Temat: Jak byście się zachowały w takiej sytuacji..

Niedawno pisałam na forum o związku z moim kuzynem, o nieciekawej sytuacji rodzinnej, ale moja rodzina posunęła się za daleko i teraz chce już podjąć bardziej konkretne kroki. Ostatnio w walentynki cudem sie z moim K spotkałam , do ostatniej chwili mowil ze nie da rady,ale sie udalo, bylo milo i romantycznie, dostalam tulipana i perfumy, zdarzylismy sie troche popieścić ale wpadla moja mam niby do ciotki i niby przypadkiem mnie uslyszała, wpadla nam do pokoju, szarpala mnie tak za reke ze nabila mi rane na dloni i siniaka na ramieniu, na dodatek mnie zwyzywala bez powodu;/ dla mnie to juz bylo totalne przegiecie, nie toleruje przemocy, zwlaszcza bez powodu, co byście zrobily na moim miejscu udawały, że nic sie nie stało,? nie oddzywaly? zrobily awanturę? Ja po tym nie moge sie uspokoić , nie spodziewałam sie takiego ataku agresji be z powodu..
żaden demot mnie tak dawno nie rozśmieszył

tak, ona jest chłopką a on szlachcicem w dodatku on jest żółtym Murzynem, bo taki przykłąd też podałam. Gratuluję czytania ze zrozumieniem. Dobrze robisz ucinając dyskusję
dubel

Lovedresses napisał(a):

patologia :) Cieszę się że mam normalną rodzinę. Wszyscy kochają się jak rodzina, są sobie bliscy. Nie wyobrażam sobie że nagle ktoś z nich wyskakuje i to do tego TACY BLISCY JAK U CIEBIE, że nagle biorą ślub a co więcej.. będą mieli dziecko.. straszne.To nie chodzi o żadne genetyczne problemy itp. Mi chodzi tylko i wyłącznie o to, że w końcu są rodziną, od zawsze. Od małego się traktują jak rodzina, a nagle coś im odbija i cała rodzina ma przez to poważny problem, nie może się pozbierać jak mogło do tego dojść, szkoda mi rodziców takich dzieci i w ogóle całej rodziny. Chodzi mi tylko i wyłącznie o to, bo jak dzieci sobie mogą mieć to niech sobie mają, ale chodzi mi tylko i wyłącznie o cierpienie rodziny.

Co nazywasz patologią? To, że mnie nie znasz i mojej rodziny i obrażasz? A gdzie widzisz problemy?

Mycella napisał(a):

żaden demot mnie tak dawno nie rozśmieszył tak, ona jest chłopką a on szlachcicem w dodatku on jest żółtym Murzynem, bo taki przykłąd też podałam. Gratuluję czytania ze zrozumieniem. Dobrze robisz ucinając dyskusję
Po 1.. od kiedy demoty sa od rozsmieszania - z tego co ja wiem maja demotywowac i smucic. Po 2. skoro wedlug Ciebie nie zrozumialam to mi to prosze wytlumacz, bo nie wiem czego mam nie rozumiec, dla mnie definicja mezaliansu jest oczywista. Wytlumacz mi jak to sie ma do zwiazku w rodzinie byc moze czegos nie wiem. Po 3. Nie wiem dlaczego ciagle wspominasz o murzynie albo o zoltym porownujesz to do zwiazku z kuzynem? dla mnie to jestes strasznie nierozgarnieta. Autorka napisala ze oni sa bardzo daleka rodzina ze teoretycznie nie sa. I to dla mnie juz jest normalne. Ale zwiazek z bliska osoba z rodziny jak u dziewczyny rodzicow jest dla mnie zupelnie niezrozumialy.
O matko... dobrze, t ł u m a c z ę.

Napisałaś że to patologia, że na tym CIERPLI rodzina, podreśliłaś to cierpienie wiele razy więc się do tego odniosłam. Porównałam to z tym, że:
- rodzina też cierpi, jeśli córka wychodzi nie za wymarzonego zięcia mamusi, bo nie jest on piękny jak anioł, tylko jest murzynem albo brzydko ujmująć żółtkiem, a ona jest rasistką.
- rodzina cierpi gdy dziewczyna/ chłopak z wyższych sfer bierze sobie za wybrankę serca chłopaka/dziewczynę z niskich sfer
- rodzina cierpi, gdy okazuje się że się jest homo.

Więc taka para ma ze sobą nie być, ma się umartwiać, ma stworzyć na siłę związek z kimś innym bo rodzina CIERPI.
Widzisz dla Ciebie " zwiazek z bliska osoba z rodziny jak u dziewczyny rodzicow jest dla mnie zupelnie niezrozumialy. " a dla mnie jest jak najbardziej, bo opiera się on na miłości, a nie na konwenansach (ogólnie przyjętych formach i obyczajach), dlatego porównałam to do związku między rasami, czy mezaliansu, ale widzę że ciut bardziej skomplikowana forma wypowiedzi do Ciebie nie przemawia ;) ba, po prostu jej nie ogarniasz

tu oczywiście jest to dalekie kuznostwo, no ale jak napisałaś wcześniej, tu rodzina CIERPI. Napisałaś to wczęsniej, więc odniosłam się do tego wczęsniej, wielką różnicę Ci sprawiło to że to trochę dalsze kuzynostwo, więc wtedy sie nie odnosłam do tego co piszesz teraz, tylko co pisałas WCZĘSNIEJ.

Demotywatory już dawno nie są demotywujące, tylko śmieszą, m.in. mnie, jest też coś takiego jak czarny humor, coś co lubię i co mnie bardzo śmieszy. Porównalam Cię do demotów, bo nieraz jak jakiegoś przeczytam to wybucham śmiechem, tak było i w tym wypadku, a że śmiech to zdrowię, dziękuję Ci.

Dobra dziewczyno nie chce mi się z Tobą rozmawiać bo wcale nie jesteś taka mądra za jaką siebie masz, tak samo jak Twoje wypowiedzi.

"Inna kwestia - mezalians. Kiedyś na porządku dziennym były śluby kuzyn - kuzynka, a nawet o zgrozo brat - siostra, bo chodziło zwyczajnie o majątek rodzinny." - dla mnie to logiczne, że wytłumaczyłaś w tym zdaniu co to jest mezalians, według Ciebie związki w rodzinie. Po prostu źle to napisałaś, a teraz winisz mnie za to, że nie zrozumiałam. 

Skąd ja mam wiedzieć, że Ciebie demoty śmieszą, mnie mogą nie śmieszyć, więc dlaczego mam wyczuć ten Twój czarny humor? :) Dla mnie demoty są demotywujące i tyle. Nie będę drążyć tego tematu bo nie uważam Cię za osobę godną rozmowy. Wymądrzasz się na każdym kroku, a wcale Ci to nie wychodzi :) Cieszę się, że chociaż poprawiłam Ci humor! Miłej nocki.

Już, ulżyłaś sobie?:D

Drugi raz mi mowisz już że nie chcesz ze mną rozmawiać, a jakoś ciągle piszesz. Nie pisz już i tyle, nie jestem godna rozmowy z Tobą :D o ja pierdzielę mamy tu księżniczkę.

Jeśli nie zauważyłaś, to ja dzielę mysli na akapity, więc jak cytujesz, to cytuj, ale cały akapit

Ale Ci musiałam podnieść ciśnienie, hehe sorki :* papa

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.