28 grudnia 2012, 13:31
Opiszę krótko: babcia (mama mojego taty) mieszka z moimi rodzicami. Nigdy nie darzyli się jakąś wielką miłością, stosunki były chłodne, ale poprawne. Niestety... Niedawno moja babcia nazwała moją mamę k*** i pasożytem, a ojca alkoholikiem (nie ma do tego żadnych podstaw, po prostu chciała im dowalić), dodatkowo mamę uderzyła w twarz. Nie ma to nic wspólnego z wiekiem, bo to nie był pierwszy raz. Dopiero teraz mama opowiedziała mi wiele rzeczy z przeszłości, babcia nie była na ich ślubie, w niczym nie pomagała tylko uprzykrzała im życie (nie tylko mamie), wiele było z tego powodu kłótni (niektóre trochę pamiętam), doszło nawet do tego, że na jakiś czas się wyprowadziliśmy. Zawsze faworyzowała swoją córkę, jej dzieci i wnuki (odczuwam to po sobie, babcia przez ostatnie dwa lata nie dzwoniła do mnie na urodziny). Dużo by mówić...
Mnie osobiście niczego przykrego nie powiedziała (choć jest fałszywa, potrafi po miłej rozmowie przez telefon powiedzieć: pocałuj się w d**ę- może do mnie też tak mówi jak się rozłączę?), ale nie potrafię przejść obojętnie wobec jej zachowania... W dodatku mam małego synka... Mam się od niej odciąć, pozbawić kontaktów z prawnukiem? Też nigdy nie byłam z nią bardzo zżyta (sama sobie na to zapracowała), ale jednak zaglądam do niej co jakiś czas. Co zrobiłybyście na moim miejscu? Nie potrafię udawać, że wszystko jest ok... (ona jest niewiniątkiem jak do niej przychodzę... niby taka biedna stara babcia, a potrafi przywalić, zarówno ręką, jak i laską...)
28 grudnia 2012, 19:06
Na pewno zerwać na jakiś czas,babcia a właściwie baba jaga powinna wiedzieć dlaczego.Powiedzieć ,że dopóki się nie
zmieni nie będziecie z nią utrzymywać kontaktu.To teraz od niej będzie zależało czy coś się między wami zmieni.
Kto wie może ruszy ją sumienie i zapragnie się zmienić.
28 grudnia 2012, 19:15
RybkaArchitektka napisał(a):
Zotye napisał(a):
Ja bym z nią otwarcie pogadała. Powiedziała, że nie podoba mi się, że traktuje tak moich rodziców i mnie i że czuję, że faworyzuje inne wnuki. I postawiłabym ultimatum. Jeżeli to się nie zmieni to zerwę z nią kontakt i automatycznie przestanie mieć możliwość widywania się z prawnukiem.
Tak mi się wydawało po Twojej wypowiedzi, że masz 20 lat, a myślenie jak 15 latka... Za mało jeszcze przeżyłaś w życiu jeśli chodzi o relacje..
Przeżyłam moja droga Rybko wystarczająco dużo. Szczególnie jeśli mowa o relacjach międzyludzkich. I o relacjach w rodzinie. Przecież ta kobieta może nie zdawać sobie sprawy z tego, że jej zachowanie odbija się nie tylko na rodzicach autorki tematu ale także na niej! Ponadto ignorowanie tego sprawia, że konflikt będzie się tylko zaostrzał.
- Dołączył: 2012-08-22
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 6884
28 grudnia 2012, 19:40
Ja mam podobną sytuację z dziadkiem...
- Dołączył: 2006-05-29
- Miasto: Vancouver
- Liczba postów: 544
29 grudnia 2012, 03:15
Ah, mialam kiedys taka toksyczna babcie (nie zyje od kilku lat). Ograniczylam z nia kontakty do absolutnego minimum. Nie zaluje, mimo iz zmarla. Wiem, brzmi to strasznie, ale to byla bardzo toksyczna i niesprawiedliwa osoba :(
29 grudnia 2012, 23:41
Wiesz niestety sama mam wredną (to miłe określenie jej osoby) "babcię". Nie mam z nią praktycznie kontaktu i nie żałuję :) Szczerze mówiąc nie masz co liczyć na to,że "babcia" się zmieni. Moja całe życie była jędzą i jędzą zostanie. Ja czasami do niej zadzwonię i tyle (czyli na Święta, jej urodziny. Mówię błyskawicznie przy każdej okazji taką samą formułkę i oddaję słuchawkę reszcie rodziny ). Nie jeżdżę i dobrze mi z tym. Powiem ci, że jeśli moja "babcia" dożyje wieku kiedy będę mieć dzieci to nie zobaczy prawnuków. Nie chcę żeby dziecko zostało wplątane w całą historię a bałabym się, że jak zacznie rosnąć ona będzie gadać mu głupoty. Możesz jej powiedzieć co ci leży na sercu, ale wątpię, że ona wyciągnie z tego jakiekolwiek wnioski.
29 grudnia 2012, 23:49
Pozwoliłam sobie skopiować kawałek odpowiedzi od jednej z osób wypowiadających się : "Trzymałabym z nią kontakt taki jak dotychczas chociażby ze względu na
Twojego synka.. Więzy rodzinne ze starszymi są bardzo istotne w
wychowaniu dziecka, ale też dla takiej osoby starszej."
Moim zdaniem autorka postu ze względu synka powinna trzymać go z dala od takiej babci. Owszem dziecko potrzebuje kontaktu z rodziną, ale trzeba się zastanowić czy warto narażać dziecko na przeżycia jakie może mu zafundować osoba taka jak babcia autorki? Wg mnie to nie ma sensu. Lepiej żeby chłopiec miał kontakt z osobami, które będą miały na niego dobry wpływ. Autorka nie musi przejmować się tym czy obecność jej dziecka pomaga w jakimś stopniu babci. Poza tym jak ktoś już zauważył skąd pewność, że dziecko będzie bezpieczne z nią i ona go nie uderzy?