- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 grudnia 2012, 14:26
28 grudnia 2012, 14:36
28 grudnia 2012, 14:36
28 grudnia 2012, 14:37
A gdzie teraz mieszkacie? Z czego żyjecie? Bo dla mnie wychodzi na to samo, przed czy po ślubie... Zabawa w dorosłość, kiedy nie ma się swoich dochodów. Oczywiście, nie mam nic przeciwko związkom bez ślubu! Chodzi mi tylko o to, żeby nie uzależniać ślubu od stanu portfela. Bo skoro już razem tyle czasu mieszkacie to równie dobrze moglibyście wziąć ślub. A jeżeli nie macie wystarczająco własnych dochodów to wracać każde do rodziców, a nie bawić się w małżeństwo. A rodzina... Zawsze będzie gadać. Kiedy ślub, kiedy dziecko, kiedy następne... Dobrze, że jeszcze nie pytają, kiedy pogrzeb.
Edytowany przez Cookie89 28 grudnia 2012, 14:40
28 grudnia 2012, 14:39
28 grudnia 2012, 14:41
mnie w to szczerze mówiąc grzało co inni mówią... a jak już wreszcie wzięliśmy ślub, to zaczęły się pytania kiedy dziecko... będziesz tak miała na okrągło...
28 grudnia 2012, 14:45
... ale pomyśl ... o czym by te stare Ciotki gadały gdyby Was nie było Daj im trochę radości i niech sobie gadają.
Moja ciotka tez tak gadala na wszystkich az jej jedna corcia z brzusiem do slubu szla a druga zamieszkala z chlopakiem dlugo przed slubem. Wtedy ciotka ucichla na zawsze i wszystko to stalo sie takie normalne :)
28 grudnia 2012, 14:47
28 grudnia 2012, 14:47
Ale tak było, jest i będzie. Zobacz kto najwięcej szepce ... zwykle te "ciotki", które są samotne (w sensie, ze dzieci dorosłe, odchowane, mieszkające w innych miastach itp.) i nie maja nic lepszego do roboty niż plotkować i obrabiać rodzinie d...... smutne to w sumie........Najgorsze, że to wszystko takie szeptanie za plecami. Znajomym jeszcze powiem żeby się swoim życiem zajęli. A jego rodzinie jakoś nie chce mi się tłumaczyć. Pewnie macie rację, że jak się pobierzemy to potem o dzieci będą pytania, potem o coś innego. Ale mnie strasznie takie wtykanie nosa w moje sprawy irytuje.
28 grudnia 2012, 14:48
Najgorsze, że to wszystko takie szeptanie za plecami. Znajomym jeszcze powiem żeby się swoim życiem zajęli. A jego rodzinie jakoś nie chce mi się tłumaczyć. Pewnie macie rację, że jak się pobierzemy to potem o dzieci będą pytania, potem o coś innego. Ale mnie strasznie takie wtykanie nosa w moje sprawy irytuje.