- Dołączył: 2010-04-11
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 120
17 listopada 2012, 00:03
Nie mam z kim nawet porozmawiać, ile też można męczyc przyjaciółki - więc piszę tutaj, może się znajdzie ktoś kto przeżył to co ja i mi pomoże, albo chociaż powie że jemu się udało?
Byłam z facetem 1,5 roku w związku, było bardzo ciężko bo ja byłam w Polsce a on w Anglii, ale dawaliśmy radę-wszyscy znajomi mówili że łączy nas coś niezwykłego, że taka miłość się nie zdarza. Ale nie chodzi o sam fakt odległości. Byłam gotowa skończyć studia(został mi tylko 1 rok) i zostawić wszystko co znałam, kochałam etc i jechać za nim. Był maj miałam w lipcu przylecieć do Anglii na 3 miesiące a potem wrócić skończyć studia i być z nim za granicą. Jednak zostawił mnie, najpierw przez 3 tygodnie nie odzywał się praktycznie( myślałam że potrzebuje czasu dla siebie czy coś) a potem mnie zostawił. Nawet nie miał na tyle odwagi, żeby ze mną zerwać tylko jakby wymusił na mnie, że to ja go zostawiłam (chyba chciał mieć czyste sumienie), kiedyś mi powiedział że on nie ma jaj żeby mnie zostawić bo wie że byłam dla niego dobra.
Minęły wakacje, jakoś sobie radziłam, poznałam nowych ludzi, przeprowadziłam się, rozpoczęłam nową pracę i III rok studiów, myślałam, że te kilka miesięcy mi pomogły, ale teraz jest jeszcze gorzej. Nie mogę przestać wspominać. Było wiele złych chwil, ale ja jestem taką osobą, która pamięta tylko te dobre. Nie potrafię sobie wyobrazić bycia z kimkolwiek innym. Czuję wewnątrz wielki żal do niego, że mnie zostawił i tak na prawdę zaczął nowe życie, a ja stanęłam w miejscu, nadal go kochając po pół roku.
On chciał utrzymywać koleżeńskie kontakty, ale mnie wtedy za bardzo bolało, ucięłam całkowicie kontakt z nim, ale też nie pomogło. Dzisiaj już pękłam, bo dowiedziałam się, że znowu jest w związku, poznał sobie jakąś dziewczynę i są parą. Nawet nie umiem określić tego co pękło mi w sercu... Powoli zaczynam szaleć... a nie znam na to lekarstwa.
Edytowany przez Kithira 17 listopada 2012, 00:04
17 listopada 2012, 00:08
Na to lekarstwa nie ma, samo musi się zagoić, muszą się zabliźnić te rany, które pozostały po stracie bliskiej osoby. To wcale takie łatwe nie jest, tym bardziej, ze to wspominasz, pewnie myślisz o nim przez cały czas. Pomyśl sobie, ze dobrze, ze teraz się tak stało niż jakby miało się stać po kilku latach bycia ze sobą, byłoby gorzej. Spędziłaś z nim cudowne chwile i powinnaś zacząć żyć tak samo na nowo jak i on. Zacznij się z kimś spotykać.
- Dołączył: 2012-02-08
- Miasto: Wałbrzych
- Liczba postów: 1290
17 listopada 2012, 00:18
mi po roku nie widzenia i kompletnego kontaktowania jeszcze nie przeszło..
- Dołączył: 2012-06-16
- Miasto:
- Liczba postów: 341
17 listopada 2012, 00:26
Czytam Twój post i czuje się jakbym sama go pisała... Ten sam scenariusz z tą różnicą, że o "moim" nigdy wiecej nie słyszałam, nie mam pojęcia czy z kimś jest i co robi. Wolę nie wiedzieć.
Podobno czas leczy rany.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88300
17 listopada 2012, 00:29
Ja tam nie wierzę w to, że czas leczy rany. Sama się kiedyś beznadziejnie zakochałam, uwaga, w gimnazjum (!), gdzie mam już 23 lata, a wciąż zdarza mi się myśleć o tym chłopaku, i wciąż jest między nami dziwne napięcie. Widujemy się może raz w roku, czasem wyślemy do siebie maile, a jednak, zawsze coś wisi w powietrzu. Ja jestem od 5 lat w związku, on również.
Edytowany przez cancri 17 listopada 2012, 01:44
- Dołączył: 2011-11-12
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 1341
17 listopada 2012, 03:10
Jestem przykładem, że jak się chce to można zmienić swoje nastawienie do wielu spraw z dnia na dzień, musisz sama poczuć, że nie ma najmniejszego sensu cierpieć przez kogoś, bo taka jest prawda, mnie w tej chwili nikt nie potrafi żadnym zachowaniem sprawić cierpienia, cokolwiek by robił, mówił, a nie zawsze taka byłam :) Życzę znalezienia swojego szczęścia w środku, a nie w innej osobie, wtedy nigdy cię nie opuści, to jest możliwe, zależy tylko kiedy ty pozwolisz tym przykrym uczuciom odejść :):*
17 listopada 2012, 07:24
Czas moze zaleczyc rany ale wyleczyc :(
Zwiazki na odlegolosc moga przetrwac, ja jestem w takim zwiazku. Rozlaka przymusowa, ale dajemy rade. Robimy to co do nas nalezy, zyjemy, wspierajac sie nawzajem.
Facet nie byl Ciebie wart.
Dasz rade :)
- Dołączył: 2012-10-14
- Miasto: Ciaki
- Liczba postów: 282
17 listopada 2012, 07:53
Rozumiem Cię bardzo dobrze. Mnie też facet zostawił dla innej, a pozostał mi po nim tylko żal i wspomnienia. Też nie wyobrażałam sobie bycia z nikim innym ale... :) Najlepszym lekarstwem na złamane serce jest drugie serce. I wiem, że to może wydawać się absurdalne co mówię, ale spotkałam faceta, który został identycznie potraktowany jak ja i... w bardzo krótkim czasie przywiązaliśmy się do siebie i nie wyobrażamy sobie powrotu do swoich poprzednich partnerów :)
17 listopada 2012, 08:14
cancri napisał(a):
Ja tam nie wierzę w to, że czas leczy rany. Sama się kiedyś beznadziejnie zakochałam, uwaga, w gimnazjum (!), gdzie mam już 23 lata, a wciąż zdarza mi się myśleć o tym chłopaku, i wciąż jest między nami dziwne napięcie. Widujemy się może raz w roku, czasem wyślemy do siebie maile, a jednak, zawsze coś wisi w powietrzu. Ja jestem od 5 lat w związku, on również.
to niespełniona miłość jedna z pierwszych to zawsze bedzie wisieć w powietrzu :)