- Dołączył: 2010-09-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 280
21 grudnia 2012, 23:27
Witam, byłam w dosyć burzliwym związku przez około 2lat. Rostawaliśmy się w gniewie i wracaliśmy do siebie nie mówiąc nic i wiedząc ze siebie potrzebujemy. Męczyły mnie te uczucia, powroty i rozstania, zmartwienia. Nie zabiegał o mnie tak jakbym chciała, czułam że to ja musiałam go gonić, tak więc dla swojego zdrowia psychicznego postanowiłam rozstać się chodź raz w kulturalny sposób. To dla niego chciałam drastycznie schudnąć.
Jako że miałam w sobie mnóstwo uczuć szybko znalazłam kogoś na kogo mogę je przelać. Na osobę zdecydowaną na bycie ze mną, kogoś przy kim czułam się bezpiecznie. Jednocześnie brak spontaniczności i takiego pieprzyku jest dla mnie nudny chociaż czuje się szczęśliwa.
Wszystko byłoby ok gdyby nie pojawił się znowu ten pierwszy, namieszał mi w życiu-pokazał że zrozumiał błędy i chciałby je naprawić. Uwierzyłam mu we wszystkie słowa. Spotykałam się z nim kilka razy, byłam zachwycona bo zaiskrzyło od razu. Aktualnie się do mnie nie odzywa bo wyrządziłam mu krzywdę dając i odbierając nadzieje na ułożenie sobie życia ze mną.
Ciągle wierząc że mnie prawdziwie kocha wybrałam jednak stabilność. Czuje się jak tchórz który nie podjął wyzwania zajmując ciepłą bezpieczną posadkę.
I teraz pytanie do Was: czy nie żałujecie swoich wyborów dotyczących facetów? Czy nie wracają do Was wspomnienia nie dające spać?
21 grudnia 2012, 23:29
Mnie nie męczą wspomnienia bo jestem w bardzo szczęśliwym związku a wcześniejsze zakończyły się jasno.
- Dołączył: 2010-09-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 280
21 grudnia 2012, 23:34
A nie masz takiego: a co by było gdyby? A może właśnie tamten był lepszy?
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 8544
21 grudnia 2012, 23:37
Ja czasami szczególnie jak się pokłocimy myślę sobie ile przez niego straciłam i czy było warto, czy mając jeszcze raz taki wybór wybrałabym ponownie jego.
- Dołączył: 2008-07-06
- Miasto: Pod Gruszą
- Liczba postów: 7060
21 grudnia 2012, 23:39
Ja też jestem w szczęśliwym w związku a o wcześniejszych staram się zapomniec. Co by było gdybym była z którymś z tych wcześniejszych? Dzięki Bogu nie jestem, byłabym albo już rozwiedziona albo bardzo nieszczęśliwa (mam nadzieję, że to pierwsze).
Wiesz co mówią? - Jeśli nie możesz zdecydowac między jednym a drugim, poczekaj na trzeciego.
Nawet jeśli się pokłócimy albo jestem na niego zła, wkurzona do czerwoności i nie rozmawiamy ze sobą to i tak w każdej chwili wybrałabym go ponownie. Zresztą, czy nie dokonujemy tego wyboru codziennie? Nie mówiąc nie, mówi się tak.
Edytowany przez mysz57 21 grudnia 2012, 23:41
21 grudnia 2012, 23:43
kkaattaarrzzyynnaa napisał(a):
A nie masz takiego: a co by było gdyby? A może właśnie tamten był lepszy?
Nie. Nigdy czegoś takiego nie mam. Ostatnio nawet przyśniła mi się moja pierwsza, nie odwzajemniona miłość. Przyjechał wyznać, że też mnie kocha blablabla a ja mu we śnie powiedziałam "przykro mi, ale ja już sobie życie ułożyłam".
Czasem wspominam byłych, uśmiecham się przy tym ale nigdy nie chciałabym być znowu z którymś z nich ;) Było dobrze ale się skończyło.
A teraz jest jeszcze lepiej ;)
Edytowany przez Cookie89 21 grudnia 2012, 23:43
- Dołączył: 2010-09-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 280
21 grudnia 2012, 23:51
Jeśli macie racje to za jakiś czas powinnam kogoś znaleźć, problem jest taki że ja jestem zadowolona z tego co mam, ale mam napady niepewności czy dobrze pokierowałam swoim życiem wiążąc się z facetem z którym związek wymagał mniej pracy
- Dołączył: 2008-07-06
- Miasto: Pod Gruszą
- Liczba postów: 7060
22 grudnia 2012, 00:04
Wątpliwości same w sobie nie są złe, znaczy że myślisz a to chyba dobrze :)
A to podejście, że im coś cięższe tym bardziej wartościowe, jest zdecydowanie przereklamowane. Jak coś jest zbyt ciężkie, to znaczy że po prostu nie działa ;)
A co do pytania w tytule: Najlepiej jeśli jest i jedno i drugie. Jeśli szukam romansu: wtedy z przewagą pożądania, jeśli związku na całe życie, to wtedy z przewagą stabilizacji.
Ja kiedyś miałam ciągoty do niegrzecznych chłopców - fajnie, ciekawie, intrygująco... ale tak przez całe życie? Padłabym z wyczerpania po kilku miesiącach ;) Dobrze jest miec takie ramiona, w które zawsze mozna się wtulic, kiedy żcycie daje w kosc, kogoś na kim zawsze, ale to zawsze, można polegac.
Chociaż związku bez żadnego pożądnia bym nie chciała, iskra musi byc, ale na tą iskrę też trzeba pracowac, sama z siebie długo nie pożyje.