5 stycznia 2013, 00:05
To dla mnie wazne- przeczytajcie prosze!
Po kolei. Jestem z facetem prawie 2 lata, myslalam ze ideał...ale:
po roku zwiazku odkryłam ze ma pociag do maszyn ...były o to sprzeczki (bo sie mozna uzależnić , ohydny nałóg) obiecywał raz ze z tym konczy, nawalił , drugi i trzeci tak samo :( tak po za tym cud chłopak.. spokojny ! pracowity ..kochany
Doszło pod koniec listopada do sytuacji ze prawie sie rozstalismy, ale wrociły wspomnienia, oboje sie popłakalismy i obiecał mi ze nigdy nie zmarnuje tego zwiazku dla maszyn
Byłam pewna ze nie gra! (grac udawał sie na stacje benzynową na ktorej pracuje moj dobry kumpel)
nic mi nie mówił ze moj przyjezdza grać
minął grudzien , swięta, az w Nowy rok tak sie potoczyła rozmowa ze on pełen zalu stwierdził ze chce sie leczyć z maszyn...ja szok bo pytam kiedy ostatnio grał , mówił ze dawno ... ze po tamtym razie co obiecał ze nie zniszczy zwiazku nie grał
To chcialam zaczac temat leczenia... a ten na drugi dzien ze sam z tego wyjdzie.
Wygadalam sie kumplowi temu co pracuje w miejscu automatów jaki mamy problem...noo z ciezkim sercem ale powiedział ze tak mój facet w grudniu min. 5x był grac i prosił zeby nikomu nie mówił ....
ostatnie dni zwiazku to było piekło, milczenie ,kłotnie o byle co...
Dzis mielismy podjąc decyzje czy sie rozstajemy....
Ja powiedzialam zeby to dobrze przemyslał bo do mnie powrotu nie ma , ze jestem w tym miejscu w ktorym jestem ze wzgledu na niego, że wyjezdzam jak sie rozstaniemy.. to powiedział ze jednak sie postarajmy naprawic błedy, starac sie na nowo budowac to wszystko.
No i było kolorowo! miło .. związek kwitnie....
ale mnie gryzł fakt ze mnie oszukał ze nie grał przez cały grudzien....pytałam sto razy - zaprzeczał ...
w koncu kazałam mu przyrzec na nasza miłosc - przyrzekał ....serce mi pękało ze mój kochany chłopak w żywe oczy tak kłamie...
ze naprawia zwiazek zaczynajac od kłamstwa
Powiedzialam mu ze znam prawdę ....wstyd mu było!!!! powiedział ze odchodzi ....ze juz mnie nie meczy... i takie tam , a ja go kocham! kocham go i wierze ze sie zmieni...co ja mam robic ludzie :;(
- Dołączył: 2010-08-16
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3186
5 stycznia 2013, 10:45
Jeśli chcesz z nim być, to musi zacząć się leczyć. To, że Cię okłamał, jest kwestią nie jego złej woli, ale choroby, zapewne. Jeśli podejmie wyzwanie i będzie chciał się dla Ciebie zmienić, to daj mu szansę :)
- Dołączył: 2009-08-09
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2937
5 stycznia 2013, 10:50
Trochę to u części z Was brzmi : bla bla bla..miłość zwycieży...bla bla bla. A Nałóg to nałóg. Nieważne czy alkohol, narkotyki czy hazard. Kłamstwo jest wpisane w jego uzależnienie, przepraszanie i krycie sie też. Miłość nalogowca nie zbawi. Jedynie długa terapia i ciężka praca nad sobą. Żadne wspieranie dziewczyny nie załatwi problemu długoterminowo.
Autorce bym poradziła poczytać jak zachowywać sie z osobą uzależnioną, jak funkcjonować. Żebyś wiedziała że osoba uzależniona obieca Ci wszystko i cokolwiek, nawet w to wierząc ale nie jest w stanie dotrzymać tego słowa, więc żadne stawianie warunków czy ustalanie zasad tu nic nie da.
5 stycznia 2013, 11:02
macie racje ,zgadzam sie z Wami...tylko on jest mega nieśmiały ...jak go na leczenie wysłać.... :// wiem ze "miłosc nie zwyciezy" zwyciezy nałóg silniejszy od niego samego
- Dołączył: 2012-10-13
- Miasto: Wyspa Marzeń
- Liczba postów: 702
5 stycznia 2013, 11:03
Tylko części uzależnionych udaje się wyjść z nałogu - najczęściej po osiągnięciu dna... Jak już jest się na dnie, to czasem pokonuje się wstyd przed psychologiem też i wiele innych przeszkód, żeby się odbić. Czasem... Temat uzależnień jest bogato opracowany - spróbuj się czegoś dowiedzieć. Osoby bliskie najczęściej dotyka choroba zwana współuzależnieniem. Czy kochasz tak bardzo, że wspólna droga na dno Ci nie straszna? Czy czujesz się tak silna, aby towarzyszyć i oddać wszystko, co masz? Czy może wolisz, choć z bólem, być z boku... Czasem właśnie odejście osoby naprawdę ukochanej bywa właśnie tym dnem i daje motyw do ogarnięcia się. Jak już są kłamstwa, to sprawa jest b. poważna. Trzymam kciuki za Twoją przemyślaną i dobrą decyzję!
- Dołączył: 2011-08-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 3629
5 stycznia 2013, 11:14
I po co zakladasz ten sam temat? Juz raz opisywalalas te historie. I dziewczyny Ci radzily ale ty nie zrobilas nic. To po *uj znowu to piszesz? I tak TY go bedziesz blagac zeby zostal, wiec po co sie glupio pytasz? Wiesz jak bedzie? On bedzie po kryjaku gral, tobie kolega bedzie mowil, ty sie poklocisz, on bedzie klamal w zywe oczy, i na koncu on obieca ze to byl ostatni raz. I tak latami. Koniec historii.
- Dołączył: 2010-03-11
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 15082
5 stycznia 2013, 11:19
Z tym co uważasz za kłamstwo- tutaj akurat wina uzależnienia. Alkoholik też się nie przyzna, że pił i będzie szedł w zaparte. Uzależenienia to trudna sprawa i wbrew temu co Ci się wydaje, jeśli go kochasz to powinnaś być przy nim, wspierać, ale koniecznie kazać się leczyć. Bez leczenia nie ma nawet sensu, żebyś się męczyła.
5 stycznia 2013, 11:32
karolina112233 napisał(a):
I po co zakladasz ten sam temat? Juz raz opisywalalas te historie. I dziewczyny Ci radzily ale ty nie zrobilas nic. To po *uj znowu to piszesz? I tak TY go bedziesz blagac zeby zostal, wiec po co sie glupio pytasz? Wiesz jak bedzie? On bedzie po kryjaku gral, tobie kolega bedzie mowil, ty sie poklocisz, on bedzie klamal w zywe oczy, i na koncu on obieca ze to byl ostatni raz. I tak latami. Koniec historii.
chyba mnie z kims pomysliłas! mam konto od 3 dni i zadnego takiego tematu nie zakładałam ..........................................
Edytowany przez vitaliowalady 5 stycznia 2013, 11:48
5 stycznia 2013, 11:44
po pierwsze źle postawiłaś sprawę, osoba która jest chora a ewidentnie twój chłopak jest uzależniony nigdy sie nie bedzie przyznawał! zresztą on to "musi" robić i okłamując cię chce mieć chwile spokoju (bo jakby sie przyznał kłótnia murowana) Poczytaj troszke o uzależnieniach, lub wybierz się np do monaru żeby ktoś z tobą o tym pogadał.