Temat: Jak to jest u Was z tym płaceniem?

Po ostatnich tematach zaczęłam się zastanawiać... U mnie jest tak, że płacimy po połowie za wszystko, za kolację czy zakupy. Oboje mamy pieniądze więc nie widze powodu dla którego mój chłopak miałby płacić za mnie. Ale przeczytałam parę wypowiedzi, że facet nie powinien pozwalać na to żeby kobieta za siebie płaciła. Z jednej strony chcecie równouprawnienia, a z drugiej przypomina Wam się, że jesteście księżniczkami? Jak to jest? Przecież facet nie jest moim ojcem czy sponsorem żeby miał za mnie płacić. Czy ja czegoś nie rozumiem? Jak to jest u Was?
Ja uważam to za dżentelmeńskie jak facet nie pozwala mi płacić. Nie każdy to rozumie.. Ja robię kolacje u mnie w domu (kupuję składniki) bardzo często. On jak gdzieś idziemy nie chce żebym płaciła. Bez przesady, ja coś od siebie daję on też. I nie traktuję go jako bank.
Pasek wagi
Na zmianę, albo po połowie, zależy jak wyjdzie.

Cookie89 napisał(a):

ewuniczka38 napisał(a):

Hahaha dobre dzisiejsze kobiety...A potem sie dziwia ze facet chce traktowac ja jak kumplaJest takie w niemczech powiedzenie "Was nichts kostet ist nichts wert"w przetlumaczeniu co nic nie kosztuje nie ma zadnej wartosciMilych Walentinek pelnych milosci i usmiechu
Ależ kosztuje. Tylko płaci się: zainteresowaniem, troską, czułością, przyjaźnią, zrozumieniem, pomocą w potrzebie, wysłuchaniem, ramieniem kiedy potrzebujesz się wypłakać. Płaci się też uśmiechem, kanapką wsuniętą do torby kiedy ktoś ma ciężki dzień, odebraniem z przystanku z parasolem.Nie trzeba płacić pieniędzmi żeby coś miało wartość. 

Jezeli tak jest to znajdujemy sie wtedy na wlasciwej drodze... czesto jednak tak jest niestety ze ukochany potrafi tylko brac.To o czym piszesz jest najcenniejsze na swiecie

po połowie to sprawiedliwe i tak powinno być
można się też umówić że np on raz załci innym razem , ty i tak samo np on kupi jakies produkty na obiad innym razem ty itp

GMP1991 napisał(a):

można się też umówić że np on raz załci innym razem , ty i tak samo np on kupi jakies produkty na obiad innym razem ty itp
Proszę Cię, pisz poprawnie.. Bo to jest już chyba setny Twój post, z którego nie można się rozczytać. Nie wstawiaj przecinków byle gdzie, bo nie wiadomo o czym piszesz.

ewuniczka38 napisał(a):

Cookie89 napisał(a):

ewuniczka38 napisał(a):

Hahaha dobre dzisiejsze kobiety...A potem sie dziwia ze facet chce traktowac ja jak kumplaJest takie w niemczech powiedzenie "Was nichts kostet ist nichts wert"w przetlumaczeniu co nic nie kosztuje nie ma zadnej wartosciMilych Walentinek pelnych milosci i usmiechu
Ależ kosztuje. Tylko płaci się: zainteresowaniem, troską, czułością, przyjaźnią, zrozumieniem, pomocą w potrzebie, wysłuchaniem, ramieniem kiedy potrzebujesz się wypłakać. Płaci się też uśmiechem, kanapką wsuniętą do torby kiedy ktoś ma ciężki dzień, odebraniem z przystanku z parasolem.Nie trzeba płacić pieniędzmi żeby coś miało wartość. 
Jezeli tak jest to znajdujemy sie wtedy na wlasciwej drodze... czesto jednak tak jest niestety ze ukochany potrafi tylko brac.To o czym piszesz jest najcenniejsze na swiecie

Często jest też tak, że "ukochana" potrafi tylko brać i patrzy na faceta pod kątem jego chęci do pokrywania wszelkich rachunków ;) A to też nie jest dobre ;)

Moja wypowiedz odnosi się jednak do cytatu, który pojawił się w kontekście płacenia na randkach. A moim zdaniem kwestia finansowa jest mocno "mało istotna" i w tej sprawie jestem typową kumpelką. 
Bo to czy komuś zależy łatwiej określić po tym jak traktuje "partnerkę" niż po tym czy nigdy nie pozwala jej wyciągnąć portfela. To, że ktoś nie ponosi wielkich kosztów finansowych nie znaczy, że to co zyskuje nie ma dla niego żadnej wartości ;))
I jestem taką kobietą, którą skwitowałaś: "Hahaha dobre te dzisiejsze kobiety". A to, że facet w wielu kwestiach traktuje mnie jak kumpla bardzo mi odpowiada. Potrafimy razem się wygłupiać, razem grać na konsoli, potrafimy powiedzieć sobie wprost co nam nie pasuje. Poza tym, że jesteśmy "zakochani" jesteśmy też najlepszymi przyjaciółmi. 

Zresztą czy skoro kobieta na randkach nie płaci to ten związek nie ma dla niej żadnej wartości? ;)

A tak trochę z innej strony:
To, że facet płaci wzięło się z tych czasów kiedy kobiety nie pracowały a spod opieki ojca przechodziły pod opiekę męża. Następnie pracowały ale zarobki nijak miały się do zarobków mężczyzn.
Teraz kobiety chcą zarabiać tyle samo (i w wielu przypadkach zarabiają tyle samo jak nie więcej co wybranek) a ciągle chcą żeby mężczyzna płacił. W końcu jest dżentelmenem, nie? 
Co innego, że mężczyzna otworzy drzwi czy odsunie krzesło a co innego, że ma być krową dojną ;)
Płacimy na pół najczęściej, albo np. raz on coś postawi, raz ja. Generalnie mnie nie nauczono, że dziewczyna nie płaci i nigdy tego nie oczekiwałam, raczej jest to dla mnie trochę krępujące. 
Pasek wagi
zwykle płacimy po połowie, czasami on weźmie mnie np. do kina i płaci, innym razem ja go gdzieś zabieram. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.