- Dołączył: 2010-09-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 280
21 grudnia 2012, 23:27
Witam, byłam w dosyć burzliwym związku przez około 2lat. Rostawaliśmy się w gniewie i wracaliśmy do siebie nie mówiąc nic i wiedząc ze siebie potrzebujemy. Męczyły mnie te uczucia, powroty i rozstania, zmartwienia. Nie zabiegał o mnie tak jakbym chciała, czułam że to ja musiałam go gonić, tak więc dla swojego zdrowia psychicznego postanowiłam rozstać się chodź raz w kulturalny sposób. To dla niego chciałam drastycznie schudnąć.
Jako że miałam w sobie mnóstwo uczuć szybko znalazłam kogoś na kogo mogę je przelać. Na osobę zdecydowaną na bycie ze mną, kogoś przy kim czułam się bezpiecznie. Jednocześnie brak spontaniczności i takiego pieprzyku jest dla mnie nudny chociaż czuje się szczęśliwa.
Wszystko byłoby ok gdyby nie pojawił się znowu ten pierwszy, namieszał mi w życiu-pokazał że zrozumiał błędy i chciałby je naprawić. Uwierzyłam mu we wszystkie słowa. Spotykałam się z nim kilka razy, byłam zachwycona bo zaiskrzyło od razu. Aktualnie się do mnie nie odzywa bo wyrządziłam mu krzywdę dając i odbierając nadzieje na ułożenie sobie życia ze mną.
Ciągle wierząc że mnie prawdziwie kocha wybrałam jednak stabilność. Czuje się jak tchórz który nie podjął wyzwania zajmując ciepłą bezpieczną posadkę.
I teraz pytanie do Was: czy nie żałujecie swoich wyborów dotyczących facetów? Czy nie wracają do Was wspomnienia nie dające spać?
- Dołączył: 2012-09-11
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 225
22 grudnia 2012, 00:24
sama napisałaś, że związek był burzliwy, były rozstania i powroty. Wyobraź sobie sytuacje, że się n-ty raz schodzicie i zaczynacie wspólne życie, wspólne mieszkanie. Prędzej jak później byłaby kolejna kłótnia, któreś musiałoby się wyprowadzić. A tak się nie da żyć przez cały czas. Rozumiem, że pierwszy ma ten pazur, który tak pociąga, ale ten sam pazur musi kiedyś skaleczyć. Ludzie się nie zmieniają, i nie utrzymywałabym z nim nawet kontakt, aby nie kusiło. A w drugim związku jak miewasz takie myśli, tzn że też coś jest nie tak. Jak brakuje pikanterii, sama się o to zatroszcz, może i jemu się to spodoba. ;)
Nie miewam przemyśleń "co by było", bo po prostu żadnego ex nie wspominam dobrze :)
- Dołączył: 2010-09-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 280
22 grudnia 2012, 01:09
On był niegrzeczny ale nie robił niczego nielegalnego czułam się przy nim wolna i szalona. Może też i miałam mniej lat dlatego nie potrzebowałam stabilizacji. Ale on przyszedł i powiedział dokładnie to czego oczekiwałam, dojrzewaliśmy razem razem uczyliśmy się pocałunków i dbania o drugą osobę ( czego jak wyraźnie widać żadne z nas nie dokonało ) Chciałabym się do niego odezwać ale on spali moje listy nie odbierze telefonu...myślę że jeśli to cos prawdziwego to ja będę czekać kilka lat i wtedy się do niego odezwę i poznam czy on ułożył sobie życie albo czy mimo tego nadal za mną tęskni,
To jest tak idealistyczne że aż nie wierzę że to pisze
22 grudnia 2012, 09:44
Kochana, również byłam w burzliwym związku przed tym nim zaczęłam się spotykać z moim obecnym mężem. To był mój pierwszy chłopak, pierwsze randki, pierwsze wakacje bez rodziców, pierwszy pocałunek, pierwszy sex... dojrzewaliśmy razem w małej miejscowości, nasi rodzice przyjaźnią się po dziś dzień. Na początku było cudownie ale później zaczęły się kłótnie, rozstania i powroty, kłamstwa z jego strony... uzależnił mnie od siebie i zrobił to celowo. Doszło do tego że bez jego zgody i akceptacji nie wiedziałam co ubrać na siebie, co zrobić w wolnym czasie... teraz to jest dla mnie dziwne bo jestem w związku z mężczyzną który daje mi pewną przyszłość, bezpieczeństwo i stabilizację. Mój ex również nie dawał mi spokoju w nowym związku. Dzwonił, pisał, przyjeżdżał do momentu kiedy nie miałam wypadku. Później nawet nie wpadł do szpitala, nie napisał smsa z pytaniem jak się czuję. Po wypadku wyszłam za mąż i byłam szczęśliwa. Po 4 lata małżeństwa i 6ciu latach całego bycia razem mam inny problem w sypialni, mąż nie ma ochoty na sex ze mną ale mam nadzieję że to wynik przepracowania i zmęczenia i mam nadzieję że ten okres minie. A wracając do ex to miałam zaskoki przed ślubem, wypadkiem a może jednak... ale nie... Tacy jak on nigdy się nie zmieniają...teraz trafił na dziewczynę bardziej...hmm jak to nazwać... bardziej władczą, bardziej dominującą, tak myślę że to odpowiednie określenia. Tylko nie wiem czy są szczęśliwi, bo teraz to on musi podporządkowywać wszystko pod jej dyktando. Zrobiła celowy zabieg tzn. odstawiła tabletki anty i celowo zaszła z nim w ciąże po to by się z nią ożenił, w przeciwnym razie nigdy nie zrobiłby tego. Informację mam z pierwszej ręki więc wiem co mówię. Już będąc ze mną zawsze powtarzał że on nigdy się nie ożeni no chyba że dziecko się trafi. To jest typ Piotrusia Pana, i jemu tylko imprezki, kumple i zabawa w głowie. Nic się nie zmienił... tamta teraz siedzi z brzuchem na garnuszku przyszłych teściów a on lata po imprezach po całej Polsce... Nie chciałabym takiego życia i ty pewnie też nie.
Jesteś w tym samym punkcie co ja przed ślubem i wypadkiem. Też myślałam, też się zastanawiałam...łatwo jest powiedzieć z mojego doświadczenia "Dziewczyno olej go, zapomnij." Dlatego tego nie powiem, musisz się przekonać sama no może nie w tak drastyczny sposób jak ja, ale spokojnie nadejdzie pewnie taki dzień gdzie będziesz wiedziała już że z nim nie warto się wiązać bo przyszłości z nim mieć nie będziesz. A co do Twojego obecnego partnera, nie dam Ci jednoznacznej odpowiedzi bo go po prostu nie znam i jedyne co powiem to to że mało o nim napisałaś, skupiłaś się na swoim ex....i piszesz o nim..a to nie dobrze wróży. Kochasz swojego obecnego partnera? Nie musisz odpowiadać na forum ważne żebyś stanęła przed lustrem i spojrzała sobie w twarz. Zadaj sobie to pytanie i sama sobie odpowiedz, patrz w lustro tak żebyś się nie okłamywała. Może to akurat nie ten?! Może przyjdzie ktoś inny? Puki co jesteś teraz z nim i daj szansę, spróbuj sama w sypialni coś zmienić, może on nie wie czego od niego oczekujesz i co sprawia Ci przyjemność...
Pozdrawiam ciepło w ten mroźny poranek.
- Dołączył: 2010-09-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 280
22 grudnia 2012, 13:29
FatimaLuna dziękuje za odpowiedź i za podzielenie się własną historią.
Celowo nie używałam słowa kocham bo nie wiem do którego mężczyzny mogłabym je zastosować. Z obecnym facetem mam wiele wspólnych zainteresowań spędzamy mnóstwo czasu razem i w łóżku też w jakimś stopniu się spełniam. Tylko brakuje takiej fascynacji takiej nutki szaleństwa, wszystko jest takie ułożone i na miejscu. Mówiłam mu o tym ale nie mogę zmusić kogoś żeby był spontaniczny...
Co do łóżka to uważam że można je poprawić i nie trzeba do tego od razu kupować pejczy. Twój mąż ożenił się z Tobą więc to pewne że mu się podobasz, może trzeba zmienić sposób pieszczot? Albo powiedzieć mu czego oczekujesz.
Tak bardzo mnie to męczy bo mój ex się zmienił. Był gotowy poświęcić wszystko, w końcu starał się tak jak powinien słuchał tego co mówię, okłamałam go tak bardzo go okłamała i żałuję bo czuje że ani ja ani on długo bez siebie nie wytrzymamy. Zawsze tak było. A może teraz potrzebuje odtrącenia żeby zrozumieć że to już się skończyło...? Że straciłam tą szansę na zawsze...