- Dołączył: 2012-04-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 94
2 stycznia 2013, 02:06
jest ktoś chętny do pogadania?
2 stycznia 2013, 10:19
chyba przestał cię kochać i być szczęśliwy i mu takie życie nie odpowiada, dlatego pije.
jeśli masz tego dość to albo mu pomóż albo go zostaw.
- Dołączył: 2012-04-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 94
2 stycznia 2013, 12:07
przepraszam że wczoraj nie odpisałam ale nie dałam już rady.
Mamy po 28 lat.
Problem jest w tym że mieszkamy u moich rodziców.
Po ślubie mieliśmy wyjechać za granic niestety plany poszły w łeb.
Potem zaszłam w ciąże, straciłam pracę, teraz tylko mąż pracuje.
Mi tez jest ciężko, jest nam ciasno, zero swobody, jakiejkolwiek prywatności, dlatego też po ślubie zamierzaliśmy coś wynajać i mieszkać sami. Ale sprawy tak sie poukładały że zostalismy w domu rodzinnym u mnie,
Teraz załujemy.
Nie tego że mamy dziecko ale tego że sie nie wyprowadziliśmy w porę.
Teraz gdyy tylko mąż pracuje to nie jest możliwe.
Mąż nie pije często, znaczy chodzi o upijanie się.
A najlepsze jest to że mój ojciec lubie sobie wypić, a co za tym idzie pije z nim maż, kazdy weekend gdy tylko jesteśmy w domu.
Przeraza mnie to że moj ojciec niszczy moje malzenstwo.
Jest na emeryturze więc mam mnóstwo wolnego czasu, ciagle szuka okazji by wypic piwo, w weekend cos mocniejszego- tylko gdy są z mężem oboje to nie znają umiaru.
Gdyby nie kontakty z moim ojcem pod jednym dachem to mąż by nie pił.
Wszystko się składa do tego że mieszkamy tu a nie ma swoim:(
Aha i mąż mnie kocha, tutaj nie mam wątpliwości, po prostu dobija go to w jakiej wytuacji jesteśmy czyli za przeproszeniem w ..d....:(
- Dołączył: 2007-04-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 3983
2 stycznia 2013, 12:10
truskavkka napisał(a):
przepraszam że wczoraj nie odpisałam ale nie dałam już rady.Mamy po 28 lat.Problem jest w tym że mieszkamy u moich rodziców.Po ślubie mieliśmy wyjechać za granic niestety plany poszły w łeb.Potem zaszłam w ciąże, straciłam pracę, teraz tylko mąż pracuje.Mi tez jest ciężko, jest nam ciasno, zero swobody, jakiejkolwiek prywatności, dlatego też po ślubie zamierzaliśmy coś wynajać i mieszkać sami. Ale sprawy tak sie poukładały że zostalismy w domu rodzinnym u mnie,Teraz załujemy.Nie tego że mamy dziecko ale tego że sie nie wyprowadziliśmy w porę.Teraz gdyy tylko mąż pracuje to nie jest możliwe.Mąż nie pije często, znaczy chodzi o upijanie się.A najlepsze jest to że mój ojciec lubie sobie wypić, a co za tym idzie pije z nim maż, kazdy weekend gdy tylko jesteśmy w domu. Przeraza mnie to że moj ojciec niszczy moje malzenstwo. Jest na emeryturze więc mam mnóstwo wolnego czasu, ciagle szuka okazji by wypic piwo, w weekend cos mocniejszego- tylko gdy są z mężem oboje to nie znają umiaru.Gdyby nie kontakty z moim ojcem pod jednym dachem to mąż by nie pił.Wszystko się składa do tego że mieszkamy tu a nie ma swoim:(Aha i mąż mnie kocha, tutaj nie mam wątpliwości, po prostu dobija go to w jakiej wytuacji jesteśmy czyli za przeproszeniem w ..d....:(
chyba za bardzo usprawiedliwiasz swojego męża, nikt przecież nie wlewa w niego siłą alkoholu, a ojcu można, ba trzeba odmawiać kiedy przeradza się to w nałóg! porozmawiaj z mężem, nie jest przecież bezwolnym dzieckiem któremu ktoś mówi co ma robić...
2 stycznia 2013, 12:24
jeśli problem z alkoholem jest, to nie wina taty że mąż pije. znajdą się inne okazje, inne towarzystwo, gdy się wyprowadzicie. trzeba spojrzeć prawdzie w oczy i postawić ultimatum dopóki nie jest za późńo
- Dołączył: 2012-08-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 6884
2 stycznia 2013, 12:26
gosiuniaaa napisał(a):
truskavkka napisał(a):
przepraszam że wczoraj nie odpisałam ale nie dałam już rady.Mamy po 28 lat.Problem jest w tym że mieszkamy u moich rodziców.Po ślubie mieliśmy wyjechać za granic niestety plany poszły w łeb.Potem zaszłam w ciąże, straciłam pracę, teraz tylko mąż pracuje.Mi tez jest ciężko, jest nam ciasno, zero swobody, jakiejkolwiek prywatności, dlatego też po ślubie zamierzaliśmy coś wynajać i mieszkać sami. Ale sprawy tak sie poukładały że zostalismy w domu rodzinnym u mnie,Teraz załujemy.Nie tego że mamy dziecko ale tego że sie nie wyprowadziliśmy w porę.Teraz gdyy tylko mąż pracuje to nie jest możliwe.Mąż nie pije często, znaczy chodzi o upijanie się.A najlepsze jest to że mój ojciec lubie sobie wypić, a co za tym idzie pije z nim maż, kazdy weekend gdy tylko jesteśmy w domu. Przeraza mnie to że moj ojciec niszczy moje malzenstwo. Jest na emeryturze więc mam mnóstwo wolnego czasu, ciagle szuka okazji by wypic piwo, w weekend cos mocniejszego- tylko gdy są z mężem oboje to nie znają umiaru.Gdyby nie kontakty z moim ojcem pod jednym dachem to mąż by nie pił.Wszystko się składa do tego że mieszkamy tu a nie ma swoim:(Aha i mąż mnie kocha, tutaj nie mam wątpliwości, po prostu dobija go to w jakiej wytuacji jesteśmy czyli za przeproszeniem w ..d....:(
chyba za bardzo usprawiedliwiasz swojego męża, nikt przecież nie wlewa w niego siłą alkoholu, a ojcu można, ba trzeba odmawiać kiedy przeradza się to w nałóg! porozmawiaj z mężem, nie jest przecież bezwolnym dzieckiem któremu ktoś mówi co ma robić...
Tutaj się zgodzę. Nikt w niego na siłę nie leje, a każdy ma swój rozum i Twój mąż powinien wiedzieć kiedy przystopować.
Powiem Ci, że mój brat miał taki problem i trawił na kobietę, która "krótko go trzyma". Na dobre im to wychodzi.
Musisz mu uświadomić co może stracić, jeśli się nie zmieni. I nie zwalaj całej winy na ojca, na siłę do gardła mu nie wlewa.
- Dołączył: 2012-04-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 94
2 stycznia 2013, 12:33
hmm ja też staram się go krótko trzymać, często gdy w tyg po procy chce napić się piwa pyta mnie czy może ale to jest głupie bo raz pyta 3 razy nie. Trzask otwieranej puszki tak działami na nerwy ze szok.
Najczęściej mąż mi wytyka że jest pod pantoflem, że wszystkiego mu zabraniam, że jest biedny i poszkodowany.
Tylko dzieckiem muszę zajmować sie sama, ok nie pracuję ale przy dziecko trzeba byc na obrotach non stop.
Są tyg kiedy nie upija się bo nie ma okazji a ja go pilnuję ale nie zawsze mogę go powsytzymać.
Mnie też nie podoba się nasza sytuacja ale nie zabijam tego codziennym piwskiem.
Wczoraj się upil z moim ojcem, dziś godz prawie 13.00 a on śpi.
Dobrze że pracuje dziś na nocną zmianę. Ju wczoraj słyszłam czy podwiozę go do pracy- bo jeżdzi smaochodem.
Co mam zrobić, Jak postawię mu ultimatum że ma nie pić to wyjdę na złą żonę- jak zawsze.
Wczoraj zapytał mnie czy moze wypić z kolegami z pracy bo urodziła sie jednemu córeczka.
Super, w świeta się upił, wczoraj się upił i jutro też bedzie okazja do oblewania... chyba zwariuje jetsem w coraz większych nerwach, zamiast trzymac dietę zaczęłam jesc byle co...:(
- Dołączył: 2012-08-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 6884
2 stycznia 2013, 12:38
truskavkka napisał(a):
hmm ja też staram się go krótko trzymać, często gdy w tyg po procy chce napić się piwa pyta mnie czy może ale to jest głupie bo raz pyta 3 razy nie. Trzask otwieranej puszki tak działami na nerwy ze szok. Najczęściej mąż mi wytyka że jest pod pantoflem, że wszystkiego mu zabraniam, że jest biedny i poszkodowany.Tylko dzieckiem muszę zajmować sie sama, ok nie pracuję ale przy dziecko trzeba byc na obrotach non stop.Są tyg kiedy nie upija się bo nie ma okazji a ja go pilnuję ale nie zawsze mogę go powsytzymać.Mnie też nie podoba się nasza sytuacja ale nie zabijam tego codziennym piwskiem.Wczoraj się upil z moim ojcem, dziś godz prawie 13.00 a on śpi.Dobrze że pracuje dziś na nocną zmianę. Ju wczoraj słyszłam czy podwiozę go do pracy- bo jeżdzi smaochodem.Co mam zrobić, Jak postawię mu ultimatum że ma nie pić to wyjdę na złą żonę- jak zawsze.Wczoraj zapytał mnie czy moze wypić z kolegami z pracy bo urodziła sie jednemu córeczka.Super, w świeta się upił, wczoraj się upił i jutro też bedzie okazja do oblewania... chyba zwariuje jetsem w coraz większych nerwach, zamiast trzymac dietę zaczęłam jesc byle co...:(
To nie jest moim zdaniem "trzymanie krótko".
Może nie powinnam tego pisać, ale mój brat kiedy tak robił, to po którymś razie został wywalony z domu (mieszka u żony). I wrócił do nas, żeby sobie przemyślał. Kiedy przesadzał, alkohol miał wylewany, żeby nic nie było w domu. Nie wiem, czy to dobre metody, ale na niego akurat podziałały. Nie powiem, czasem zdarzy mu się jakiś "wyskok", ale w porównaniu do tego co było to jest raz na ruski rok.
To, że on raz na kiedyś zapyta, czy może się napić, a Ty odmówisz, to nie jest "trzymanie krótko". Tym bardziej, że jak sama mówisz, raz pyta, a trzy razy nie...
- Dołączył: 2007-04-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 3983
2 stycznia 2013, 12:39
nie, nie wyjdziesz na złą żonę tylko na taką która dba o małżeństwo i o zdrowie swojego faceta, a upijanie się co chwilę nie jest normalne, ja bym reagowała ostro
- Dołączył: 2012-04-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 94
2 stycznia 2013, 12:44
w święta bylismy u jego mamy, oczywiscie znalazł sobie kolege do picia, ja z dzieckiem, on pijamy, nie chciał wracac do domu, a mieskzamy 60km od jego mamy. Musiałam wracac sama, z dzieckiem i nim pijanym w nocy.
Samochód srednio sprawny, bałam się. Ale co tam, jeszcze sie na mnie darł ze na nastepny raz przyjedzie sam (wtedy kiedy kazałam mu wsiadac do auta bo dziecko juz spało w foteliku, od 20 dobrych minut), a on sie zapuerał, wiecie jak zachowują sie pijani. Bałam sie że dziecko się przeziębi.
Nawet swojej mamy nie słuchał.
Boże jak sobie to przypomnę to rzeczyywiscie zaraz pojse i powylewam wszystko co tam jeszcze ma.
Aha piwa nie kupuje bo wie jak ja na to reaguje jak wydaje na alko, to przynosi z pracy od kogos, codziennie po 2-3 piwo i magazynuje. Oczywiscie nie wylewa ich za kołnierz.
- Dołączył: 2007-04-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 3983
2 stycznia 2013, 12:46
dziewczyno, usiądź i z nim porozmawiaj, jak trzeba będzie to postaw mu warunek, że albo alkohol albo Ty