17 grudnia 2012, 15:53
Dzisiaj przychodzę do Was z zupełnie innym tematem.
Na wstępie napiszę : jestem szczęśliwa w tym związku.
Ale jest jeden kłopot w raju. Dziadek, ojciec i wujkowie mojego K od strony ojca, są strasznymi 'fochaczami'. Nikt nigdy tego przede mną nie ukrywał, nawet sam K. Nie zmienia to faktu, że nie chcę bać się odezwać ' bo może się obrazić' a dzieje się tak często.
Co prawda, szybko mu przechodzi, ale potrafi to rozwalić funkcjonowanie jako pary. Umawiamy się na np wyjście o 19:30, a o 17 tego dnia się kłócimy i z wyjścia nici. Okej, gdyby to było coś poważnego, ale pokłócenie się, o głupotę w stylu tego, że chcę się spotkać o 18, a on wcześniej ?
Mam obowiązki, z których muszę się wywiązać i nie zawsze będę chodziła mu na rękę- nie zawsze chcę czy mogę.
A on strzela focha.
Rozmowy pomagają na krótko.
Powiedzcie: byłyście/ jesteście w takiej sytuacji ? Jak sobie radzicie ?
Każda rada, co zrobić- mile widziana..
Dodam, że nie jest to na zasadzie wrzasków i nie wiadomo czego. Nigdy nie podniósł na mnie ręki.
Zwyczajnie rozłącza się/ przestaje odpisywać na sms, czy idzie do innego pokoju i nie da się z nim rozmawiać..
Edytowany przez amarsoaador 17 grudnia 2012, 15:55
- Dołączył: 2012-11-04
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 2897
17 grudnia 2012, 15:56
Byłam w takim związku. Powiedziałam czasem coś na żarty a on już się obrażał. Albo jak odmówiłam czegoś. Powiedziałam coś co mu nie pasuję. Po jakimś czasie (paru h) przepraszał że tak zareagował itd. Nic nie zrobiłam... byłam z nim 5 lat, ale rozpadło się, dwóch upartych nerwusów to było do przewidzenia. Teraz jestem w nowym związku.
17 grudnia 2012, 16:01
Rozmowa i solidne argumenty. Ja mam nerwuska takiego także wiem o co chodzi. Pokaż mu też jak to jest od drugiej strony, nie może Cię wiecznie terroryzować i mieć do Ciebie wiecznych pretensji o pierdoły. Szkoda życia na takie kłótnie. Ja po 6 latach już się uodporniłam troszkę ale też parę rozmów załatwiło sprawę. Sama też zawiniłam nie raz ale uwierz mi że czeka Cię jeszcze parę poważnych rozmów ale warto pracować nad swoim związkiem. W sumie po tych wszystkich akcjach ja czuję że nasz związek jest jeszcze silniejszy.
Edytowany przez brunette6 17 grudnia 2012, 16:02
- Dołączył: 2012-03-18
- Miasto: Koszalin
- Liczba postów: 7878
17 grudnia 2012, 16:02
Jestem dokładnie taką osobą w swoim związku :P niestety nie wiem jak sobie ze mną radzić :P
- Dołączył: 2012-06-03
- Miasto: Sosmid
- Liczba postów: 1588
17 grudnia 2012, 16:02
jak bym czytała o sobie
mój mąż naprawdę jest wytrwały
- Dołączył: 2011-06-13
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 2104
17 grudnia 2012, 16:23
Hahaha mam tak samo ! :) A mówią że to kobiety sie "fochują" . Ja wyciągam rękę jeśli to przez zemnie jest taki fochnięty .. a jeśli nie to, to olewam ! Po pewnym czasie mu przechodzi albo pytam po jakiś 2 godzinach na co się tak wkurzył :P i wtedy zaczyna gadać i jakoś rozwiązujemy problem , albo sam przychodzi i przeprasza :) Zależy jak bardzo mnie wkurzył
17 grudnia 2012, 16:25
brunette6 napisał(a):
Rozmowa i solidne argumenty. Ja mam nerwuska takiego także wiem o co chodzi. Pokaż mu też jak to jest od drugiej strony, nie może Cię wiecznie terroryzować i mieć do Ciebie wiecznych pretensji o pierdoły. Szkoda życia na takie kłótnie. Ja po 6 latach już się uodporniłam troszkę ale też parę rozmów załatwiło sprawę. Sama też zawiniłam nie raz ale uwierz mi że czeka Cię jeszcze parę poważnych rozmów ale warto pracować nad swoim związkiem. W sumie po tych wszystkich akcjach ja czuję że nasz związek jest jeszcze silniejszy.
Nie zamierzam kończyć związku z mężczyzną którego kocham przez coś takiego.
Będę walczyć o to, żeby było lepiej.
I dziękuję za rady ;)
17 grudnia 2012, 16:26
Asioor napisał(a):
Hahaha mam tak samo ! :) A mówią że to kobiety sie "fochują" . Ja wyciągam rękę jeśli to przez zemnie jest taki fochnięty .. a jeśli nie to, to olewam ! Po pewnym czasie mu przechodzi albo pytam po jakiś 2 godzinach na co się tak wkurzył :P i wtedy zaczyna gadać i jakoś rozwiązujemy problem , albo sam przychodzi i przeprasza :) Zależy jak bardzo mnie wkurzył
U mnie jest tak : " Kochanie na co jesteś zły?
Na nic
Może jednak coś się stało?
Nie "
Już wiem, że należy olać i sam się odezwie jak się uspokoi, co nie zmienia faktu, że jest to irytujące jak jasna cholera.
17 grudnia 2012, 16:26
amarsoaador napisał(a):
brunette6 napisał(a):
Rozmowa i solidne argumenty. Ja mam nerwuska takiego także wiem o co chodzi. Pokaż mu też jak to jest od drugiej strony, nie może Cię wiecznie terroryzować i mieć do Ciebie wiecznych pretensji o pierdoły. Szkoda życia na takie kłótnie. Ja po 6 latach już się uodporniłam troszkę ale też parę rozmów załatwiło sprawę. Sama też zawiniłam nie raz ale uwierz mi że czeka Cię jeszcze parę poważnych rozmów ale warto pracować nad swoim związkiem. W sumie po tych wszystkich akcjach ja czuję że nasz związek jest jeszcze silniejszy.
Nie zamierzam kończyć związku z mężczyzną którego kocham przez coś takiego. Będę walczyć o to, żeby było lepiej.I dziękuję za rady ;)
Wiem wiem
Musisz pracować nad tym i tyle. Tzn. nie tylko Ty ale Twój chłop też
Jestem przykładem tego że się da nie pozjadać nawzajem i żyć normalnie z nerwuskiem
17 grudnia 2012, 16:28
brunette6 napisał(a):
amarsoaador napisał(a):
brunette6 napisał(a):
Rozmowa i solidne argumenty. Ja mam nerwuska takiego także wiem o co chodzi. Pokaż mu też jak to jest od drugiej strony, nie może Cię wiecznie terroryzować i mieć do Ciebie wiecznych pretensji o pierdoły. Szkoda życia na takie kłótnie. Ja po 6 latach już się uodporniłam troszkę ale też parę rozmów załatwiło sprawę. Sama też zawiniłam nie raz ale uwierz mi że czeka Cię jeszcze parę poważnych rozmów ale warto pracować nad swoim związkiem. W sumie po tych wszystkich akcjach ja czuję że nasz związek jest jeszcze silniejszy.
Nie zamierzam kończyć związku z mężczyzną którego kocham przez coś takiego. Będę walczyć o to, żeby było lepiej.I dziękuję za rady ;)
Wiem wiem Musisz pracować nad tym i tyle. Tzn. nie tylko Ty ale Twój chłop też Jestem przykładem tego że się da nie pozjadać nawzajem i żyć normalnie z nerwuskiem
Nas ratuje to, że ja ugodowa jestem i kłócić się nie lubię z nikim.
Najchętniej zlikwidowałabym kłótnie, ale tak się nie da.
Chociaż tego się kłótnią nazwać nie da.
Foch i już..