- Dołączył: 2012-12-18
- Miasto:
- Liczba postów: 370
9 stycznia 2013, 12:45
Witam muszę się was poradzić bo może miał ktoś podobnie i może mi jakoś pomóc. Jesteśmy ponad 7 lat po ślubie i od tego czasu jesteśmy prawie nie rozłączni. I tu zaczyna się problem. Ja bardzo kocham swojego męża, ale czasami potrzebuję od niego odetchnąć a on ciągle ze mną. Na zakupy, na spacer, do przedszkola, do kina, do restauracji dosłownie zawsze jesteśmy razem (teraz jest trochę inaczej bo jestem za granicą). Tak jest od zawsze i nieraz mu mówię, żeby poszedł ze znajomymi do papu czy gdzieś gdziekolwiek to w odpowiedzi zawsze jest tak samo- oki jak pójdziemy razem. Jak idę do koleżanki do dzwoni i się pyta kiedy wrócę i czy może po mnie nie wyjechać. Czuję się taka trochę osaczona przez niego, gdzie się nie odwrócę tam On. Tak więc zawsze wszystko robimy w trójkę, bo mamy jeszcze wspaniałego synka. Więc jak idziemy z małym to oki ja to rozumiem, choć czasem też bym chciała tylko z małym sobie samemu pójść. Jak mu o tym mówię to on się obraża i w ogóle robi mi wyrzuty, że nie chcę z nim iść i dlaczego nie możemy pójść razem.
Rozmawiałam z nim już nie raz mówiłam mu, że musimy czasami od siebie odetchnąć i to nie oznacza, ze się nie kochamy czy coś w tym stylu. Tylko tak zwyczajnie. To on twierdzi, że On ode mnie odetchnąć nie musi i jest mu tak dobrze jak jest bo lubi spędzać ze mną czas. Tylko czy musimy ciągle wszystko robić razem?
Koleżanki mi mówią jaki ten twój mąż super ciągle razem spacerujecie i zawsze jesteście razem. Tylko mnie to ciągłe bycie razem już męczy. Niedługo wracam już na stałe do domku i wiem, że dalej tak będzie. Bo od ślubu nic się nie zmieniło?
Co mam robić?
9 stycznia 2013, 14:46
może po prostu stopniowo wprowadzaj jakieś zmiany, np umawiaj się częściej z jakąś koleżanką, albo powiedz że chcesz iść na typowo babskie zakupy i potrzebujesz wytchnienia od dziecka:)
po czasie to że wychodzisz gdzieś sama stanie się dla niego normą:)
byłam kiedyś w takim związku 2 lata i wiem jakie to frustrujące... na szczęście mój narzeczony nie ma problemu z tym że robimy coś swojego osobno :)
- Dołączył: 2010-08-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3186
9 stycznia 2013, 15:10
Potrzebujecie bardzo szczerej rozmowy. Musisz mu powiedzieć, jak się czujesz. Niech się obrazi nawet na dzień czy dwa, ale niech zrozumie, że jesteście jednostkami, macie indywidualne potrzeby.
- Dołączył: 2011-11-06
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 1133
9 stycznia 2013, 15:23
Może postaw go w żenującej sytuacji? Może wtedy zrozumie, że potrzebujesz swobody...
Spotkajcie się z Twoimi przyjaciółkami i gadajcie o czymś "babskim" - nie wiem o @, porodzie (nie znam Twojego Męża, więc nie wiem, czy to go zażenuje, czy nie
). Generalnie ustaw takie spotkanie, by czuł się na nim niezręcznie... Wtedy po spotkaniu możesz mu zasugerować, że na "takie" spotkania chciałabyś chodzić sama, bo to było bardzo niezręczne, poza tym Twoje koleżanki nie zabrały swoich mężów / chłopaków, itp. i one też czuły się nieswojo w jego towarzystwie poruszając pewne tematy.
Zaproponuj, że np. on wychodzi jakiegoś dnia z kolegami na piwo, a Ty na ploty z koleżankami innego... Powoli się przyzwyczai.
- Dołączył: 2012-12-18
- Miasto:
- Liczba postów: 370
9 stycznia 2013, 15:40
Kilka osób sugeruje, że to zazdrość no, ale niestety nie on wręcz lubi jak ładnie wyglądam i nieraz sam mi mówi zobacz jak tamten gość na ciebie patrzy, nigdy nie zajrzał do mojego tel. mamy pewne granice prywatności. Tylko ja też lubię z nim spędzać czas, bardzo się kochamy cała trójka. Tylko ja czasami potrzebuję wyjść ot tak połazić, oczyścić umysł, odetchnąć.
Jedna z was pytała co z dzieckiem jak ja idę do kosmetyczki lub fryzjera, więc mój synek ma 6 lat i od 3 roku życia chodzi do przedszkola i każde moje takie wyjście jest właśnie w momencie jak mały jest w przedszkolu a ja mam wolne. Jak pracowałam w Polsce to przez te 8 h pracy niby miałam wolne od niego, ale to też nie tak do końca, bo pisał mi co chwile jakieś sms, lub dzwonił. Zmieniłam pracę (nie ze względu na niego oczywiście) i pół roku później przychodzę do domu a mój kochany mąż mówi, że nie chciał mi nic mówić żeby nie zapeszyć, ale od jutra pracujemy w tej samej firmie, aż się kurna popłakałam...
I tak pracowaliśmy 3 lata razem, jeździliśmy i wracaliśmy razem dzięki Bogu dzieliły nas pokoje i 2 piętra....
Teraz ja zmieniłam pracę no już prawie rok, ale niedługo wracam na urlop. Zmieniam pracę i zabieram moich Panów do siebie i boję się, że będzie tak dalej.
On tego nie rozumie po prostu. Zawsze twierdzi, że ja chcę nie wiadomo czego a jemu wystarczę ja i synek i kropka. Może ja nie jestem z nim szczęśliwa, albo on nie jest zbyt wystarczający i nie umiem mu tego wytłumaczyć, że ja potrzebuję po prostu wyjść czasami sama ze swoimi myślami.
- Dołączył: 2012-12-18
- Miasto:
- Liczba postów: 370
9 stycznia 2013, 15:55
Cieszy mnie tylko fakt, że już na 100 % nie będziemy razem pracować. Może podświadomie wybrałam taki zawód obecnie,którego on nigdy by nie był w stanie wykonywać
.
Od momentu jak się urodził nasz synek to wszystko nabrało na sile. Wcześniej spędzaliśmy również mnóstwo czasu razem, ale on gdzieś wychodził i ja też tak osobno.
Ja tak miałam zawsze już od dziecka, że po prostu czasami muszę tak sobie raz na jakiś czas pobyć sama z sobą. Iść bez celu przed siebie, nie myśleć, wyciszyć się naładować akumulatory i wrócić do moich Panów.
Czasami mu mówię, że jadę do przyjaciółki a tak na prawdę to właśnie idę sobie nad wodę, siadam na ławce i nic nie robię tylko tak sobie posiedzę, albo poczytam sobie książkę. Tylko po co ja mam kurna ściemniać, przecież to nic wielkiego do jasnej cholery.
Będę z nim rozmawiać, pogadam z teściem może on też z nim pogada bo na teściową nie ma co liczyć niestety. Będę dalej próbować i na pewno się nie poddam bo niestety to dla mnie ważne, ale nie ważniejsze od moich najbliższych.
- Dołączył: 2008-02-15
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 10726
9 stycznia 2013, 16:08
Fiolek1983 napisał(a):
Cieszy mnie tylko fakt, że już na 100 % nie będziemy razem pracować. Może podświadomie wybrałam taki zawód obecnie,którego on nigdy by nie był w stanie wykonywać .Od momentu jak się urodził nasz synek to wszystko nabrało na sile. Wcześniej spędzaliśmy również mnóstwo czasu razem, ale on gdzieś wychodził i ja też tak osobno. Ja tak miałam zawsze już od dziecka, że po prostu czasami muszę tak sobie raz na jakiś czas pobyć sama z sobą. Iść bez celu przed siebie, nie myśleć, wyciszyć się naładować akumulatory i wrócić do moich Panów.Czasami mu mówię, że jadę do przyjaciółki a tak na prawdę to właśnie idę sobie nad wodę, siadam na ławce i nic nie robię tylko tak sobie posiedzę, albo poczytam sobie książkę. Tylko po co ja mam kurna ściemniać, przecież to nic wielkiego do jasnej cholery.Będę z nim rozmawiać, pogadam z teściem może on też z nim pogada bo na teściową nie ma co liczyć niestety. Będę dalej próbować i na pewno się nie poddam bo niestety to dla mnie ważne, ale nie ważniejsze od moich najbliższych.
mam to samo :) mówię wtedy, że idę się wyłączyć :)
to jest normalne, każdy potrzebuje czasu żeby pobyć sam ze sobą - to zdrowe.
Skoro on nie lubi sam spędzać czas, to może powiedz mu, że Wasz synek potrzebuje też czasu z każdym rodzicem osobno dla prawidłowego rozwoju (zwal trochę na niego ;p), żeby go zabrał na męski wypad nad rzekę, do lasu czy gdzieś tam. Bo to syn, bo nie może cały czas spędzać z mamusią, tylko potrzebuje czysto meskiego towarzystwa i wtedy idź się przejź, weź kąpiel, albo zrób cokolwiek co Cię "wyłącza" i odpręża.
Wtedy nie poczuje się przez Ciebie odrzucony, a Ty zdobędziesz trochę czasu tylko dla siebie
- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
9 stycznia 2013, 16:17
a ja mam tak jak Twój mąź właśnie ;) taka przylepa
ja Ci w sumie zazdroszcze, więc nie wiem co doradzić
- Dołączył: 2010-11-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 16221
9 stycznia 2013, 16:19
Fiolek1983 napisał(a):
.Jedna z was pytała co z dzieckiem jak ja idę do kosmetyczki lub fryzjera, więc mój synek ma 6 lat i od 3 roku życia chodzi do przedszkola i każde moje takie wyjście jest właśnie w momencie jak mały jest w przedszkolu a ja mam wolne.
a nie dasz rady ustwić tych wyjść tak, żeby cała trójka miała wolne? wtedy musiałby Twój mąż z nim siedzieć, a Ty mogłabyś spokojnie się gdzieś wybrać. no chyba, ze wpadłby ma genialny pomysł zabrania synka ze sobą.
- Dołączył: 2007-08-27
- Miasto: Hamak
- Liczba postów: 10054
9 stycznia 2013, 16:27
Fiolek1983 napisał(a):
Jeśli chodzi o koleżanki to nie ma problemu jak chcę to mogę iść nikt mi nie broni i tam idę bez niego bo on za jakoś nie lubi zbyt moich koleżanek. Ze względu na jednak na to, że wszystkie są już mężatkami i też mają dzieci to nie zawsze jest czas, żeby się widzieć. kurde po głupie majtki z nim idę. kosmetyczka, fryzjer to tak samo siedzi na fotelu i czeka. Kiedyś już się z nim strasznie o to pokłuciłam i mu powiedziałam, że tak za mną łazi jak by się bał, że ktoś mnie porwie....No nic to nie daje niby rozumie i mam 2 h spokoju a później jest jak było?I co ja mam z nim zrobić?
ok poddaje się, jednak tak nie mam :P
bardzo dziwne. ja mojego ledwo z domu moge wyciagnac zeby ze mna na zakupy wyszedl, ale na pewno zadne majty ani zaden fryzjer! po co mialby ze mna isc?:D to aż nielogiczne i śmieszne.
aż się naprawdę dziwie twojemu facetowi. że mu się w ogole chce...
- Dołączył: 2012-06-18
- Miasto: Kujdówka
- Liczba postów: 81
9 stycznia 2013, 16:38
Mam męża od 3 lat, a ogólnie jesteśmy razem 5 i pół roku - zachowujemy się identycznie, mnie to nie przeszkadza w ogóle, jemu też :D W ogóle tak bardzo przyzwyczailiśmy się do siebie, że ciężko nawet rozstać się na drobne zakupy (bo tak nie swojo...;) ). Nie uważam, że jest to problem, tylko kwestia doskonałego dopasowania się i zgrania:)
Tak było od samego początku, pamiętam jak pierwszy raz poszłam do fryzjera na 1,5 godzinne farbowanie włosów, a on siedział na fotelu i czekał, jak poszedł na chwilę gdzieś, to fryzjerka szybko się zapytała ze zdziwieniem jak to robię, że chłopak ze mną idzie do fryzjera czy na zakupy (bo ona swojego nie może nigdzie wyciągnać) a ja na to że nie wiem, bo tak poprostu jest i jesteśmy dopiero ze sobą 3 miesiące:) Fryzjerka stwierdziła, że później mu się pewnie znudzi, Ale jak widać minęło w sumie 5 i pół roku i nic się nie znudziło :D
Edytowany przez vitalijka900 9 stycznia 2013, 16:42