- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 grudnia 2012, 19:03
Cześć,
Mam pewien problem ze swoją matką. A mianowicie, ona w ogóle nie umie trzymać porządku. Po domu zawsze walają się różne rzeczy, wszystko leży na szafkach, stole, wisi na drzwiach, krzesłach. W kuchni jest pełno okruszków, wszystko się klei, brudne naczynia leżą w szafce, a reszta zawala cały zlew. W łazience grzyb na ścianach, w kuchni robactwo. Generalnie panuje wielki chaos i bałagan. Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że ona nawet nie da sobie pomóc. Na każdą próbę posprzątania tego bajzlu, oburza się i wykrzykuje, ze ‘Prządki to sobie będziesz robić w swoim domu.’ Tylko, że tak nie da się żyć. Każdy kto do nas przychodzi, jest po prostu przerażony tym bałaganem i liczbą rzeczy walającą się po domu. Wystarczy otworzyć szafkę, a wszystko Ci spada na głowę. Nic nie jest poukładane. Gdzie ona coś weźmie, tam zostawi. Ewentualnie wepchnie do jakiejś przypadkowej szafki. Jeżeli można cokolwiek wyrzucić, to tylko pod jej nieobecność. Najczęściej wtedy nawet nie zauważa tych braków. Jeżeli jednak tylko nie zdąży się z wyniesieniem tych rzeczy na śmietnik, wtedy jest wielka awantura. Kiedyś postanowiłam posprzątać łazienkę. Uzbierałam trzy wielkie wory śmieci. Jednak matka wpadła do domu, zanim się ich pozbyłam, wyrzuciła wszystko z nich na dywan i ¾ tych rzeczy zostawiła, bo jej się jeszcze kiedyś przydadzą. Moim zdaniem to jest chore. W kuchni, w tamtym roku, znalazłam herbatę, która miała termin ważności do 1997 roku! Gdy chciałam ją wyrzucić, usłyszałam, że mam nie ruszać, bo ona ją wypije. I tak leży do dzisiaj. Jedyne miejsce, w którym jest względny porządek, to mój pokój, bo o niego dbam. Ale i tak jest to trudne, gdy ona co chwilę znosi jakieś ubrania, koce, torby i wszystko gdzieś mi upycha.
Jednak najgorsze w tym wszystkim jest to, że chowa jedzenie. Moja matka nie kupuje żywności jak normalny człowiek, bo cytując, stwierdziła ‘po co kupować jakieś jedzenie, skoro i tak wszystko wpierdolicie.’. Jak już coś kupi, to chowa to w szafie między ubraniami, za kanapą, pod łóżkiem, w torbach, na szafie. Lodówka zazwyczaj świeci pustką, a gdyby przejrzeć te szafki, to można by wykarmić kompanie wojska. Nawet szukając ozdób świątecznych, między bombkami znalazłam torebkę, w której były 4 dezodoranty, 3 budynie, kisiel i z pół kilo otwartych ciastek. Oraz najgorsze, zgniłe mandarynki. Często zdarza się, że właśnie chowa jakieś owoce, które później gniją i ten smród jest nie do zniesienia. Kiedyś u siostry w pokoju znalazłam w pudełku po klockach szczątki jabłek. Były tak spleśniałe i zgniłe, że aż puściły ferment. W takich warunkach nie da się żyć. Nawet nie jestem teraz w stanie tego wszystkiego opisać.
Czy macie jakiś pomysł, żeby coś z tym zrobić? Żadne rozmowy nic nie dają.
Bo to już nawet nie chodzi o mnie, bo ja mam zamiar po nowym roku się wyprowadzić. Ale moja siostra dalej będzie musiała żyć w tym bajzlu.
Edytowany przez deteste 21 grudnia 2012, 19:07
21 grudnia 2012, 19:19
Straszna! Musisz z mamą poważnie porozmawiać i powiedzieć jej że to jest normalna sytuacja taki bałagan i zbierania wszystkiego,pokaż jej jakiś artykuł co kolwiek,coś musi ją wstrząsnąć bo przecież tak być nie może,a siostra ile ma lat? Może gdybyście się wyprowadziły razem to jakoś by nią to wstrząsnęło,bo sama z siebie to raczej nigdy do psychologa nie pójdzie.Od kiedy tylko pamiętam. Tylko po prostu z roku na rok jest co raz to gorzej. Kiedyś po prostu był bałagan, ale jakoś to wyglądało. Teraz to co ona wyczynia, to jest po prostu masakra.Dla mie to jest choroba ,rozumiem cie,moja mama natomiast miała zupełnie odwrotny problem musiało byc czysto,żadnych zabawek bo wtedy reagowała krzykiem i szałem co się potem okazało kiedy poszła w końcu po kilku latach że jest to depresja dwubiegunowa. Także uważam że mama powinna zasięgnąć rady psychologa i to jak najszybciej,ile to już trwa?
21 grudnia 2012, 19:21
Ile Twoja mama ma lat? Bez urazy, ale podejrzewam jakies zaburzenia psychiczne u niej. Tu nie chodzi o ten bałaga, ale chorobliwe gromadzenie rzeczy. Tutaj nic nie zrobisz, jedynie psychiatra może pomóc.
21 grudnia 2012, 19:23
Rozmów już było tysiące. I ja i siostra, nawet babcie (jej matkę) do tego włączyłyśmy, ale to nic nie daje. Ona uważa, że nie ma problemu i na każdy sensowny argument odpowiada, że pójdziemy na swoje, to będziemy sobie robić porządki do woli. A siostra ma dopiero 16 lat, więc nie bardzo mogę ją ze sobą zabrać. A poza tym, nie stać mnie po prostu na to.Straszna! Musisz z mamą poważnie porozmawiać i powiedzieć jej że to jest normalna sytuacja taki bałagan i zbierania wszystkiego,pokaż jej jakiś artykuł co kolwiek,coś musi ją wstrząsnąć bo przecież tak być nie może,a siostra ile ma lat? Może gdybyście się wyprowadziły razem to jakoś by nią to wstrząsnęło,bo sama z siebie to raczej nigdy do psychologa nie pójdzie.Od kiedy tylko pamiętam. Tylko po prostu z roku na rok jest co raz to gorzej. Kiedyś po prostu był bałagan, ale jakoś to wyglądało. Teraz to co ona wyczynia, to jest po prostu masakra.Dla mie to jest choroba ,rozumiem cie,moja mama natomiast miała zupełnie odwrotny problem musiało byc czysto,żadnych zabawek bo wtedy reagowała krzykiem i szałem co się potem okazało kiedy poszła w końcu po kilku latach że jest to depresja dwubiegunowa. Także uważam że mama powinna zasięgnąć rady psychologa i to jak najszybciej,ile to już trwa?
21 grudnia 2012, 19:55
21 grudnia 2012, 21:35
22 grudnia 2012, 16:41
23 grudnia 2012, 18:43