- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
16 grudnia 2012, 19:38
Edytowany przez malutka322 16 grudnia 2012, 19:44
16 grudnia 2012, 20:41
ja bym zmienila prace. wiem ze latwo mowic ale zwiazek bylby wazniejszy. wiem ze nic nie zaszlo ale w takich rzeczach po prostu nie mozna byc siebie pewnym, zobaaczysz, z czasem twoj facet zacznie ci brzydnąc , denerwowac cie, nie bedziesz chciałą sie przytulic, głeboko gadac itd.czasem tak jest w zyciu ze sie trafi na kogos tkiego z kim jest mega chemia i jesli sie nie ma w sobie wystarczajacej sily zeby sie nie związywac emocjonalnie, ograniczac gadanie i spedzanie czasu, nie myslenie o tym kims to lepiej uciekac.
16 grudnia 2012, 21:17
16 grudnia 2012, 23:56
17 grudnia 2012, 17:05
Bylam w identycznej sytuacji.
Zostawilam swojego chlopaka z ktorym bylam 4 lata i zwiazalam sie z kolega! Wzajemne przyciaganie bylo zbyt silne. To byla jedna z lepszych decyzji mojego zycia.
PS. Ja tez myslalam ze moj chlopak jest najcudowniejszy i przez mysl mi nie przeszlo, ze moglabym go zostawic.
19 grudnia 2012, 23:53
10 marca 2013, 08:56
OPOWIEM SWOJĄ HISTORIEmam 21 lat. od pierwszej liceum czyli już 5 lat, utrzymuje się między mną a moim "przyjacielem z ławki" niesamowita chemia, ale nigdy nic z tego nie wyszło, bo oboje byliśmy w długich związkach, 3 i 4 lata. Chociaż studiujemy daleko od siebie, to nigdy nie osłabło, a wręcz przeciwnie. Dwa lata temu zaczął się flirt przez sms, dużo o nim myślalam, fantazjowałam.. ale szybko to skończyłam, do niczego nie doszło bo chciałam być ze swoim chłopakiem. skupiłam się na nim i to pomogło. byłam zakochana jak nigdy i choć wyjechalam na studia, nie obejrzałam się nawet za innym. co weekend u boku ukochanego.. wręcz zapomniałam o tej chemii między nami i potrafiłam utzymać z nim tylko przyjacielskie stosunki. ale do czasu... mój związek się skończył. bardzo mi pomógl, spędziliśmy mase czasu w swoim towarzystwie ( i reszty paczki z liceum) jego związek w te wakacje miał fazę niepewności...wylądowaliśmy w łózku (swoją drogą mimo 4letniego związku nie przeżyłam nigdy czegoś takiego). mimo że jest ze swoją dziewczyną wciąż/znów, ani ja ani on nie potrafimy o tym przestać myśleć, choć minęło pół roku a widzimy się raz na 2/3 msc. Zagluszyłam w sobie tą chemie ale jemu sie nie udalo i choć wcale nie chce, prędzej czy póxniej bede powodem dla którego on skończy ze swoją dziewczyną. Nas łączy też dłuuuuga przyjaźń, ale mimo wszystko jesli nie zmienisz pracy, jest ryzyko, że poodasz się temu uczuciu, jesteśmy slabymi ludźmi, lepiej nie kusić losu... wierzę,że kochasz swojego faceta, ale różne rzeczy się dzieją, gdy przychodzi rutyna/problemy...
11 marca 2013, 10:40
tak, skusiłam się na takiego i popełniłam największy błąd mojego zycia. nawet o nim nie rozmyślaj
A ja sie skusilam i byla to jedna z lepszych decyzji mojego zycia :-)
11 marca 2013, 10:45
11 marca 2013, 10:49
No właśnie różnie to bywa... wiem. Zwłascza, że jakiś tydzień temu o mało co nie doszło do dużego zbliżenia pomiędzy nami. Powiedział mi, że czuje do mnie to samo co ja do niego itp. więc nie myliłam się. Moralność, sumienie i miłość do mojego chłopaka mi zabraniają zrobić cokolwiek, ale jednocześnie nie potrafię powstrzymać tego co czuję do tego drugiego. Wiem, że to nie ma sensu, ale mimo wszystko...eh. Poza tym, jak byliśmy bardzo blisko w ostatni weekend (nie doszło do seksu) to pierwszy raz od nie pamiętam kiedy poczułam prawdziwe podniecenie i wiem, że seks byłby boski. Z moim partnerem seks jest chyba średni (nie mam porównania bo to mój pierwszy i jedyny partner) EH...OPOWIEM SWOJĄ HISTORIEmam 21 lat. od pierwszej liceum czyli już 5 lat, utrzymuje się między mną a moim "przyjacielem z ławki" niesamowita chemia, ale nigdy nic z tego nie wyszło, bo oboje byliśmy w długich związkach, 3 i 4 lata. Chociaż studiujemy daleko od siebie, to nigdy nie osłabło, a wręcz przeciwnie. Dwa lata temu zaczął się flirt przez sms, dużo o nim myślalam, fantazjowałam.. ale szybko to skończyłam, do niczego nie doszło bo chciałam być ze swoim chłopakiem. skupiłam się na nim i to pomogło. byłam zakochana jak nigdy i choć wyjechalam na studia, nie obejrzałam się nawet za innym. co weekend u boku ukochanego.. wręcz zapomniałam o tej chemii między nami i potrafiłam utzymać z nim tylko przyjacielskie stosunki. ale do czasu... mój związek się skończył. bardzo mi pomógl, spędziliśmy mase czasu w swoim towarzystwie ( i reszty paczki z liceum) jego związek w te wakacje miał fazę niepewności...wylądowaliśmy w łózku (swoją drogą mimo 4letniego związku nie przeżyłam nigdy czegoś takiego). mimo że jest ze swoją dziewczyną wciąż/znów, ani ja ani on nie potrafimy o tym przestać myśleć, choć minęło pół roku a widzimy się raz na 2/3 msc. Zagluszyłam w sobie tą chemie ale jemu sie nie udalo i choć wcale nie chce, prędzej czy póxniej bede powodem dla którego on skończy ze swoją dziewczyną. Nas łączy też dłuuuuga przyjaźń, ale mimo wszystko jesli nie zmienisz pracy, jest ryzyko, że poodasz się temu uczuciu, jesteśmy slabymi ludźmi, lepiej nie kusić losu... wierzę,że kochasz swojego faceta, ale różne rzeczy się dzieją, gdy przychodzi rutyna/problemy...
11 marca 2013, 13:50
on może tak samo myśli o tobie: "jest kiepska w łóżku to ja też starać się nie będę" :Dsama go oceniasz w tak prymitywny sposób, wstydź się. Miło by ci było gdyby on pisał na jakimś męskim forum, że jesteś kiepska w łóżku czy masz za luźną pochwę, obwisłe cycki itp.? a tego parcia na obcego penisa już nie skomentuję. ruja czy co ?No właśnie różnie to bywa... wiem. Zwłascza, że jakiś tydzień temu o mało co nie doszło do dużego zbliżenia pomiędzy nami. Powiedział mi, że czuje do mnie to samo co ja do niego itp. więc nie myliłam się. Moralność, sumienie i miłość do mojego chłopaka mi zabraniają zrobić cokolwiek, ale jednocześnie nie potrafię powstrzymać tego co czuję do tego drugiego. Wiem, że to nie ma sensu, ale mimo wszystko...eh. Poza tym, jak byliśmy bardzo blisko w ostatni weekend (nie doszło do seksu) to pierwszy raz od nie pamiętam kiedy poczułam prawdziwe podniecenie i wiem, że seks byłby boski. Z moim partnerem seks jest chyba średni (nie mam porównania bo to mój pierwszy i jedyny partner) EH...OPOWIEM SWOJĄ HISTORIEmam 21 lat. od pierwszej liceum czyli już 5 lat, utrzymuje się między mną a moim "przyjacielem z ławki" niesamowita chemia, ale nigdy nic z tego nie wyszło, bo oboje byliśmy w długich związkach, 3 i 4 lata. Chociaż studiujemy daleko od siebie, to nigdy nie osłabło, a wręcz przeciwnie. Dwa lata temu zaczął się flirt przez sms, dużo o nim myślalam, fantazjowałam.. ale szybko to skończyłam, do niczego nie doszło bo chciałam być ze swoim chłopakiem. skupiłam się na nim i to pomogło. byłam zakochana jak nigdy i choć wyjechalam na studia, nie obejrzałam się nawet za innym. co weekend u boku ukochanego.. wręcz zapomniałam o tej chemii między nami i potrafiłam utzymać z nim tylko przyjacielskie stosunki. ale do czasu... mój związek się skończył. bardzo mi pomógl, spędziliśmy mase czasu w swoim towarzystwie ( i reszty paczki z liceum) jego związek w te wakacje miał fazę niepewności...wylądowaliśmy w łózku (swoją drogą mimo 4letniego związku nie przeżyłam nigdy czegoś takiego). mimo że jest ze swoją dziewczyną wciąż/znów, ani ja ani on nie potrafimy o tym przestać myśleć, choć minęło pół roku a widzimy się raz na 2/3 msc. Zagluszyłam w sobie tą chemie ale jemu sie nie udalo i choć wcale nie chce, prędzej czy póxniej bede powodem dla którego on skończy ze swoją dziewczyną. Nas łączy też dłuuuuga przyjaźń, ale mimo wszystko jesli nie zmienisz pracy, jest ryzyko, że poodasz się temu uczuciu, jesteśmy slabymi ludźmi, lepiej nie kusić losu... wierzę,że kochasz swojego faceta, ale różne rzeczy się dzieją, gdy przychodzi rutyna/problemy...