- Dołączył: 2012-06-20
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 3836
5 stycznia 2013, 13:12
Zainspirowana jakimś pobocznym wątkiem na forum, chciałabym Was zapytać:
Jaki wpływ miały Wasze matki na samoakceptację? Co za tym idzie, na Wasze kompleksy?
Moja mama za czasów nastolatkowych zawsze mi mówiła, że trzeba być szczupłą, żeby znaleźć chłopaka, żeby być lubianą w szkole, żeby odnosić sukcesy w życiu. A grubi ludzie są nieszczęśliwi, nieakceptowani i gorsi. Chciała dla mnie dobrze, jestem w stanie ją zrozumieć, ale jest jednym z głównych powodów moich kompleksów. Tyle schudłam, a mam wrażenie, że nigdy nie zaakceptuje mojego wyglądu. Boję się, że jeśli kiedyś będę w ciąży, to nawet wtedy będzie komentowała mój wygląd. Kto czyta mój pamiętnik, zna pełny ogląd sytuacji.
Ja sama boję się, że przekażę moim dzieciom jakieś złe wzorce. Nie chcę tego najbardziej na świecie, ale mam chory stosunek do jedzenia i sama nie wiem, czy będę w stanie dać im taki zdrowy stosunek.
Jak to jest u Was? Czy Wasze relacje z matkami są zaburzone przez Waszą wagę, Wasze kompleksy?
- Dołączył: 2012-02-22
- Miasto:
- Liczba postów: 663
5 stycznia 2013, 18:57
Moja mama jako nastolatka i jeszcze na studiach byla lekko przy tuszy, a jej mama zawsze szczupla, uczesana, ladnie ubrana i wiecznie na diecie. No i ciagle jej mowila ''nie jedz tyle'', ''po co tyle w siebie wpychasz, chcesz byc gruba?'', itp. Moja mama byla potem taka w stosunku do mnie- ciagle jadlam za duzo, za slodko, od dziecka ciagle slyszalam,ze kolezanka sa szczuplejsze, nawet gdy mialam normalna wage, ale nie bylam takim szczypiorkiem jak inne. Wiem, ze moja mama miala zal do swojej o te wszystkie slowa, ale potem mowila je do mnie, i tez tlumaczyla,ze to dla mojego dobra. Niedawno mi powiedziala,ze obiecywala sobie,ze jezeli bedzie miala corke,to nigdy tak do niej nie powie, a jednak mowila. Widze,ze zaluje, tym bardziej,ze wyroslam na osobe o niskim poczucie wlasnej wartosci. Wybaczylam jej i juz nie mam o to pretensji, po prostu staram sie pracowac nad soba.
- Dołączył: 2012-02-22
- Miasto:
- Liczba postów: 663
5 stycznia 2013, 18:58
sickcyclecarousel napisał(a):
moja mama zawsze mi powtarzała, że wygląd nie ma znaczenia (chociaż jako nastolatka należałam do tych baaaardzo szczupłych - 170cm wzrostu i 48kg wagi). zdobyć świat można tylko mocnym charakterem, dobrymi kontaktami z ludźmi i pomocną dłonią. a to czy masz nadwagę, czy jesteś chuda nie ma żadnego znaczenia.
Ja tez zazdroszcze, to jest sila na cale zycie.
- Dołączył: 2009-10-08
- Miasto:
- Liczba postów: 262
5 stycznia 2013, 19:02
Mialam piekne dziecinstwo , aczkolwiek mama NIGDY nie powiedzilala ze np jestem ladna , pamietam sytuacje , mialam chyba z 5 lat , kolezanka mamy mowi " ohh jaka sliczna dziewczynka" , a moja mama " hmmm czy ja wiem ? " , to jeden przyklad ale bardzo zawazylo na mojej pewnosci siebie.Dzis swojej corce codziennie powtarzam jaka jest piekna .
- Dołączył: 2012-06-20
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 3836
5 stycznia 2013, 22:01
whownsme napisał(a):
pamietam ze zawsze chowala do barku slodycze ktore przynosila kiedys hurtowo z pracy i robila straszne awantury jak cos znikalo bo powinno "byc na potem", i chyba to wtedy sie zaczelam kryć z jedzeniem... i poszło...
Moi rodzice cały czas tak robią! Nie tylko "nie jedz tego, to za tłuste", "tuczące", "kaloryczne", ale też: "nie jedz tego, to dla gości, to na potem, to na niedzielę, te czekoladki odda się komuś innemu w prezencie". Dzisiaj wiem, że to śmieszne zachowanie.
Może gdybym wtedy nie kryła się z jedzeniem, ale potrafiła zjeść jedną czekoladkę z uśmiechem i więcej nie, to potem nie robiłabym całego plecaka zakupów słodyczowych, ale tak, żeby nikt nie zauważył, i sama jadłam w swoim zamkniętym pokoju. Ale i tak czasem zauważali.