Temat: Moja choroba, chłopak, załamka.

5

Czyli nie był Ciebie wart! Straszny z niego tchórz skoro przy pierwszych poważniejszych problemach już go to "przerasta". Jestem pewna, że rodzina i przyjaciele Ci pomogą, a niebawem poznasz kogoś, kto pokocha Cię niezależnie od choroby, bo będzie wiedział, że miłość to nie tylko sielanka i zabawa. Niestety czasem trzeba się zmierzyć z problemami razem, a jak się kogoś zostawia z tym samego to to nie jest miłość...
miałyście racje, od razu pojechałam w odwiedziny do przyjaciółki, porozmawiałam w końcu z kimś z poza rodziny od dluzszego czasu i od razu humor jak nowy ;)
a powód poprostu podał taki, że coś sie zmieniło, nie jest jak kiedyś i nie potrafi zmienić swojego podejscia do mnie w chwili obecnej chociaż sie starał. twierdzi, że może to będzie tylko przerwa która dobrze nam zrobi ale szczerze w to wątpie. Ale postanowiliśmy utrzywać relacje, jednak dużo dobrego nas łączyło swojego czasu;)
Studentka- mam prywatne pytanie, przepraszam, że tak na forum ale widze że łagodnie do tego tematu podchodzisz;) Jak czułaś sie przed swoim partnerem z tym, że nie masz włosów, mniej atrakcyjna niż kiedyś? Równie skrępowana i zazenowana jak ja? Czy może to przejdzie, idzie sie przyzwyczaić?:) Może i przyziemne myslenie w tej sprawie ale ostatnio zaczeło mi to sprawiać największy problem ;|
Mój przeszczep nie wiązał się z chemią także włosy miałam, skutki uboczne były natomiast inne... Przede wszystkim przytyłam 40 kg :/. Ładowali we mnie sterydy przeciw odrzutowi w takim stopniu, że w pierwsze 2 tygodnie przybrałam 15 kg! To więcej niż kg dziennie... Mama wspomina, że tyłam w oczach. Tą nadwagę udało mi się jeszcze zrzucić, ale po kolejnych operacjach już niestety nie. Do dzisiaj walczę z tym sadełkiem, ale idzie mi ciężko, bo takie chorobowe najgorsze do zrzucenia. Zwłaszcza, że nie mogę ćwiczyć! I tak trochę się tam poruszam, ale od razu to odczuwam. Mojego męża poznałam na studiach między pierwszym a drugim przeszczepem. Po tym pierwszym zostawił mnie chłopak, z którym byłam 4 lata... Starałam się nie zawierać żadnych znajomości, bo wiedziałam, że w każdym momencie może być odrzut, będę musiała przerwać studia i byłoby mi gorzej. Przez przypadek zaczęliśmy wspólnie biegać i... No jakoś się zeszliśmy. Kiedy okazało się, że potrzebny jest kolejny przeszczep chciałam go zostawić i go tym nie obarczać, ale w ogóle nie było o czym mówić, on był oburzony, że mogłam tak pomyśleć. No i po kolejnej operacji znów zaczęłam tyć... Z wagi 59 dotarłam w końcu do ponad 100 i to był dla mnie cios! Wstydziłam się siebie, a tym bardziej jego. Nie było w ogóle mowy o jakimkolwiek zbliżeniu! Ja się chowałam dosłownie po szafach byleby na mnie nie patrzył... Ale on się nie poddawał i uparcie dążył do swego. Głupio to zabrzmi, ale on mnie oswajał jak spłoszone zwierzę - dosłownie tak się czułam. Mieliśmy bardzo dużo rozmów dotyczących tego jak zmieniło się moje ciało i czego się wstydzę i jakoś pomału pożegnałam się z tym zażenowaniem. Wiem, że on kocha mnie, a nie to jak wyglądam i nie brzydzi się mną (co sama czasem robię). Nigdy! Dosłownie nigdy, nie usłyszałam, że jestem gruba i mogłabym coś z tym zrobić . Czasem jak gdzieś wychodzimy to ja się wstydzę, że taki świetny facet (bo on jest naprawdę bardzo przystojny) idzie z takim pasztetem jak ja, co sobie myślą ludzie jak na nas patrzą. Wiesz co on wtedy robi? Jeszcze bardziej zaznacza, że jestem jego! Przytula, mnie, całuje, obejmuje... Zawsze tak samo mnie to zaskakuje. Również to, że jak "podrywają" go przy mnie jakieś fajne laski (bo dzieje się to dosyć często), to dla niego i tak jestem tylko ja. Jak to piszę to ryczę jak bóbr . Mam zalaną całą klawiaturę i zasmarkaną całą koszulkę - widać we mnie dalej to gdzieś siedzi. Życzę Ci żebyś znalazła kiedyś kogoś takiego jak ja mam, nie będziesz wtedy miała takich dylematów i kobieca będziesz dla niego zawsze. Do tego zawstydzenia nie da się przyzwyczaić, musisz się z tym oswoić i nawet jeśli sama sobie z tym poradzisz i dla siebie będziesz wyglądać już "normalnie" to przed partnerem znów będziesz się czuć nieatrakcyjna. Z tym musicie uporać się we dwoje i to głównie z jego udziałem. To jak on Cię potraktuje (czy uda, że nic się nie dzieje, czy będzie chciał o tym rozmawiać, czy da Ci do zrozumienia, że to nie ma znaczenia, czy zapyta kiedy będziesz wyglądać tak jak dawniej) zaważy na tym jak szybko pozbędziesz się oporów przed nim. Pamiętaj, że włosy odrosną, a zaufania nie zawsze da się odbudować dlatego tak ważne jest żeby być z kimś na kim można polegać. Ale się spisałam (i popłakałam przy okazji ).

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.