Witam Was:) Szczerze nie wiem od czego zacząć, a potrzebuje spojrzenia innych osób na moją sytuację, bo istnieje możliwość tego, że ja jestem dziwna, albo moi rodzice.Historia zaczyna się tak...
Mając 19 lat miałam już męża i moją kochaną córeczkę..ciąża była zaskoczeniem dla mnie (ostatnia klasa liceum) więc po ślubie zamieszkaliśmy z moimi rodzicami w domu jednorodzinnym, bo on ma być mój a moje rodzeństwo mieszka gdzie indziej....(mniejsza o to)
Żyło nam się nawet dobrze...zero kłótni mój mąż pracował zawsze na drugie zmiany... dodatkowo pomagał codziennie moim rodzicom w gospodarstwie w zamian za to, że mój tata kupi do domu opał na zimę albo coś w tym stylu...Mój tata finansuje / pomaga również mojej siostrze i jej mężowi kupując opał za pomoc przy gospodarce..itd.
Przez te 3 a już 4 lata życia z rodzicami zawdzięczam im dużo naprawdę, skończyłam studia mój mąż też... ma prace.... ja jestem chwilowo na stażu....
Moi rodzice próbują mnieć wgląd w całe nasze życie..tak było od poczatku , ale nie zwracałam na to uwagi, ponieważ myślałam, żę jestem im winna pomoc / spłacenie długu....podczas pomocy przy mojej córce jak ja jeżdziłąm na zaoczne studia. Uwierzcie, że pytałam im się o wszystko: czy mogę kupić laptop, czy wypada mi isc na solarium, czy moge isc do kolezanki??
Mam dość już tego wszystkiego... od przeszło miesiąca nie rozmawaimy juz ze sobą....
Chcemy się wyprowadzić... z drugiej strony włożyliśmy tyle pieniedzy w remont tego domu, że szkoda mi to wszystko zostawić... na dworze zrobilismy nowy taras .... meble w kazdym pokoju nowe... panele.... garaz na podworku...ale ja juz tego nie chce, chce byc tylko choc odrobinę wolna od nich.
zawsze byłam na każde zawołanie mojej mamy... posprzatane na "cycus glanc " codziennie... moj maz uswiadomil, mnie ze wpadałam w taką panikę, że przed powrotem matki z gospodarstwa bałam się brudnej szklanki na stole, bo ona byu krzyczała.
Cofając sie do chociaż mojego stażu, co ja miałam do słuchania od mojej rodziny, że chce zostawić 4 letnie dziecko bez mamy na 8 godzin... ze sobie nie poradze, że praca to nie jest tylko iść i wrócić mam jeszcze dom i usługiwanie wszystkim na około.
Fakt przez tydzień chodzenia do pracy miałam taki sympton zmęczenia, że czasami nie umyłam naczyń- zrobił to mój mąż.. to moja rodzina obraziła się na mnie, że obiecałam im, że Będę wszystko robić a nic nie robie!!
Oj napisałabym wam jeszcze o tym, że moi rodzice porównują wszystko i wszytskich do reszty mojego rodzeństwa ale to długa historia.
Nie wiem może żle to wszystko napisałam , ale co wy o tym myslicie??