle uważałam ze zerwanie było najgorszą decyzją w moim życiu, ale teraz uważam to za dobrą nauczkę, że dobrze się stało.

A z kolei, gdybyśmy nie wrócili i skończył się kontakt z tamtym chłopakiem, co chciał być ze mną to wiem, że bym tego kontaktu nie odnawiała, nie kochałam go po prostu.
Nie wypowiadam się jednak za wszystkich, niektórzy ludzie nie powinni być razem, ale MY powinniśmy :D
Dziękuję Wszystkim za wypowiedzi. Jak widać zdania są podzielone, ale jednak chyba przeważają te na "nie". No cóż, wszystko zależy od ludzi, którzy zerwali, od powodu, od sytuacji itp. Zastanawia mnie też to, czy w między czasie, kiedy byliście już po rozstaniu, a przed zejściem się (czyli w tej przerwie) to utrzymywaliście kontakty z byłymi, czy jednak wychodzi na to ,że trzeba urwać kontakt, nie odzywać się, dać sobie spokój, a bieg spraw zostawić czystemu przypadkowi...(hmm?)
Pozdrawiam.
To ja Ci jeszcze napiszę jak było u nas było: jak zerwaliśmy to mój ciągle przychodził w odwiedzinach "do mojego brata", potem mi mówił że przykre dla niego było że tak go olewam, że patrzę na niego obojętnie, nie witam się z buziakiem, że nie jest jak dawniej.

Jakoś tak głupio się pilonowaliśmy cały czas, nie wychodziło nam niespotykanie się, mamy też wspólnych znajomych (ale nie, nie godzili nas, byli neutralni). Tak jak mówię, to był mój przypadek, a Ty posłuchaj po prostu swojego serca. I rozumu też troszeczkę ;)

Mycella napisał(a):

To ja Ci jeszcze napiszę jak było u nas było: jak zerwaliśmy to mój ciągle przychodził w odwiedzinach "do mojego brata", potem mi mówił że przykre dla niego było że tak go olewam, że patrzę na niego obojętnie, nie witam się z buziakiem, że nie jest jak dawniej.Jakoś tak głupio się pilonowaliśmy cały czas, nie wychodziło nam niespotykanie się, mamy też wspólnych znajomych (ale nie, nie godzili nas, byli neutralni). Tak jak mówię, to był mój przypadek, a Ty posłuchaj po prostu swojego serca. I rozumu też troszeczkę ;)
Kochana serce to mi mówi, że kocha, a rozum, że nic z tego nie będzie bo jakby coś miało być to byśmy byli razem, a nie jesteśmy.
To już musisz zdecydować sama, słońce. A on w ogóle jakoś się na to zapatruje, czy założyłaś temat bo sama chcesz wziąć sprawy swoje ręce i wrócić do niego?
Pamiętaj, do tanga trzeba dwoja, jeśli jemu to lata, to nawet się nie zastanawiaj.
Jeśli masz dobry kontakt z Mamą, to pogadaj z nią, ona Ci powie najlepiej, nie koleżanki. Mnie koleżanki bardzo odmawiały powrotu i bym była głupia jakbym posłuchała.

Mycella napisał(a):

To już musisz zdecydować sama, słońce. A on w ogóle jakoś się na to zapatruje, czy założyłaś temat bo sama chcesz wziąć sprawy swoje ręce i wrócić do niego?Pamiętaj, do tanga trzeba dwoja, jeśli jemu to lata, to nawet się nie zastanawiaj.Jeśli masz dobry kontakt z Mamą, to pogadaj z nią, ona Ci powie najlepiej, nie koleżanki. Mnie koleżanki bardzo odmawiały powrotu i bym była głupia jakbym posłuchała.

Założyłam temat bo byłam ciekawa opinii innych, czy takie powroty się zdarzają, i czy warto. Chyba mam jeszcze jakaś nadzieję,że jednak nastąpi powrót, ale im dalej od rozstania, tym bardziej rozum mówi,że to nie ma sensu. Byliśmy ze sobą 5 lat, szmat czasu, ale stało stało się tak,ze były powiedział, że się wypaliło, więc przyjęłam do wiadomości. Nie walczyłam i nie walczę. Kiedyś na początku jak się poznaliśmy powiedziałam, będzie co ma być i on się z tym zgodził. Teraz uważam tak samo. Ogólnie to jestem zdania,że jeśli ktoś jest obie przeznaczony, to zawsze się znajdzie, jeśli nie jesteśmy sobie przeznaczeni, to nie i trudno.W sumie to tyle, ogólnie byłam ciekawa, jak to bywa po tych rozstaniach ;)
Jestem świeżo po rozstaniu i mam nadzieję, że powroty są możliwe, mało tego - że pozwalają na zudowanie dojrzalszego związku. W sumie na chwilę obecną żyję tylko wiarą w to, że jeszcze kiedyś będziemy razem.

olgucha16 napisał(a):

Jestem świeżo po rozstaniu i mam nadzieję, że powroty są możliwe, mało tego - że pozwalają na zudowanie dojrzalszego związku. W sumie na chwilę obecną żyję tylko wiarą w to, że jeszcze kiedyś będziemy razem.

Podobno wiara czyni cuda. Ja już na powrót nie liczę, jestem 3 miesiące po rozstaniu. Ale Tobie życze jak najlepiej ;)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.