Temat: Miłość która zabija powoli

Czesc dziewczyny.. Nie sadzilam ze kiedys bede wyzalac sie w sprawach sercowych.. w koncu sprawy sercowe to sprawy prywatne, ale nie mam juz sily dusic tego w sobie a nie mam z kim o tym porozmawiac. Zaczne od tego ze ze swoim chlopakiem jestem od 7lat, poznalismy sie przez internet.. Na poczatku byla to szczenieca milosc pozniej powazny zwiazek, wyjazdy do niego. On ze wzgledu na sytuacje w domu nie mogl czesto do mnie przyjezdzac- mial obowiazki. Byl u mnie tylko dwa razy.. za to ja jezdzilam do niego w kazdej wolnej chwili. Dlugo myslalam ze jest idealny.. Okolo 4 lat bylam zaslepiona i z glowa w chmurach.. On stal sie dla mnie najwazniejszy i wszystko robilam z mysla o nim. Kosztem szkoly, kosztem samorealizacji. W koncu zaczely wychodzic rozne rzeczy ktore przedemna ukrywal.. wady.. to ze czesto klamie.. doszly klotnie i caly moj piekny swiat sie zawalil.. na poczatku smucilam sie, plakalam.. pozniej to stalo sie przewleklym smutkiem, strachem.. Powiedzial mi ze w jego sercu jest inna dziewczyna, po pol roku zaprzeczyl ale dla mnie to pol roku bylo nasilona depresja, bezsennoscia, napadami lekow... zmienilam sie. Z osoby rozrywkowej, z najweselszej dziewczyny ze swojej paczki stalam sie szara mysza.. zaczelam izolowac, zalamalam sie.. Co do chlopaka wtedy zrobil cos co postawilo nieodwracalna sciane w naszym zwiazku.. taka ze nigdy nie poczuje sie do konca wyjatkowa... Pozniej byly kolejne odkrycia ze dosc bardzo interesuje sie innymi dziewczynami (oglada je przez internet wrecz nalogowo- sadze tak bo nie udalo mi sie skasowac calego tego materialu po 3 godzinach mimo ze wywalalam po kilka pozycji)... w klotni uslyszalam ze nie jestem szczupla i poszuka innej. Pozniej przepraszal mnie i wybaczylam.. ale pojawil sie kolejny problem.. brak akceptacji i jeszcze wiekszy strach, zazdrosc, zal.. przez rok cierpialam na bulimie.. na bezsennosc choruje od 4lat.. stoie w miejscu.. kocham go ale on mnie niszczy.. teraz mam sie do niego przeprowadzic ale tylko do jego miasta bo stwierdzil ze wczesniej nie mozemy mieszkac razem... ogolnie raz mowi ze mnie kocha ale gdy pojawia sie jakis maly problem mowi ze nic go nie cieszy i nie chce mu sie zyc.. Dodam ze ma w sobie dosc duzo egoizmu i sam tego nie ukrywa.. Nie wiem co czuje.. Boje sie ze to uczucie mnie zniszczy.. Ze nie bede z nim szczesliwa.. z drugiej strony ja naprawde go kocham i nie potrafie odejsc, uwolnic sie.. Kazdy mowi ze ladna ze mnie dziewczyna ze znajde innego, takiego co bedzie mnie na rekach nosil, szanowal i swiata poza mna nie widzial. Ale ja nawet o tym nie mysle.. nie potrafie.. Mysle tylko o moim chlopaku.. Marze o tym zeby sie zmienil ale wiem ze ludzie sie nie zmieniaja.. i coraz czesciej mysle ze zycie u jego boku (chociaz on nawet nie jest na to gotowy z tego co widze) bedzie dla mnie ciaglym ukrywaniem uczuc, trzymaniem w sobie tego smutku ze czesto mnie krzywdzi nie majac o tym pojecia.. jesli chodzi o to co teraz czuje i czego pragne od zycia to musze szczerze powiedziec ze zycie sie we mnie powoli wypala i nie widze w nim szczescia dla siebie.. nie wierze juz w to ze bede szczesliwa.. Nigdy nie mialam latwego dziecinstwa, zycia.. pozniej cukrzyca polekowa... i nagle on.. mial byc dla mnie takim duzym szczesciem.. jego slowa, obietnice.. okazalo sie ze to slowa.. a on trzyma mnie w niepewnosci ktora mnie paralizuje.. i nie wiem co dalej..
Pasek wagi
Smutno sie to czyta. Sama widzisz, ze ten zwiazek cie niszczy. Pewnie wszystkie ci tu poradzimy bys od niego odeszla, ale ciezko ci sie moze za to zabrac, moze przydaloby ci sie jakies wsparcie, np. psychologa, bo wyglada na to, ze duzo juz przeszlas i moze byloby dobrze z kims porozmawiac.
Dla Ciebie to toksyczny związek. To wygląda jakby bawił się Tobą, nie szanował Cię. Chcesz z takim kimś być? Zakończ tą znajomość zanim Cię to wyniszczy-już masz tego pierwsze efekty. Życzę Ci jak najlepiej dlatego tak radzę. Zadaj sobie pytanie czy on się zmieni i w jaką stronę to idzie i szczerze odpowiedz. A później zadziałaj odpowiednio. Powodzenia
Tak samo jak koleżanka wyżej napiszę odejdź, ale ty dobrze wiesz o tym, że powinnaś to zorbić, ale co z tego skoro ogarnia Cię paraliżujący strach przed samotnością, a i pewnie masa wspomnień, którymi człowiek potrafi się dobić, potrzebna ci jest pomoc może kogoś bliskiego, a może już specjalisty, trudno to ocenić po krótkim poście...może wystarczy ci rozmowa, więc pisz, buziaki:*
odejdź, póki jeszcze możesz... na Twoim miejscu nie potrafiłabym być szczęśliwa, ciągle bym się bała i czułabym, że będzie już tylko gorzej. po rozstaniu będziesz cierpieć, ale to minie, a potem ułożysz sobie życie
najważniejsze decyzje w naszym życiu są zarazem najtrudniejsze .....
masz 19 lat i z facetem jesteś od 7? ja ze swoim jestem 6 lat (mam 23) i wiem , ze jest idealnym partnerem na pierwszą miłość i chyba tylko na pierwszą miłość, coraz częściej zdaję sobie , że to nie facet dla mnie ......więc wiem co czujesz
Matczyna rada. Uciekaj póki możesz, egoizm to najgorsze co może być. Z takim człowiekiem nigdy nie będziesz  szczęśliwa z wiadomych powodów. Zawsze bedzie myślał tylko o sobie, TY bedziesz na drugim planie, może nawet dalej. Odpuść. Taki związek nie ma sensu. Egoizm i zazdrość dwa najgorsze uczucia. Nie będzie łatwo ale to nie ma sensu. Myśl o sobie. Jesteś młoda i ładna nie daj się zastraszyć. Zrób to póki nie jest za późno. Powodzenia.
Pasek wagi
kobieto masz dopiero 19 lat i całe życie przed tobą. po co się tak maltretujesz? zacznij się cieszyć życiem a nie przejmować się kimś, kto ma cię głęboko gdzieś! facet zachowuje się jak dzieciak. swoją drogą 19 lat i 7-letni poważny związek trochę mnie zaskoczył.... słyszysz doskonale, co inni ci doradzają, nie daj się poniewierać!
Czytając to przypominał mi się mój ostatni związek... Też niby wszystko fajnie, ale jednak kłamstwa, brak zaufania, krzywdzące słowa... Mimo wszystko byłam przekonana, że to jest to i że trzeba to ciągnąć, bo może będzie lepiej... W końcu mój ex nasz związek zakończył, za co aktualnie mu dziękuję, bo w końcu jestem spokojna i chyba powoli zaczynam być na nowo szczęśliwa.

Powiem więc tak - odejdź od niego, nie zmieni się, jeśli kłamał, to będzie nadal, jeśli oglądał się za innymi, to teraz nagle tego nie porzuci, a Ty w efekcie będziesz się tylko coraz bardziej i bardziej męczyć. A tak poboli przez jakiś czas, ale w końcu przestanie, a Ty będziesz miała szansę na poznanie kogoś, kto naprawdę będzie wart Twojej miłości :)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.