Temat: Nerwowy partner..

Dzisiaj przychodzę do Was z zupełnie innym tematem.
Na wstępie napiszę : jestem szczęśliwa w tym związku

Ale jest jeden kłopot w raju. Dziadek, ojciec i wujkowie mojego K od strony ojca, są strasznymi 'fochaczami'. Nikt nigdy tego przede mną nie ukrywał, nawet sam K. Nie zmienia to faktu, że nie chcę bać się odezwać ' bo może się obrazić' a dzieje się tak często.

Co prawda, szybko mu przechodzi, ale potrafi to rozwalić funkcjonowanie jako pary. Umawiamy się na np wyjście o 19:30, a o 17 tego dnia się kłócimy i z wyjścia nici. Okej, gdyby to było coś poważnego, ale pokłócenie się, o głupotę w stylu tego, że chcę się spotkać o 18, a on wcześniej ?

Mam obowiązki, z których muszę się wywiązać i nie zawsze będę chodziła mu na rękę- nie zawsze chcę czy mogę.
A on strzela focha.
Rozmowy pomagają na krótko.

Powiedzcie: byłyście/ jesteście w takiej sytuacji ? Jak sobie radzicie ?
Każda rada, co zrobić- mile widziana.. 

Dodam, że nie jest to na zasadzie wrzasków i nie wiadomo czego. Nigdy nie podniósł na mnie ręki.
Zwyczajnie rozłącza się/ przestaje odpisywać na sms, czy idzie do innego pokoju i nie da się z nim rozmawiać..

amarsoaador napisał(a):

Asioor napisał(a):

Hahaha mam tak samo ! :) A mówią że to kobiety sie "fochują" . Ja wyciągam rękę jeśli to przez zemnie jest taki fochnięty .. a jeśli nie to, to olewam ! Po pewnym czasie mu przechodzi albo pytam po jakiś 2 godzinach na co się tak wkurzył :P i wtedy zaczyna gadać i jakoś rozwiązujemy problem , albo sam przychodzi i przeprasza :) Zależy jak bardzo mnie wkurzył 
U mnie jest tak : " Kochanie na co jesteś zły?                            Na nic                            Może jednak coś się stało?                            Nie " Już wiem, że należy olać i sam się odezwie jak się uspokoi, co nie zmienia faktu, że jest to irytujące jak jasna cholera.

To prawda STRASZNIE irytujące. Mnie to tak denerwuje że czasami wybucham i zaczynam krzyczeć ale to bardzo rzadko , to wtedy od razu umie powiedzieć o co chodzi ..
Ach... z tymi pytaniami to też tak mam, spoko. Teraz trochę już się nauczyłam że nie każde jego westchnięcie czy jakaś kwaśna mina są powodem do rozpoczęcia nad tym dyskusji i dopytywania się co i jak. Jak będzie chciał to sam powie Jak to mówią - milczenie jest złotem i czasami nie ma co się nie pytaną odzywać i drążyć.
Ajjj, ja też jestem ugodowa ale jak się na maksa wkurzę to znowu krzyczę i płaczę jednocześnie czym doprowadzam M. do szału. No ale to już mnie musi na serio czymś wpienić.

Asioor napisał(a):

amarsoaador napisał(a):

Asioor napisał(a):

Hahaha mam tak samo ! :) A mówią że to kobiety sie "fochują" . Ja wyciągam rękę jeśli to przez zemnie jest taki fochnięty .. a jeśli nie to, to olewam ! Po pewnym czasie mu przechodzi albo pytam po jakiś 2 godzinach na co się tak wkurzył :P i wtedy zaczyna gadać i jakoś rozwiązujemy problem , albo sam przychodzi i przeprasza :) Zależy jak bardzo mnie wkurzył 
U mnie jest tak : " Kochanie na co jesteś zły?                            Na nic                            Może jednak coś się stało?                            Nie " Już wiem, że należy olać i sam się odezwie jak się uspokoi, co nie zmienia faktu, że jest to irytujące jak jasna cholera.
To prawda STRASZNIE irytujące. Mnie to tak denerwuje że czasami wybucham i zaczynam krzyczeć ale to bardzo rzadko , to wtedy od razu umie powiedzieć o co chodzi ..

Mojego rusza tylko mój smutek, jak coś odwali. Ew jak widzi, że przesadził z fochem, bo rzeczywiście nie miał racji.
Ja nie umiem krzyczeć..

brunette6 napisał(a):

Ach... z tymi pytaniami to też tak mam, spoko. Teraz trochę już się nauczyłam że nie każde jego westchnięcie czy jakaś kwaśna mina są powodem do rozpoczęcia nad tym dyskusji i dopytywania się co i jak. Jak będzie chciał to sam powie Jak to mówią - milczenie jest złotem i czasami nie ma co się nie pytaną odzywać i drążyć.Ajjj, ja też jestem ugodowa ale jak się na maksa wkurzę to znowu krzyczę i płaczę jednocześnie czym doprowadzam M. do szału. No ale to już mnie musi na serio czymś wpienić.

Ja z kolei płaczka jestem. Na pogrzeby by mnie brać mogli, nadawałabym się idealnie :D
A krzyczeć nie umiem No zwyczajnie coś mnie hamuje. Warknąć warknę, ale co to na niego..
Facet i się obraża za byle co? :p Nie przebolałabym

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.