- Dołączył: 2012-11-11
- Miasto:
- Liczba postów: 195
10 stycznia 2013, 11:02
Ostatnimi czasy coraz częściej spotykam się z sytuacją gdy mój małż skrupulatnie zbiera cały tydzień paragoniki i zarzuca mnie nimi abym oddała mu połowę pieniędzy z nich.Trochę to dla mnie dziwna sytuacja - fakt - wszytsko płacimy na pół,mieszkanie,samochód,rachunki ale nikt nie mówił o jogurcie czy butelce wody,która ma też być na pół :/ To chore!Po porstu nie przepuści jednego grosza!Ja kiedy robię zakupy do domu to chwilę później albo paragon wyrzucam albo nawet go nie biorę ze sklepu.On za to każdą złotóweczkę sobie naprzykład notuje.Nie wiem o co mu chodzi,przecież dobrze zarabia,mamy odłożone oszczędności - a on zachowuje się jakby te 5 złotych miało uratować jego budżet.To dla mnie trochę dziwne ponieważ to chyba ja powinnam być taką "sknerą spożywczą" ponieważ to ja co dzień robię obiady i to ja co dzień kupuję składniki na obiad.No jestem w szoku - od tej strony nie znałam mojego mąża O_o No jasny gwint!Czy Wy może spotakłyście się z taką sytuacją,czy może doświadczyłyście jej?Bo ja szczerzę powiedziawszy czuję się co najmniej dziwnie zażenowana i nie mam pojęcia jak zachować się w tej sytuacji???
- Dołączył: 2011-07-29
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 1787
10 stycznia 2013, 11:06
Nie wiem, dla mnie dziwne jest, że małżeństwo płaci wszystko "na pół". Jeden dom, jeden budżet tak to według mnie powinno funkcjonować.
Co do niego... Może też uważa tak jak Ja i robi Ci na złość? Najlepiej weź go zapytaj co mu odbiło :)
10 stycznia 2013, 11:08
Nie macie wspólnego budżetu? Macie podpisaną intercyzę? bo tak mi to wygląda. Że każde dba o siebie mimo że jest małżeństwem. Każde ma swoją kase i nie chce jej za dużo zużywać na drugą osobę :/
Polecam rozmowę z mężem.
- Dołączył: 2009-10-20
- Miasto: -
- Liczba postów: 3619
10 stycznia 2013, 11:08
Hmmm... No rzeczywiście dziwna sytuacja. Dla mnie "chore" jest już w ogóle to, że dzielicie się wydatkami, a nie macie wspólnego budżetu. Wiadomo, że jeśli ktoś zarabia mniej to nie ma tak dużego wkładu w gospodarstwo jak ten co zarabia więcej, ale przecież tak czy inaczej zarabia i przeznacza pieniądze na dom i życie... Może weź męża jego własną metodą, zbieraj te paragony i też każ mu oddawać pieniądze. Myślę, że może mu to pokazać jak bezsensowny to sposób...
- Dołączył: 2010-10-29
- Miasto: 3
- Liczba postów: 916
10 stycznia 2013, 11:08
spotkałam się, ale nie w związku ;p moja babcia ze swoją córką(moją ciocią) się tak rozliczają. szczerze mówiąc jest to dla mnie chore. ja z moim partnerem sobie takiego czegoś nie wyobrażam. ja idę do sklepu, ja płacę, on idzie, on płaci. idziemy razem to też jakoś bez problemu, raz ja, raz on, nigdy się nie rozliczamy. poza tym przede wszystkim mamy wspólny budżet. na Twoim miejscu zaczęłabym go też tak rozliczać. z każdych zakupów, właśnie np jak robisz obiad, itd. jeśli sam nie zauważy,że to chore po jakimś czasie to musisz z nim poważnie porozmawiać
- Dołączył: 2009-06-15
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 58
10 stycznia 2013, 11:10
Chora sytuacja, przerażający jest fakt ze płacicie wszystko po połowie! "Małżenstwo" gdzie kazdy małzonek pracuje tylko i wylacznie na swoj rachunek
- Dołączył: 2011-09-25
- Miasto: Nowogród
- Liczba postów: 8
10 stycznia 2013, 11:12
moja pierwsza myśl-coś jest nie tak z finansami i Ty jeszcze o tym nie wiesz. A druga-weż go jego metodą. Domyślam się że będzie Ci głupio i nieswojo ale to chyba jedyna metoda na pokazanie mu bezsensu takiej sytuacji.
- Dołączył: 2007-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 12398
10 stycznia 2013, 11:13
Strasznie dziwnie sie Twoj maz zachowje, tak jakby Ci nie ufal. My dopiero planujemy slub a nie ma czegos takiego. Nie rozliczamy sie, nie placimy po polowie. Musisz z nim szczerze porozmawiac.
- Dołączył: 2012-12-18
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 1283
10 stycznia 2013, 11:13
Dla mnie to rzeczywiści bardzo dziwna sytuacja. Ale wszystko zależy od charakteru. Nie zauważyłaś wcześniej pewnych objawów "skąpstwa" u Twojego męża? Bo wydaje mi się niemal niemożliwe, żeby wcześniej nie był skąpy a teraz nagle jest.
Moja koleżanka kiedyś miała takiego faceta, który ciągle chciał, żeby płaciła za niego, bo on wynajmuje sam mieszkanie i musi oszczędzać, no a ona mieszkala z mamą, więc jej było łatwiej. Oczywiście on miał pracę i bardzo dobrze zarabiał. Już nie mówię, że nigdy jej prezentu żadnego nie kupił, a jak dostała jakąs drobnostkę od kogoś innego, to strasznie się na nią obrażał, że to przyjęła. Masakra. Całe szczęście w porę się z nim rozstała...
Hmmm... A co Tobie można poradzić, skąpca jest baaardzo trudno zmienić, on to swoje "oszczędzanie" ma we krwi. Jedyny sposób jaki mi przychodzi do głowy, to jak Ty robisz zakupy, też zbieraj wszystkie paragony i rozliczaj go co do złotówki - może to da mu do myślenia. A jeśli nie to powiedz mu wprost o co chodzi. W każdym razie, życzę Ci powodzenia ... i dużo cierpliwości.
- Dołączył: 2008-10-14
- Miasto: Plymouth
- Liczba postów: 3394
10 stycznia 2013, 11:13
ja tez bym zrobila tak jak mowia dziewczyny. zbierala kazdy rachunek nawet ten za 1zl.. a co niech tez oddaje polowe z tego.. i zobaczy kto lepiej na tym wyjdzie;)