Temat: nie mam już pomysłu....

hejka - jestem tu nowa.... pisze do was bo mam problem natury małzeńskiej

jestesmy z męzem 12 lat po slubie, mamy 2 dzieci, na zewnątrz jestemy udanym małżeństwem, dom -dzieci-praca-cudownie,

jednak od srodka wyglada to inaczej, pozycie małzenskie umarło, rozmawiamy ze soba tylko w sprawach pilych lub słuzbowych (kto odbierze dzieci ze szkoły), niby jestemy razem, ale mam wrazenie ze tylko dlatego ze mamy razem dzieci i kredyty do spłacenia, maz mnie nie bije, nie pije, wraca do domu, przynosiw ypłate, ale tak naprawde go nie ma... jak spedził sobotę?

po sniadaniu usiadł do gry komputerowej ok. 10:00 rano,  do 21:00 grał z przerwami na siusiu i posiłek.... niby jest ale go nie ma, jak nie moze grac chodzi nerwowo po pokoju, jak nie komp, to laptop i wiadomosci, lub telewizja.... prosiłam błagałam i chyba juz zoobojetniałam

 

na moje uwagi reaguje, że nic złego sie nie dzieje, on nie widzi problemu, czepiam się...

 

ręcę mi opadają....

Mój mąż też miał takie zajawki jeśli chodzi o granie. Potrafił grać całymi dniami, przerwy tylko na jedzenie i wc,i jeszcze zdziwiony,że mam pretensje. Ja nikomu nie bronię,ale uważam, że powinien być podział obowiązków, zwłaszcza, że macie dzieci. Ja na początek zmobilizowałabym go do zabawy lub wyjścia z dziećmi, to dobry "pretekst", żeby zrobić coś razem, rodzinnie. A potem spróbowałabym wyjść z jakąś inicjatywą, jakaś dobra kolacja,winko, wieczór we dwoje. Jak kochasz męża, a wydaje mi się, że skoro szukasz pomicy,to tak, to walcz! Powodzenia
a czy on grał tyle czasu wczesniej? czy dopiero od jakiegoś czasu? dla mnie to nie jest normalne,zeby chcieć siedziec tylko przed kompem i nie móc sie doczekać kilkugodzinnego grania, a do tego tak wciągac sie w gre,ze jak cos nie wyjdzie, to wyżywac się na dzieciach....to nie jest normalne...albo już jest uzależniony, albo to są tego początki...

chcesz ratowac swoje małżeństwo? jesli tak, to walcz...zamknie przed Tobą drzwi, to wejdź oknem... pójdź do poradni małżeńskiej sama, zapytaj co mozesz zrobic.... ale jesli nie widzisz szans na jakąkolwiek poprawe, to lepszy chyba bedzie rozwód....bo co to znaczy,ze jestes z nim dla dzieci? przeciez dzieci nie są małe i widzą co sie dzieje...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.