- Dołączył: 2013-01-06
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 75
17 lutego 2013, 16:03
Hej... Jestem ze swoim chłopakiem już 2 lata a może właściwie byłam z nim dwa lata.... Chce schudnąć, narazie opornie mi to idzie, nie wierze w siebie, potrzebuje jego wsparcia, a jest między nami super dwa dni a potem on się mnie non stop dołuje, dzwoni i się pyta czy ćwiczyłam, jak słyszy że nie to się wyłącza a np. jest 16 i jeszcze nie miałam czasu, nic do niego nie dociera, już prawie się nie widujemy.... Zero wsparcia i rozmowy....
A jak jak jestem tak przybita tym wszystkim to mi po prostu ciężko i źle.... i kółko się zamyka... nie mam szczęśliwego związku ani nie chudnę..
17 lutego 2013, 16:06
przestań się użalać. Ja nie miałam wsparcia w nikim, chłopaka też nie miałam. byłam beznadziejnie zakochana i schudłam prawie 40 kg. I jestem z siebie zajebiście dumna. Chcieć to móc.
Naprawdę liczysz na to, że ktoś będzie koło Ciebie skakał ? To Twoje ciało i Tobie powinno zależeć, żeby być zgrabną kobietą. facetowi nie zależy, bo jak mu się coś przestanie podobać to Cię zostawi i znajdzie taką co mu będzie odpowiadała. Nie możesz wymagać od kogoś, żeby Cię na siłę wspierał, bo ty tak chcesz i już.
- Dołączył: 2012-01-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 8496
17 lutego 2013, 16:06
Fajnie, motywowanie, motywowaniem.
Ale jeśli wg niego to ma wyglądać jak musztra - w sensie dzwoni, pyta czy ćwiczyłaś. Mówisz 'nie', to się rozłącza... Co to w ogóle ma być?!
Powiedz mu co czujesz, że oczekujesz od niego wsparcia i motywacji ale nie rodem z wojska (czy przedszkola).
17 lutego 2013, 16:13
ja sie ostatnio wkurzylam bo jestesmy z chlopakiem na diecie ja sie jej trzymam on byl na delegacji i zjadl troche wiecej - a nie powinnam w koncu byl w pracy nie mial czasu zeby wszystko dokladnie kontrolowac. pogadaj z nim i opowiedz mu jak to widzialas i ze Ci bylo przykro
- Dołączył: 2013-01-06
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 75
17 lutego 2013, 16:15
Wiem jakie błędy robie w odchudzaniu, wiem że muszę się spiąć itd... ale po prostu jest mi ciężko..
Łatwo mówić jak się schudnie a ciężej zacząć jak najbliżsi mówią Ci że jesteś do niczego
- Dołączył: 2012-05-20
- Miasto: Hel
- Liczba postów: 5118
17 lutego 2013, 16:18
to powiedz mu ze to twoja sprawa, ze dla siebie sie odchudzasz nie dla niego i ze twoja sprawa czy cwiczylas czy nie. jak pyta czy cwiczylas odpowiadaj : moze tak moze nie, niewazne
ps.jego zachowanie jest tragiczne. mój mąż owszem ,załatwił mi orbitreka ale na moja wyrazna prosbe i w zadnym przypadku nie neguje tego co robie !!! a wrecz jak mam np.dzisiaj wolne od cwiczen a jednak chcialam na niego wejsc to mnie powstrzymywal i mowi ze musze troche odpoczac. porozmawiaj z nim, ze wcale ci nie ulatwia, ze pogarsza sprawe, ze napór z jego strony nic nie da, ze to przynosi odwrotny skutek - ze przez to wrecz ci sie wszystkiego odechciewa!!
Edytowany przez anula65 17 lutego 2013, 16:20
- Dołączył: 2012-05-14
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2239
17 lutego 2013, 16:23
Dlatego nie mówi się facetowi że się odchudza
Za każdym razem jak mówiłam mojemu że od dziś nie jem słodyczy, to na drugi dzień kupował mi ciastko w cukierni albo na biurku czekała czekolada. Otwarta. Gotowa do zjedzenia.
Może miałam dzień, dwa, że sobie leżała i nie tknęłam jej, ale trzeciego...pół połowy kosteczki. No dobra, to jeszcze okruszek i poszło.
Teraz zaczęłam najpierw ćwiczyć, potem (po ponad 2 miechach) dołożyłam dietę i chyba dopiero po 2 tygodniach mój się skapnął. Zobaczył pierwsze efekty aż sam postanowił sie odchudzić i stracił już parę kilo.
Z kolei brat wiedział dużo wcześniej i doprowadzał mne do szewskiej pasji "tego nie jedz, tamtego nie jedz!" mieliśmy parę ostrych sprzeczek o to. Nie mówi się facetowi takich rzeczy, jak nie potrafisz się sama zaprzeć i zmotywowac, to uwierz, nigdy nie schudniesz, a przynajmniej nie na stałe.
- Dołączył: 2011-12-28
- Miasto: Milano
- Liczba postów: 684
17 lutego 2013, 16:28
ja mam z chłopakiem tak , że wspiera mnie , widzę to : ) ale tylko wtedy gdy nie jesteśmy obok siebie , a widujemy sie co dwa tygodnie - wtedy zaczyna mnie dokarmiać .. ja ulegam .. i tak to się kończy .. on wyjeźdża a ja znowu zaczynam dwu tygodniową dietę .. wiem , że to takie zamknięte koło ale nie mam pomysłu jak je przerwać : /
17 lutego 2013, 16:46
Ja swojemu nie mówię, że się odchudzam. Sam zobaczy rezultaty. A Ty może nie przejmuj się tak, tylko zamiast dużo gadać, po prostu rób swoje :)