Temat: Niesatysfakcjonująca praca, sukcesy męża, a depresja....

Zacznijmy od tego, że mam niesatysfakcjonującą pracę. Jest ona poniżej mojego wykształcenia(mgr), ale nieźle płatna. Pracuję w biurze, ale na najniższym stanowisku. Nie rozwijam się, nie mam szans na awans, ale z racji tego że potrzebujemy pieniędzy i jest ona na czas nieokreślony nie mogę jej rzucić. W pracy stale odczuwam, że jestem gorsza od innych nawet gorzej wykształconych pracowników. (mówią mi to wprost, że skoro nie awansowałam do tej pory to jestem nic nie warta 'koniec cytatu). Po moich studiach osiągnęłam wsyzstko. Zostaje tylko ścieżka doktoratu i praca na uczelni, ale tam nie mam "pleców".

Za to Mój Mąż ciągle awansuje. Z jednej strony mi to imponuje, ale z drugiej jestem zazdrosna.

Moja frustracja i zazdrość niszczy mnie. Jestem nieśzczęśliwa, a nawet jeśli tłumaczę mężowi to nie rozumie tego. Nigdy się nie wywyższał, zawsze mi mówił i mówi że jestem najlepsza, ale jak wracam do domu po pracy i takich tekstach jak powyżej opisałam, to żyć mi sie nie chce...

Czuję się samotna(Mąż często wyjeżdża na sympozja), nieszczęśliwa i nie wiem co robić.

Nie mamy dzieci, bo JA mam problemy. Czuję się do d..y jako kobieta, żona, nawet nie wiem czy kiedyś będę matką. Nie wiem po co buduję dom, skoro mam być w nim tylko z mężem i mogę nigdy nie mieć dzieci.

Przepraszam za wywód, ale jutro poniedziałek, a ja jestem już chora....
W ciążę nie mogę zajść z powodów stricte medycznych, a nie psychicznych.

Nie licytuję się, ale mój mąż jest naprawdę kochanym człowiekiem, ale to ja mam problem ze sobą..

CV już wysyłam od 2 lat i jedynie jeśli są odzewy to negatywne- za małe doświadczenie.

Wiem co to znaczy nie mieć pracy i brak kasy- jeszcze o tym nie zapomniałam. 6 lat to jednak nie tak dużo, żeby zapomnieć niedostatek.

Bardziej mam problem jak radzić sobie z tym wszystkim. Może ktoś z Was wie jak odnaleźć radość życia? Może wiecie, jak to zrobić? Przyjmę każdą radę, ale błagam nie krytykujcie mnie... Bo naprawdę jest ciężko, kiedy własna  teściowa gdy was przedstawia,nie chce powiedzieć co robicie, bo się wstydzi, bo jej syn się z taką zadaje...

P.S. Wiem, użalam się i jest mi źle...
Żadna praca nie hańbi a nie mierzy sie ludzi na miare ich pracy,naprawde... Skoro mąż się Ciebie nie wstydzi to olej resztę,nie myśl o tym co Ci mówią,bo z zazdrości.Jak tesciowa sie wstydzi to niech znajdzie Ci inna prace,nie jestes jakimś kopciuszkiem a jej syn księciem z bajki.Teraz są inne czasy,żeby przetrwać trzeba zacisnąc zęby.Jesteś wielka,bo robisz to czego nie lubisz a inny by siedział w domu,niż by miał isc do pracy której by sie wstydził czy mało płatnej.
Pasek wagi
wiesz,oddalabym wiele za byle jaka prace, ale za biurkiem, bo to inaczej brzmi... Ty ja masz... ja ciezko zaperdzielam fizycznie i za biurko mnie nigdzie nie chca... Olej tesciowa, olej zazdrosne olezanki i rob swoje!!! Ciesz sie malymi rzeczami: smakiem porannej kawy, usmiechem meza, calusem, tym ze wyszlo slonce, ze na nosie usiadla Ci mucha...
Jesli tak nie zrobisz, to zwariujesz.
Uwierz mi, ze mam tak samo jak Ty, w pracy mnie nie znosza, a do tego jej charktrer jest ponizajacy...
Pasek wagi

ania6351 napisał(a):

Może ktoś z Was wie jak odnaleźć radość życia?

znajdź jedną rzecz, którą kochasz, która sprawia Ci radość i rób to. może jazda samochodem, jazda konna, nauka samby, pole dance? cokolwiek nowego, świeżego, co w jakiś spósób wypełni Twój czas, da Ci nowe pole do popisu, do doszkalania swoich umiejętności, do samorozwoju.
Znam wiele osób, którzy nie pracują tam gdzie powinni... nie proporcjonalnie do wykształcenia, studiuję - w mojej uczelni jest sprzątaczka, która jest magistrem! Sprzątaczka! Kobiety, które mają 35 lat pracują na stanowisku kelnerek w mojej pracy dorywczej, zarabiają 1200 zł na miesiąc przy dobrych wiatrach. Pomyśl co Ty byś zrobiła w takiej sytuacji?
Mąż mówi Ci, że jesteś najlepsza, z tego co piszesz widać, że Cię kocha... masz pieniądze, budujesz dom, a w ciąże zajdziesz na pewno! Na pewno się ułoży :)
Po prostu ciesz się tym co masz! nie zwracaj uwagi na to co mówią inni... ludzie mówią tak czasem z zazdrości, mściwości...
Jeśli nie chcesz tej pracy szukaj nowej - to jedyne rozwiązanie! Nie ma innego skoro "jesteś chora" idąc do tej pracy.

Bardzo Wam dziękuję za słowa otuchy. Rozmawiałam jeszcze raz z mężem. Na razie szukam pracy, ale się nie zwalniam. Tak pamiętam co to niedostatek, a pracę trzeba cenić, tym bardziej w dzisiejszych czasach. 

Odezwę się jak będę miała czas. 

Pozdrawiam

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.