Temat: nie mam już pomysłu....

hejka - jestem tu nowa.... pisze do was bo mam problem natury małzeńskiej

jestesmy z męzem 12 lat po slubie, mamy 2 dzieci, na zewnątrz jestemy udanym małżeństwem, dom -dzieci-praca-cudownie,

jednak od srodka wyglada to inaczej, pozycie małzenskie umarło, rozmawiamy ze soba tylko w sprawach pilych lub słuzbowych (kto odbierze dzieci ze szkoły), niby jestemy razem, ale mam wrazenie ze tylko dlatego ze mamy razem dzieci i kredyty do spłacenia, maz mnie nie bije, nie pije, wraca do domu, przynosiw ypłate, ale tak naprawde go nie ma... jak spedził sobotę?

po sniadaniu usiadł do gry komputerowej ok. 10:00 rano,  do 21:00 grał z przerwami na siusiu i posiłek.... niby jest ale go nie ma, jak nie moze grac chodzi nerwowo po pokoju, jak nie komp, to laptop i wiadomosci, lub telewizja.... prosiłam błagałam i chyba juz zoobojetniałam

 

na moje uwagi reaguje, że nic złego sie nie dzieje, on nie widzi problemu, czepiam się...

 

ręcę mi opadają....

malaewa napisał(a):

fatałaszki go nie kreca - powiedział mi ze nie czuje potzreby, kiedys znalazłam pastylki na potencje... facet ma 41 lat...

Może Twój Mąż ma problem z meskimi sprawami. I to wszystko to taki pancerz ochronny, że on nie potrzebuje, że nie lubi bla bla bla. mm zaciągnęłabym go na terapię małżeńską albo do seksuologa. Ale jak on nie chce to robi się problem, bo na siłę to nic nie da:(. 
Pasek wagi

Sznoruffka napisał(a):

malaewa napisał(a):

fatałaszki go nie kreca - powiedział mi ze nie czuje potzreby, kiedys znalazłam pastylki na potencje... facet ma 41 lat...
Może Twój Mąż ma problem z meskimi sprawami. I to wszystko to taki pancerz ochronny, że on nie potrzebuje, że nie lubi bla bla bla. mm zaciągnęłabym go na terapię małżeńską albo do seksuologa. Ale jak on nie chce to robi się problem, bo na siłę to nic nie da:(. 

 

nie pojdzie proponowałam... nie ma problemu - to ja mam problem...

malaewa napisał(a):

basiaaak napisał(a):

Obawiam się, że gdy zaczniesz wychodzić sama z dziećmi, on nawet tego nie zauważy... Albo będzie się cieszył, że ma ciszę i spokój i może sobie beztrosko grać cały dzień.Nie wiem co doradzić
 też się tego boję... zakładam nawet że tak bedzie...

Więc wychodź sama, jak Kasko21 zasugerowała, o dzieci się nie martw, to ich ojciec, a jak nie podoła, to masz ważną informację na jego temat. Mniejsza o większość- idź sama. To dla niego sygnał, że: on musi się zająć dziećmi- zobaczy jak to jest i nie będzie mógł spokojnie grać; Ty masz rozrywkę, jesteś od niego niezależna; a nuż wzbudzisz zazdrość nic złego nie robiąc- on będzie się tylko domyślał, czy ktoś Cię nie podrywa. 
Pasek wagi

Miałam podobnie, u mnie się skończyło rozwodem, tyle, że nie mieliśmy dzieci. Wiem jak to jest być w takim związku, zadawać sobie pytania: czy to tak ma wyglądać? Czy do końca już będę taka nieszczęśliwa. Wiem co to znaczy płakać w poduszkę, marzyć o romantycznej miłości i o księciu na białym koniu, który przyjedzie po mnie z odsieczą. Wiem co znaczy totalna bezsilność, wewnętrzna pustka, powolne umieranie, zatracenie siebie.... Przyszedł czas, że powiedziałam stop. To ja piszę sobie scenariusz, ja dokonuję wyborów i mogę je również zmienić. I znalazłam siłę, zmieniłam, jestem bardzo szczęśliwa. :)  Czego i Tobie życzę, bo każda z nas zasługuje na prawdziwą miłość, na mężczyznę, z którym nigdy nie będzie się nudzić, z którym zawsze ma o czym porozmawiać, na którym może polegać, a wreszcie na mężczyźnie, który nigdy nie przestanie jej pożądać.

To była moja historia, ale Ty masz o co walczyć - dzieci. :) Dlatego znajdź siłę i walcz! Choćby po to,  żebyś nigdy nie zarzuciła sobie, że nie zrobiłaś wszystkiego, by ratować ten związek. Jeżeli jeszcze tli sie miłość to warto. :) Posłuchaj rad dziewczyn, wiem, że robiłaś już wszystko, ale teraz jesteś bardziej zdeterminowna... Zaczęło Cię to poważnie męczyć, kłębią się myśli o rozstaniu.. Powiedz mu prosto w oczy, że czujesz się bardzo nieszczęśliwa ( tylko zapomnij o codzienności., nie wypominaj niepozmywanych garów ;) mów tylko o swoich uczuciach, tak jak nam, tu na forum.) Może to będzie poczatek poważnych zmian... :) Dużo, dużo siły Ci życzę, wiedz, że wszystko da się zmienić, trzeba być w życiu trochę egoistą i walczyć o swoje! Pozdrawiam. Uśmiechnij się :). Jeszcze tyle dobrego Cię czeka. :)

 

Wybacz, zdecydowanie nie lubię ferować takich wyroków - ale skoro on ma wszystko i wszystkich gdzieś - to wyjście wydaje się jedno :( jednak wiesz jak to jest - Ty nam przedstawiasz tylko jeden = swój punkt widzenia - aby być naprawdę pomocnym przydałaby się jego wersja - co on czuje, itd ... dlatego pomysł z terapią wydaje się ok. Skoro on mówi że to Ty masz problem - nie on, to powiedz "tak, to ja mam problem ale na 1 spotkanie musimy iść razem" lekarza uprzedź i tyle... 
No nie wiem - szczerze Ci powiem że 5 minut bym nie wytrzymała w takim związku, dzieci czy nie dzieci. U nas z czasem robi się tylko lepiej, młodzi to się czasem szarpaliśmy o pierdoly takie że hej, a teraz normalnie sami się śmiejemy z tego - ale jak mowilam - przede wszystkim jesteśmy dla siebie super przyjaciółmi, każdą wolną chwilkę spędzamy razem, nawet jeśli on gra (bo też gra na kompie) a ja sobie klikam na necie na lapku, to i tak jesteśmy obok, gadamy sobie, a tu herbatka a tu buziak... i tak wiesz - miło jest po prostu. Nie od razu ale z czasem znaleźliśmy taki nasz "systemik" na szczęście :)
Powiedz co Was teraz trzyma? Tylko dziecki? :(
Co on wg Ciebie chociażby, myśli sobie i czuje?
Jak sądzisz skąd w nim taka oziębłość, kiedy to się zaczęło?
Strasznie dużo pytań mi się nasuwa...
Pasek wagi

malaewa napisał(a):

samosa napisał(a):

Myśle, że rady typu seksowna bielizna, sen shop czy wspólny wyjazd podzialaja na ożywienie związku, podgrzanie atmosfery jedynie gdy zwiazek funkcjonuje jako tako  dobrze lub jak 2 osoby chcą wspólnie naprawić zwiazek.U autorki postu zwiazek praktycznie nie istnieje. Brak porozumienia i intymności a raczej chłód emocjonalny. W takiej atmosferze, gdy nie ma bliskości naprawdę nie ma sie ochoty odbudowywać relacji przez sex shop czy odważne stroje.Jesli rozmowy nic nie dają, proponuje autorce zbudować własny świat z dziećmi. Wy chodzie na spacer, lody czy basen. A mąż niech gra. Albo zauważy, że nie ma rodziny a jedynie współlokatorów albo czas bedzie myśleć o osobnej przyszłości.Jak on niechce zadbać o wasze relacje i chociaż spróbować terapi dla par, ty poszukaj fachowej pomocy dla siebie.Możesz sprubować poszukać wspólnego hobby czy robić coś wspólnie, ale wydaje mi się, że tego już prubowalaś.
 samosa - o terapii dla par nawet nie mysle, nie pójdzie - nie mam co pytac - ale mysle o sobie.... dzieci + ja... fajny pomysł, niech on siedzi i patrzy w tego kompa.... boje sie tylko ze nie zauwazy naszej nieobencosci...odchowac dzieci i co? rozstac się?

 

Ja myślę, że tak włąsnie powinnas zrobić. Mój mąż też spędzał godziny przed komputerem, a ja czekałam pokornie aż się nacieszy zabaweczką i zaproponuje jakąś wspólną rozrywkę. Ale w pewnym momencie przestałam czekać. Zaczełam spotykać się z ludźmi. Wychodzić na spacery, jeździć na wycieczki. Jak nie było nas 3 dni i synek wracał pałen radości i od progu krzyczal co robiliśmy, gdzie byliśmy mąż sam zauwazył, ze coś go omija. Że bez niego potrafimy być szczęśliwi. Dziś nie mówi, ze nie chce z nami jechać bo miał cięzki tydzień w pracy tylko sam organizuje weekend. Nawet wprowadził zasadę :WEEKEND BEZ KOMPUTERA I TV. To może zadziałać, ale jak wiadomo każdy jest inny. Są o tacy którzy ucieszą się z 3 dni bez gderania i dzieci. Ale musisz próbować.

ToAcceptMyself napisał(a):

Ja myślę, że tak włąsnie powinnas zrobić. Mój mąż też spędzał godziny przed komputerem, a ja czekałam pokornie aż się nacieszy zabaweczką i zaproponuje jakąś wspólną rozrywkę. Ale w pewnym momencie przestałam czekać. Zaczełam spotykać się z ludźmi. Wychodzić na spacery, jeździć na wycieczki. Jak nie było nas 3 dni i synek wracał pałen radości i od progu krzyczal co robiliśmy, gdzie byliśmy mąż sam zauwazył, ze coś go omija. Że bez niego potrafimy być szczęśliwi. Dziś nie mówi, ze nie chce z nami jechać bo miał cięzki tydzień w pracy tylko sam organizuje weekend. Nawet wprowadził zasadę :WEEKEND BEZ KOMPUTERA I TV. To może zadziałać, ale jak wiadomo każdy jest inny. Są o tacy którzy ucieszą się z 3 dni bez gderania i dzieci. Ale musisz próbować.
No no no, świetnie! Gratuluję że Ci się udało, chłopy nie są takie złe, tylko trzeba na każdego sposób znaleźć właściwy :) Weekend bez komputera i TV - super pomysł! Ale musisz mieć satysfakcję 
Pasek wagi
rece ci opadaja ? a moze on poprostu po pracy tak odpoczywa skoro ci zle to czemu sama czegos nie zaangazujesz
np romantycznej kolacji tez sie postaraj i zobacz jak on zareaguje
hmm... a mnie nasuwa się jedno pytanie- jak wygladało wasz życie wcześniej? wychodziliście gdzieś (piszesz że on nie lubi)? jak spędzaliście czas razem?

butoniarka napisał(a):

jeśli wszystkie rozmowy, prośby nie pomogły, to może spróbuj w drugą stronę. umów się z koleżanką na jakiś babski wieczór, kino lody kawusia, oczywiście zrób się na bóstwo. po powrocie bądź uśmiechnięta i tryskająca życiem, może po którymś takim wypadzie zacznie myśleć.

Ja tak zrobiłam dwa razy i zadziałało, ale najpierw wysłuchałam że napewno się spotkałam z jakimś facetem
Od tego czasu mąż już parę razy wyciągnął Mnie z domu, robi niespodzianki
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.