Temat: Mąż sknera - jak żyć żeby nie zwariować...

Ostatnimi czasy coraz częściej spotykam się z sytuacją gdy mój małż skrupulatnie zbiera cały tydzień paragoniki i zarzuca mnie nimi abym oddała mu połowę pieniędzy z nich.Trochę to dla mnie dziwna sytuacja - fakt - wszytsko płacimy na pół,mieszkanie,samochód,rachunki ale nikt nie mówił o jogurcie czy butelce wody,która ma też być na pół :/ To chore!Po porstu nie przepuści jednego grosza!Ja kiedy robię zakupy do domu to chwilę później albo paragon wyrzucam albo nawet go nie biorę ze sklepu.On za to każdą złotóweczkę sobie naprzykład notuje.Nie wiem o co mu chodzi,przecież dobrze zarabia,mamy odłożone oszczędności - a on zachowuje się jakby te 5 złotych miało uratować jego budżet.To dla mnie trochę dziwne ponieważ to chyba ja powinnam być taką "sknerą spożywczą" ponieważ to ja co dzień robię obiady i to ja co dzień kupuję składniki na obiad.No jestem w szoku - od tej strony nie znałam mojego mąża O_o No jasny gwint!Czy Wy może spotakłyście się z taką sytuacją,czy może doświadczyłyście jej?Bo ja szczerzę powiedziawszy czuję się co najmniej dziwnie zażenowana i nie mam pojęcia jak zachować się w tej sytuacji???

Akurat dla mnie sposób na pół za mieszkanie czy rachunki jest bardzo dobry - dlaczego któreś z nas ma płacić mniej lub więcej,w końcu mamy równouprawnienie ;) Kiedyś chciałam założyć wspólne konto,gdzie moglibyśmy trzymać wspólną kaskę ale on stwierdził,że to zły pomysł ponieważ każdy powinien płacić za swoje rzeczy aby było "sprawiedliwie".Powiedziałam "ok,w miarę rozsądne rozumowanie",ale umówiliśmy się że zobowiązania mieszkaniowe zawsze na pół.Ja nigdy nie wyskakiwałam mu z paragonami a jemu nagle odbiło - dostał jakiegoś świra z przeliczaniem kiedy np. poproszę aby kupił mi coś w sklepie lub jakiś lek w aptece wówczas po powrocie każe mi oddać sobie za to pieniądzę.To samo tyczy się produktów na obiad - kiedy ja kupuję to po prostu kupuję i zajadamy - kiedy on robi obiad to muszę oddać mu połowę pieniędzy,zupełnie jakbym musiała zapłacić za połowę obiadu który zrobi mi mąż...no szok,dawno nie byłam tak zdziwiona O.o

Wiesz co, skoro zajmujesz sie domem to wystawilabym rachunek za obiad, pranie i prasowanie. Moze mu przejdzie.
Po co w ogóle ślub? Dziwne z Was małżeństwo, wiadomo czasami mozna się na coś zrzuć na pół, ale tak ciagle i wszystko? A mąż faktycznie sknera -współczuję.
Pasek wagi

Cheeyenne napisał(a):

Akurat dla mnie sposób na pół za mieszkanie czy rachunki jest bardzo dobry - dlaczego któreś z nas ma płacić mniej lub więcej,w końcu mamy równouprawnienie ;)

bo nie jesteście współlokatorami, ale małżeństwem. i jakby nie patrzeć poza uczuciem powinna was łączyć WSPÓLNOTA majątkowa, a nie "każdy sobie". jak wszystko dzielicie na pół, żeby było sprawiedliwie to i zakupy dzielcie na pół. TY zbieraj swoje paragony, on niech zbiera swoje i pod koniec tygodnia rozliczenie. i będzie sprawiedliwie.
Chore i dziwne. Małżeństwo = wszystko wspólne. Po co to chore rozliczanie? Oby z wiekiem się nie nasilało... Wspólczuję tej sytuacji... Rozmawialiście o tym?
ooo matko...szczerze to trochę to wszystko dziwne jest...rozumiem, że ktoś może być sknerą...ale w małżeństwie raczej nie powinno tak być...to co jak będziecie mieli dziecko (może już macie) to też będziecie je utrzymywać po połowie? sorry ja mieszkam z chłopakiem (nie mężem, nawet jeszcze nie narzeczonym) i u nas wygląda to tak, że owszem mieszkanie płacimy po połowie (w sumie za to płacą rodzice-bo jeszcze sie uczymy), ale np. zakupy czy wyjścia robimy razem...w sensie, ja idę do sklepu to robię zakupy i nie proszę o zwrot połowy i tak samo on...masakra jeszcze trochę i mąż będzie kazał Ci płacić połowę w restauracji jak np. na obiad Cie zaprosi...sorry ale pogadaj z nim i ustalcie jakieś zasady, bo szkoda żebyście przez coś takiego się rozstali....
Pasek wagi

beatrx napisał(a):

Cheeyenne napisał(a):

Akurat dla mnie sposób na pół za mieszkanie czy rachunki jest bardzo dobry - dlaczego któreś z nas ma płacić mniej lub więcej,w końcu mamy równouprawnienie ;)
bo nie jesteście współlokatorami, ale małżeństwem. i jakby nie patrzeć poza uczuciem powinna was łączyć WSPÓLNOTA majątkowa, a nie "każdy sobie". jak wszystko dzielicie na pół, żeby było sprawiedliwie to i zakupy dzielcie na pół. TY zbieraj swoje paragony, on niech zbiera swoje i pod koniec tygodnia rozliczenie. i będzie sprawiedliwie.

Dokładnie!! A co będzie jak przyjdzie na świat dziecko? Będzieice dzielić wszystko na troje? Później dziecko jak dorośnie będzie musiało Wam to spłacić, czy jak?

Pasek wagi
Troche dziwne, osobiscie jestem 'oszczedna' ale nie do tego stopnia, jesli ja robie zakupy to nie zamierzach wyciagac od mojego narzeczonego 50% z tych pieniedzy ktore wydalam...Tak jak on robi zakupy to nie pytalby sie mnie zebym mu polowe oddala...

Porozmawiaj z nim, a jak nie poslucha to ty zacznij robic to samo i niech on zobaczy jak to jest x
I wy naprawdę jesteście małżeństwem? Dla mnie to jest... chore. 
Nigdy się jeszcze z czymś takim nie spotkałam...

Cheeyenne napisał(a):

.To samo tyczy się produktów na obiad - kiedy ja kupuję to po prostu kupuję i zajadamy - kiedy on robi obiad to muszę oddać mu połowę pieniędzy,zupełnie jakbym musiała zapłacić za połowę obiadu który zrobi mi mąż...no szok,dawno nie byłam tak zdziwiona O.o
Ja pierdzielę! Masakra! To ty też mu zacznij rzucać paragonami za obiad i jeszcze dolicz sobie 'robociznę'. Ciekawe czy bedzie taki szczesliwy :|
A tak na serio - musicie porozmawiać o tym w jakiś sposób, nie wyobrażam sobie jak macie na takich zasadach funkcjonować do końca życia!
No nie wiem, a tak teoretycznie jakby której z Was nie daj Boże straciło pracę to te rachunki, które płaci ta osoba byłyby nieopłacone? Np odcięli by wam prąd, bo straciłaś pracę i nie masz za co zapłacić? Jeśli mogę zapytać macie dzieci? Jak rozliczacie/będziecie rozliczać dzieci? Załóżmy wycieczka... Pół płaci tata, a pół mama? Albo lekarstwa dla syna/córki? Przepraszam, że pytam oczywiście nie musisz odpowiadać, z czystej ciekawości chciałabym wiedzieć .

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.