- Dołączył: 2012-07-27
- Miasto: Kowary
- Liczba postów: 2677
6 lutego 2013, 17:59
Chciałabym się Waz zapytać o to jak wy byście postępowały w mojej sytuacji, bo może ja jestem małpą, że tak robię. Mieszkam u mojego narzeczonego wraz z jego rodziną (rodzice, brat, dziadkowie). W niedalekim sąsiedztwie mieszka jego dalsza rodzinka (ciocia, rodzeństwo cioteczne). Bardzo często się zdarza, że nie ma kto zająć się ich najmłodszym dzieckiem (tej ciotki) i podrzucają mi go, tzn oczywiście nie mi, tylko babci, bo mnie oczywiście było trzeba by się zapytać czy posiedzę, ale wiem, że mały tak naprawdę jest podsyłany do mnie. Na dodatek dzieciak jest uzależniony od kompa i strasznie upierdliwy, tak że często się wcina w rozmowy, obraża się jak nie daję mu grać. Znalazłam na niego taki sposób, że jak się długo nim nie interesuję, to on się obraża i idzie na dół do dziadków. Nie chodzi o to, że ja mam wielki problem z tym, żeby czasem z nim posiedzieć, ale miło by było żeby się mnie czasem ktoś zapytał, czy mam na to czas i ochotę. Co wy myślicie o całej tej sytuacji? Bo mnie doprowadza do białej gorączki, a nie wyskoczę z pretensjami do rodziny mojego ukochanego?
Edytowany przez Cannabis91 6 lutego 2013, 18:12
6 lutego 2013, 18:01
Ja bym wyskoczyła :) ja jestem taka ,że jak coś mi nie pasuje to to mówię poszłabym do jego rodziców (rodziców dziecka) i powiedziała poprostu ,że nie dajesz sobie z nim rady nie że nie chcesz tylko ,że nie radzisz sobie z nim tyle
6 lutego 2013, 18:01
Nie cierpię jak ktoś w taki sposób podrzuca dzieci.
- Dołączył: 2012-07-27
- Miasto: Kowary
- Liczba postów: 2677
6 lutego 2013, 18:04
NeverGiveUp1992 napisał(a):
Ja bym wyskoczyła :) ja jestem taka ,że jak coś mi nie pasuje to to mówię poszłabym do jego rodziców (rodziców dziecka) i powiedziała poprostu ,że nie dajesz sobie z nim rady nie że nie chcesz tylko ,że nie radzisz sobie z nim tyle
No to dopiero by mnie podsumowali, już to widzę jak cała wieś się śmieje "pani pedagog z 6latkiem sobie nie daje rady"...
- Dołączył: 2010-02-23
- Miasto: Międzyrzec Podlaski
- Liczba postów: 4709
6 lutego 2013, 18:11
no wyjścia nie masz, musisz z nimi pogadać, albo porozmawiaj z narzeczonym żeby zwrócił im jakos dyskretnie uwagę
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
6 lutego 2013, 18:14
nie wyskakuj - nie ma sensu. nie przesadzasz- ja bym sie wkurzala,ale pewnie siedziala cicho. sprobuj moze czesciej nie bywac w domu, alebo calkowicie go olewac i nie dawac swojego kompa. z narzeczonym tez porozmawiaj.
edit. wiem z czym walczysz ,bo moja corka jest podobna do mlodego z tym ,ze kompa jej ograniczamy jak sie da
Edytowany przez Matyliano 6 lutego 2013, 18:16
- Dołączył: 2012-07-27
- Miasto: Kowary
- Liczba postów: 2677
6 lutego 2013, 18:15
lusia2316 napisał(a):
no wyjścia nie masz, musisz z nimi pogadać, albo porozmawiaj z narzeczonym żeby zwrócił im jakos dyskretnie uwagę
Luby stwierdził, że na tych ludzi nie ma sposobu, to taki inny typ ludzi, że spokojnie nie wytłumaczysz, a jak spróbujesz to będzie kłótnia na 10 lat. Ostatnio się o tym przekonałam, jak mój teść próbował z nimi dyskutować o.O A nikt się nie chce z nimi kłócić, bo to jednak bliska rodzina i ta ciotka to żona brata mojego teścia, i ten facet już nie żyje, więc ta ciotka sama się dzieciakami opiekuję (tylko, że opiekować się trzeba już tylko młodym).
- Dołączył: 2010-01-13
- Miasto: Nibylandia
- Liczba postów: 12123
6 lutego 2013, 18:17
albo znajdz sposob, by dziecko zniechecic do siebie :)
- Dołączył: 2010-11-24
- Miasto: Dolina Słoni
- Liczba postów: 14535
6 lutego 2013, 18:17
Moim zdaniem jedynie co możesz zrobić to delikatnie porozmawiać na ten temat z narzeczonym oraz nie pozwalać na wiele temu dziecku.
Nie ma sensu rozmawiać z rodzicami dziecka bo zaśmieją się Tobie w twarz "że jesteś nie u siebie i dziecko nie przychodzi do Ciebie..."
6 lutego 2013, 18:20
Przyprowadzą go to powiedz że masz coś do załatwienia i wychodzisz :)