1 grudnia 2012, 22:00
witam pisze tutaj bo mam metlik w glowie a nie mam z kim(obiektywnym) pogadac. a wiec sprawa wyglada tak jestem w zwiazku 7 lat od 3,5 zareczona, zawsze bylo nam dobrze i emocjonalnie i fizycznie, od roku moj narzeczony pracuje za granica (juz dwa miechy sie nie widzielismy)wczesniej juz mieszkalismy razem a teraz taka rozlaka;( mniej wiecej od wakacji jest miedzy nami coraz wiecej klutni, nie wiem czy go jeszcze kocham czy sie przyzwyczailam, ale jak wyjezdza albo sie klucimy czy pomysle ze moze mnie zostawic to placze , wiec milosc? lecz niestety to nie wszystko od miejwiecej pol roku mam swietny kontakt z kumplem, ktory w dodatku mi sie bardzo podoba, i ja mu tez.sam mi to powiedzial i to pokazuje, gdy przy nim jestem mam motyle w brzuchu, gdy slysze ze sie z kims umowil czuje sie zazdrosna, w dodatku od jego przyjaciela caly czas slysze ze pasujemy do siebie... mam do niego slabosc ale chce byc z narzeczonym, mam uczucie jak bym ich kochala obu, lecz wmawiam sobie ze kolega to tylko kolega. prosze ocencie czy w pierwszym przypadku to milosc czy przyzwyczajenie, a w drugum milosc czy zauroczeni?
- Dołączył: 2007-11-17
- Miasto: Lublin Dartford Uk
- Liczba postów: 3084
1 grudnia 2012, 22:38
Po siedmiu latach zawsze przychodzi kryzys ..... wiadomo nie reguła, ale często się sprawdza ....
1 grudnia 2012, 22:47
Zdecyduj się na jednego. Myślisz, ze z tym kolega po 7 latach zwiazku tez nie bedziesz przyzwyczajona:) do niego
- Dołączył: 2007-06-26
- Miasto: Dąbrowa Górnicza
- Liczba postów: 1857
20 grudnia 2012, 02:58
hej :) mam podobny moze troche gorszy problem .. ale odezwij sie na priv jak chcesz :)