Temat: mieszkanie-decyzja-pomozcie

Hej powiedzcie co byscie zrobily na moim miejscu - za kilka miesiecy wychodze za maz i mamy do wyboru :
1) Wynajmowac mieszkanie za 1000 zl + media
Dodam ,ze kupic nie mozemy bo oficjalnie nie mozemy uzyskac kredytu -brak odpowiednich umow etc.. nie dostaniemy lub
2) splacic mieszkanie, ktore jest wydzielone w domu u Moich tesciow - osobna kuchnia,lazienka,wejscie tak jakby 2 mieszkania polaczone wspolna klatke - splacenie naszej czesci zajelo by nam okolo 10 lat- w sensie splacamy rodzicom wartosc naszej czesci - byl by to nasz kont - nelezalo by do nas tez czesc ogordu jakies 300 m kw , mieszkanie jakie bysmy mieli to około 70 m kw.

wiec wynajem lub splacenie rodzicow.., ? co byscie wybrali  do tego mieszkanie do wynajecie znajduej sie w miescie gdzie M pracuje zas Dom jakies 18 km od JEgo pracy wiec klaniaja sie dojazdy .. Dom polozony w mniejszym miesteczku, spokoja okolica , do wiekszego miasta 10 km.

Jaka byscie podjely decyzje>?  Prosze o rady i dlaczego:) - Innych rozwiazan nie proponujcie bo inne nie wchodza w gre.. dodam rowniez ,ze Rodzice licza tez na to ,ze jak beda starsi to Im pomorzemy , nie chca zostac sami..
Ja na waszym miejscu też bym mieszkała z  teściami, zawsze to na swoim. A co do wypowiedzi niektórych to w życiu nie zawsze wszystko musi być tak poukładane od A do Z, bo byłoby nudnie. Ja mam 24 lata i biorę ślub z moim 23 letnim narzeczonym bez przymusu, a jedynie z miłości, nie mamy pracy, mieszkania (prawie też nie), w trakcie studiów  i w sumie żadnych planów, liczy się tylko nasz miłość. Reszta to kwesta miaterialna i czasem trzeba podejść do życia mniej przyziemnie. Ślub planujemy, mimo że na razie nic nie mamy... a o umowie o pracę już nie wspomnę...
ja bym z teściami nie mieszkała

1) oczywiście masz kąt własny i nie ciasny, oddzielne gospodarstwo mimo że w jednym domu. Ale oczywiście wiesz o tym, że skoro tam jest duży ogród to ten ogród trzeba plewić, ogarniać, kosić, grabić itd? Nasze pokolenie często ma to gdzieś, starsze nie.... To pole do wielkiego zgrzytu. A skoro nie pracujesz, to wręcz nie będzie wypadało byś siedziała w domu.

2) mówisz, że wejście z jednej klatki...Rozumiem, że będziecie chcieli zapraszać znajomych, wypić coś czasem czy pohałasować przy meczu lub bez powodu. Zdajesz sobie sprawę, że rano teściowa zobaczy Cię z mega kacem po którym oceni Cię odpowiednio a jak zobaczy syna swego na kacu obwini Cię tym, bo zapewne za kawalerki ( a młodzi jesteście) w życiu go tak sponiewieranego nie widziała?

3) stary dom to często perspektywa remontów - nie malowania i odświeżania. Stare domy to potrafiący zepsuć się dach, być może konieczność docieplenia elewacji, być może stara instalacja elektryczna, która nie dziś to za 5 lat odmówi działania. Stary dom to zła izolacja przyziemia, może remont schodów. Strzelam, ale zwracam uwagę na to że to będą kosztowne wydatki, które będą dotyczyły całego domu i które z reguły trzeba będzie zrobić pilnie. I pilnie się do tego dołożyć. Nie mieszkam z teściową, ale odkąd  znam mojego męża musiała w domu: kupić nowy hydrofor, wymienić piec od ogrzewania, remont dachu pochłonął 18 tyś, była awaria elektryki właśnie i przerabianie instalacji gazowej.

4) u was dochodzi jeszcze dojeżdżanie
i pewnie masa rzeczy, o których aktualnie sobie nie przypominam.

Ale nic tak źle nie wpływa na młode małżeństwo niż "dobre rady" rodziny, która proszona czy nie tych rad udziela.
Dokładnie poprę tu agataq młode małżeńswto powinno mieszkać na swoim, wiem co pisze. Ja zaraz po ślubie zamieszkałam z mężem u jego rodziców i to było najgorsze rozwiązanie, ale o tym dowiedziałam się dopiero po czasie... W tej chwili jestem już po rozwodzie, Tobie tego nie życzę więc lepe własne wynajęte, chociażby  małe ale osobno....
Pasek wagi
Nigdy w życiu nie zdecydowałabym się zamieszkać po ślubie z teściami czy rodzicami. Zwłaszcza, gdy do niezależności daleko. A choćby stosunki były nie wiem jak dobre, bez wtrącania się nie obejdzie. Potraktować wynajmowanie jako czas przejściowy i tyle.
Dobra rada - jak najdalej od rodziców i teściów!
Na początku jest jak w bajce a potem koszmar.
Moja znajoma mieszkała ze swoimi teściami.Osobne piętro,wejście etc. Swoją połowę dostali za darmo,jednak zainwestowali w nią sporo - remonty,naprawy.Po 3 latach mieszkania miała dość ,ale ciężko było jej podjąć decyzję "Bo tyle kasy władowałam i mam to oddać teściom".....

W każdym razie ja bym postawiła na wynajem.
Bez żadnego luksusu.
Ale w między czasie robić tak by mieć porządną umowę w pracy i w przyszłości starać się o kredyt.Wtedy dopiero poczujesz sie Panią domu!


A ile miesięcznie byś płaciła? Ten 1k, jak za wynajem? Jaka foa prawna tej Waszej własności? Jacy są teściowie? Czyj prawnie jest ten dom? Bo rozumiem, że teściów i kogo jeszcze?
Pasek wagi
ja bym wolała wynająć, znaleźć pracę i później szukać czegoś własnego
cynamonka przez takie *** jak ty coraz rzadziej odwiedzam vitalie. Zajmij sie swoim zyciem bo nikt cie o rade w tej kwestii  nie prosil.
A co do tematu nie chcialabym mieszkac  tak blisko rodzicow...Z koleji wynajem tez sie nie oplaca;/ Moze dogadacie sie z rodzicami i bedziecie mieszkac z nimi poki nie bedziecie mogli wziac kredytu na wlasne mieszkanie?
Jestem z Was dumna, jeszcze żadna nie zauważyła pisowni KONT, zamiast kąt. Na Vitali dzieje sie lepiej;)
Jeżeli dobrze Wam się żyje to spłacałabym rodziców
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.