Temat: Ten kolega z pracy. fantazje...

Hej dziewczyny,

Napiszę prosto z mostu o co chodzi. Jestem w związku od prawie 5 lat, wiadomo są wzloty i upadki, ale ogólnie ukłąda nam się świetnie i wiem że to miłość mojego życia.

Jednak...od roku pracuję w pewnej firmie i praktycznie od pierwszego dnia jakbym poczuła pewną chemię, zainteresowanie w moim hmm jakby 'supervisorze' (byłam tam najpierw na stażu i on mnie wprowadzał we wszystko). Teraz już nie pracujemy prawie w ogóle razem, on często jest w delegacjach - ale jak jest w firmie to rozmawiamy itp.  Jest on świetnym człowiekiem, w sensie profesjonalnym i takim hmm.. ludzkim. Nie tylko w stosunku do mnie, ale też do innych.

Ok, problem tkwi w tym, że często o nim myślę...parę razy mi się śnił i były to zwykle sny erotyczne Czuję się winna tych myśli i fantazji itp. ale ciężko mi się powstrzymać. W jego towarzystwie często się stresuję...Wiem, ze w żadnym wypadku nie będziemy razem i nie zostawiłabym swojego chłopaka dla niego. On zresztą też jest w długim związku itp.

Jednak wyraźnie jest chemia pomiedzy nami i może sobie dopowiadam, ale wydaję mi się, że on też czuje podobnie... Czy któraś z was przechodzi przez coś podobnego, jak sobie z tym radzicie ? Co w ogóle o tym myślicie?

kraaa napisał(a):

ja bym zmienila prace. wiem ze latwo mowic ale zwiazek bylby wazniejszy. wiem ze nic nie zaszlo ale w takich rzeczach po prostu nie mozna byc siebie pewnym, zobaaczysz, z czasem twoj facet zacznie ci brzydnąc , denerwowac cie, nie bedziesz chciałą sie przytulic, głeboko gadac itd.czasem tak jest w zyciu ze sie trafi na kogos tkiego z kim jest mega chemia i jesli sie nie ma w sobie wystarczajacej sily zeby sie nie związywac emocjonalnie, ograniczac gadanie i spedzanie czasu, nie myslenie o tym kims to lepiej uciekac.


etap brzydnięcia mojego faceta itp. mam już za sobą. Kilka miesięcy temu mieliśmy kryzys, ale przeszliśmy go i jest teraz lepiej niż kiedykolwiek wcześniej między nami...dlatego też mam wyrzuty przez tego kolegę... eh.

Z pracy nie odejdę, to praca moich marzeń, nie wchodzi to w grę. Dobrze, że nie mam z nim dużej styczności i że to nie on jest moim szefem. Chociaż to.
ja bym sobie wybiła go z głowy..po co nawet przelotny flirt?? jak Ty masz swojego kochanego chłopaka a on swoją kobiete..ale czuje ze Ci samo przejdzie...tylko nie rób kroku do przodu do niego..nie daj mu jasno że Ci wpadł w oko, przejdzie:)
no dobra ale skad wiadomo ze to wlasnie nie jest jej milosc zycia? Ma sie meczyc do konca zycia bo tak i koniec? :] Jezeli gdzies lub z kims ,czlowiek moze miec lepsze zycie to czemu nie probowac? Trzeba myslec ze nic juz lepszego mi sie od zycia nie nalezy?

Bylam w identycznej sytuacji.

Zostawilam swojego chlopaka z ktorym bylam 4 lata i zwiazalam sie z kolega! Wzajemne przyciaganie bylo zbyt silne. To byla jedna z lepszych decyzji mojego zycia.

PS. Ja tez myslalam ze moj chlopak jest najcudowniejszy i przez mysl mi nie przeszlo, ze moglabym go zostawic.

OPOWIEM SWOJĄ HISTORIE
mam 21 lat. od pierwszej liceum czyli już 5 lat, utrzymuje się między mną a moim "przyjacielem z ławki" niesamowita chemia, ale nigdy nic z tego nie wyszło, bo oboje byliśmy w długich związkach, 3 i 4 lata. Chociaż studiujemy daleko od siebie, to nigdy nie osłabło, a wręcz przeciwnie. Dwa lata temu zaczął się flirt przez sms, dużo o nim myślalam, fantazjowałam.. ale szybko to skończyłam, do niczego nie doszło bo chciałam być ze swoim chłopakiem. skupiłam się na nim i to pomogło. byłam zakochana jak nigdy i choć wyjechalam na studia, nie obejrzałam się nawet za innym. co weekend u boku ukochanego.. wręcz zapomniałam o tej chemii między nami i potrafiłam utzymać z nim tylko przyjacielskie stosunki. ale do czasu... mój związek się skończył. bardzo mi pomógl, spędziliśmy mase czasu w swoim towarzystwie ( i reszty paczki z liceum) jego związek w te wakacje miał fazę niepewności...wylądowaliśmy w łózku (swoją drogą mimo 4letniego związku nie przeżyłam nigdy czegoś takiego). mimo że jest ze swoją dziewczyną wciąż/znów, ani ja ani on nie potrafimy o tym przestać myśleć, choć minęło pół roku a widzimy się raz na 2/3 msc. Zagluszyłam w sobie tą chemie ale jemu sie nie udalo i choć wcale nie chce, prędzej czy póxniej bede powodem dla którego on skończy ze swoją dziewczyną. Nas łączy też dłuuuuga przyjaźń, ale mimo wszystko jesli nie zmienisz pracy, jest ryzyko, że poodasz się temu uczuciu, jesteśmy slabymi ludźmi, lepiej nie kusić losu... wierzę,że kochasz swojego faceta, ale różne rzeczy się dzieją, gdy przychodzi rutyna/problemy... 
Pasek wagi

edyska91 napisał(a):

OPOWIEM SWOJĄ HISTORIEmam 21 lat. od pierwszej liceum czyli już 5 lat, utrzymuje się między mną a moim "przyjacielem z ławki" niesamowita chemia, ale nigdy nic z tego nie wyszło, bo oboje byliśmy w długich związkach, 3 i 4 lata. Chociaż studiujemy daleko od siebie, to nigdy nie osłabło, a wręcz przeciwnie. Dwa lata temu zaczął się flirt przez sms, dużo o nim myślalam, fantazjowałam.. ale szybko to skończyłam, do niczego nie doszło bo chciałam być ze swoim chłopakiem. skupiłam się na nim i to pomogło. byłam zakochana jak nigdy i choć wyjechalam na studia, nie obejrzałam się nawet za innym. co weekend u boku ukochanego.. wręcz zapomniałam o tej chemii między nami i potrafiłam utzymać z nim tylko przyjacielskie stosunki. ale do czasu... mój związek się skończył. bardzo mi pomógl, spędziliśmy mase czasu w swoim towarzystwie ( i reszty paczki z liceum) jego związek w te wakacje miał fazę niepewności...wylądowaliśmy w łózku (swoją drogą mimo 4letniego związku nie przeżyłam nigdy czegoś takiego). mimo że jest ze swoją dziewczyną wciąż/znów, ani ja ani on nie potrafimy o tym przestać myśleć, choć minęło pół roku a widzimy się raz na 2/3 msc. Zagluszyłam w sobie tą chemie ale jemu sie nie udalo i choć wcale nie chce, prędzej czy póxniej bede powodem dla którego on skończy ze swoją dziewczyną. Nas łączy też dłuuuuga przyjaźń, ale mimo wszystko jesli nie zmienisz pracy, jest ryzyko, że poodasz się temu uczuciu, jesteśmy slabymi ludźmi, lepiej nie kusić losu... wierzę,że kochasz swojego faceta, ale różne rzeczy się dzieją, gdy przychodzi rutyna/problemy... 


No właśnie różnie to bywa... wiem. Zwłascza, że jakiś tydzień temu o mało co nie doszło do dużego zbliżenia pomiędzy nami. Powiedział mi, że czuje do mnie to samo co ja do niego itp. więc nie myliłam się. Moralność, sumienie i miłość do mojego chłopaka mi zabraniają zrobić cokolwiek, ale jednocześnie nie potrafię powstrzymać tego co czuję do tego drugiego. Wiem, że to nie ma sensu, ale mimo wszystko...eh. Poza tym, jak byliśmy bardzo blisko w ostatni weekend (nie doszło do seksu) to pierwszy raz od nie pamiętam kiedy poczułam prawdziwe podniecenie i wiem, że seks byłby boski. Z moim partnerem seks jest chyba średni (nie mam porównania bo to mój pierwszy i jedyny partner) EH...

Freyaaa napisał(a):

tak, skusiłam się na takiego i popełniłam największy błąd mojego zycia. nawet o nim nie rozmyślaj

A ja sie skusilam i byla to jedna z lepszych decyzji mojego zycia :-)

Ja jestem zdania, że jak się kogoś kocha i jest razem świetnie to się nie myśli o innych.
Coś między Wami musi być nie tak, skoro Twoje myśli uciekają do innego.

malutka322 napisał(a):

edyska91 napisał(a):

OPOWIEM SWOJĄ HISTORIEmam 21 lat. od pierwszej liceum czyli już 5 lat, utrzymuje się między mną a moim "przyjacielem z ławki" niesamowita chemia, ale nigdy nic z tego nie wyszło, bo oboje byliśmy w długich związkach, 3 i 4 lata. Chociaż studiujemy daleko od siebie, to nigdy nie osłabło, a wręcz przeciwnie. Dwa lata temu zaczął się flirt przez sms, dużo o nim myślalam, fantazjowałam.. ale szybko to skończyłam, do niczego nie doszło bo chciałam być ze swoim chłopakiem. skupiłam się na nim i to pomogło. byłam zakochana jak nigdy i choć wyjechalam na studia, nie obejrzałam się nawet za innym. co weekend u boku ukochanego.. wręcz zapomniałam o tej chemii między nami i potrafiłam utzymać z nim tylko przyjacielskie stosunki. ale do czasu... mój związek się skończył. bardzo mi pomógl, spędziliśmy mase czasu w swoim towarzystwie ( i reszty paczki z liceum) jego związek w te wakacje miał fazę niepewności...wylądowaliśmy w łózku (swoją drogą mimo 4letniego związku nie przeżyłam nigdy czegoś takiego). mimo że jest ze swoją dziewczyną wciąż/znów, ani ja ani on nie potrafimy o tym przestać myśleć, choć minęło pół roku a widzimy się raz na 2/3 msc. Zagluszyłam w sobie tą chemie ale jemu sie nie udalo i choć wcale nie chce, prędzej czy póxniej bede powodem dla którego on skończy ze swoją dziewczyną. Nas łączy też dłuuuuga przyjaźń, ale mimo wszystko jesli nie zmienisz pracy, jest ryzyko, że poodasz się temu uczuciu, jesteśmy slabymi ludźmi, lepiej nie kusić losu... wierzę,że kochasz swojego faceta, ale różne rzeczy się dzieją, gdy przychodzi rutyna/problemy... 
No właśnie różnie to bywa... wiem. Zwłascza, że jakiś tydzień temu o mało co nie doszło do dużego zbliżenia pomiędzy nami. Powiedział mi, że czuje do mnie to samo co ja do niego itp. więc nie myliłam się. Moralność, sumienie i miłość do mojego chłopaka mi zabraniają zrobić cokolwiek, ale jednocześnie nie potrafię powstrzymać tego co czuję do tego drugiego. Wiem, że to nie ma sensu, ale mimo wszystko...eh. Poza tym, jak byliśmy bardzo blisko w ostatni weekend (nie doszło do seksu) to pierwszy raz od nie pamiętam kiedy poczułam prawdziwe podniecenie i wiem, że seks byłby boski. Z moim partnerem seks jest chyba średni (nie mam porównania bo to mój pierwszy i jedyny partner) EH...
on może tak samo myśli o tobie: "jest kiepska w łóżku to ja też starać się nie będę" :D
sama go oceniasz w tak prymitywny sposób, wstydź się. Miło by ci było gdyby on pisał na jakimś męskim forum, że jesteś kiepska w łóżku czy masz za luźną pochwę, obwisłe cycki itp.? 
a tego parcia na obcego penisa już nie skomentuję. ruja czy co ?

KtoPytaNieBladzi napisał(a):

malutka322 napisał(a):

edyska91 napisał(a):

OPOWIEM SWOJĄ HISTORIEmam 21 lat. od pierwszej liceum czyli już 5 lat, utrzymuje się między mną a moim "przyjacielem z ławki" niesamowita chemia, ale nigdy nic z tego nie wyszło, bo oboje byliśmy w długich związkach, 3 i 4 lata. Chociaż studiujemy daleko od siebie, to nigdy nie osłabło, a wręcz przeciwnie. Dwa lata temu zaczął się flirt przez sms, dużo o nim myślalam, fantazjowałam.. ale szybko to skończyłam, do niczego nie doszło bo chciałam być ze swoim chłopakiem. skupiłam się na nim i to pomogło. byłam zakochana jak nigdy i choć wyjechalam na studia, nie obejrzałam się nawet za innym. co weekend u boku ukochanego.. wręcz zapomniałam o tej chemii między nami i potrafiłam utzymać z nim tylko przyjacielskie stosunki. ale do czasu... mój związek się skończył. bardzo mi pomógl, spędziliśmy mase czasu w swoim towarzystwie ( i reszty paczki z liceum) jego związek w te wakacje miał fazę niepewności...wylądowaliśmy w łózku (swoją drogą mimo 4letniego związku nie przeżyłam nigdy czegoś takiego). mimo że jest ze swoją dziewczyną wciąż/znów, ani ja ani on nie potrafimy o tym przestać myśleć, choć minęło pół roku a widzimy się raz na 2/3 msc. Zagluszyłam w sobie tą chemie ale jemu sie nie udalo i choć wcale nie chce, prędzej czy póxniej bede powodem dla którego on skończy ze swoją dziewczyną. Nas łączy też dłuuuuga przyjaźń, ale mimo wszystko jesli nie zmienisz pracy, jest ryzyko, że poodasz się temu uczuciu, jesteśmy slabymi ludźmi, lepiej nie kusić losu... wierzę,że kochasz swojego faceta, ale różne rzeczy się dzieją, gdy przychodzi rutyna/problemy... 
No właśnie różnie to bywa... wiem. Zwłascza, że jakiś tydzień temu o mało co nie doszło do dużego zbliżenia pomiędzy nami. Powiedział mi, że czuje do mnie to samo co ja do niego itp. więc nie myliłam się. Moralność, sumienie i miłość do mojego chłopaka mi zabraniają zrobić cokolwiek, ale jednocześnie nie potrafię powstrzymać tego co czuję do tego drugiego. Wiem, że to nie ma sensu, ale mimo wszystko...eh. Poza tym, jak byliśmy bardzo blisko w ostatni weekend (nie doszło do seksu) to pierwszy raz od nie pamiętam kiedy poczułam prawdziwe podniecenie i wiem, że seks byłby boski. Z moim partnerem seks jest chyba średni (nie mam porównania bo to mój pierwszy i jedyny partner) EH...
on może tak samo myśli o tobie: "jest kiepska w łóżku to ja też starać się nie będę" :Dsama go oceniasz w tak prymitywny sposób, wstydź się. Miło by ci było gdyby on pisał na jakimś męskim forum, że jesteś kiepska w łóżku czy masz za luźną pochwę, obwisłe cycki itp.? a tego parcia na obcego penisa już nie skomentuję. ruja czy co ?


Oczywiscie, ze nie byloby milo... Juz nie mozna powiedziec otwarcie o swoim problemie (w dodatku anonimowo), bo od razu mozna zostac zjechanym od gory do dolu. Napisalam co czuje. Poza tym moj partner nie uwaza, ze jestem kiepska, wrecz przeciwnie. Jednak sama juz nie wiem, bo jak mowie nie mam porownania! Nie znaczy to, ze chcialabym je miec.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.