- Dołączył: 2006-04-22
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 3493
4 listopada 2012, 13:52
Dziewczyny, czy uważacie, że to OK, że wasz facet zaprasza do siebie koleżankę, siedzą sam na sam, oglądają film, piją piwo i żartują?
i uzasadnijcie, dlaczego tak/dlaczego nie?
- Dołączył: 2009-11-21
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1520
4 listopada 2012, 17:57
CaramelMacchiato napisał(a):
Jeśli to żadna przyjaciółka z piaskownicy itp,
co do której masz pewność, że to tylko szczera przyjaźń, to ja na Twoim
miejscu również bym miała pretensje. Skoro to zwykła koleżanka z roku,
to niech sobie na okienku pogadają, ewentualnie po zajęciach pójdą na
kawę, albo spotkają się na piwo z innymi znajomymi z roku, ale
absolutnie żadne siedzienie wieczorem sam na sam w domu i to jeszcze z
alkoholem. Tak to się spędza czas z dziewczyną... W przypadku koleżanki
to kuszenie losu i nie dziwie się, że masz pretensje... Mi się coś
takiego bardzo nie podoba i to wcale nie chodzi o zaufanie - gdy się z
kimś jest to sie po prostu takich rzeczy nie robi...
O, przepraszam bardzo. Sama wpadam czasem do kolegi ze studiów i nie znamy się od podstawówki, piaskownicy itp. Czasem zostajemy sami, gdy jego żona wychodzi np. na zajęcia, ale traktujemy się jak rodzeństwo i żadnemu z nas nigdy do głowy nie przyszło nic poza takimi właśnie relacjami - czy alkohol był, czy go nie było. Jego żona nam ufa i nie ma żadnego powodu, by tego nie robić :) I wydaje mi się to całkowicie normalne - zwykła przyjaźń, tyle.
Ale przykładu jednych osób nie mozna przekładać na inne. Spóbuj go kiedyś zaczepic romowa np. podczas ogladanai filmu itp. Nie wyskakuj od razu z tematem, zeby nie czul sie napastowany, tylko zacznij od, nie wiem, wiadomosci, pogody, czekolowiek.
- Dołączył: 2011-05-06
- Miasto: Nowy Jork
- Liczba postów: 1678
4 listopada 2012, 18:13
Jestem zszokowana taka iloscia tolerancyjnych opinii... Tak, nie widze nic zlego w tym ze chlopak i dziewczyna sie przyjaznia i spotykaja. Jednak Ty pisalas o koleznce (badz kolezankach) ktore wpadaja do niego na film i piwko - what the hell?! Nigdy w zyciu bym tego sobie nie zyczyla i nie uwazam, ze to normalne. Zalatuje tutaj kretactwem z tej sytuacji ktora krotko opisalas. oj niiiieee
4 listopada 2012, 18:40
Ja bym się zastanowiła kilka razy nad tym, bo jestem strasznie zazdrosna. Takie "przyjaźnie" różnie się kończą. Do tego alkohol? No fucking way!
- Dołączył: 2011-11-15
- Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem
- Liczba postów: 14712
4 listopada 2012, 18:40
marmelade napisał(a):
CaramelMacchiato napisał(a):
Jeśli to żadna przyjaciółka z piaskownicy itp, co do której masz pewność, że to tylko szczera przyjaźń, to ja na Twoim miejscu również bym miała pretensje. Skoro to zwykła koleżanka z roku, to niech sobie na okienku pogadają, ewentualnie po zajęciach pójdą na kawę, albo spotkają się na piwo z innymi znajomymi z roku, ale absolutnie żadne siedzienie wieczorem sam na sam w domu i to jeszcze z alkoholem. Tak to się spędza czas z dziewczyną... W przypadku koleżanki to kuszenie losu i nie dziwie się, że masz pretensje... Mi się coś takiego bardzo nie podoba i to wcale nie chodzi o zaufanie - gdy się z kimś jest to sie po prostu takich rzeczy nie robi...
O, przepraszam bardzo. Sama wpadam czasem do kolegi ze studiów i nie znamy się od podstawówki, piaskownicy itp. Czasem zostajemy sami, gdy jego żona wychodzi np. na zajęcia, ale traktujemy się jak rodzeństwo i żadnemu z nas nigdy do głowy nie przyszło nic poza takimi właśnie relacjami - czy alkohol był, czy go nie było. Jego żona nam ufa i nie ma żadnego powodu, by tego nie robić :) I wydaje mi się to całkowicie normalne - zwykła przyjaźń, tyle. Ale przykładu jednych osób nie mozna przekładać na inne. Spóbuj go kiedyś zaczepic romowa np. podczas ogladanai filmu itp. Nie wyskakuj od razu z tematem, zeby nie czul sie napastowany, tylko zacznij od, nie wiem, wiadomosci, pogody, czekolowiek.
Może i z Twojej strony jest "nic" i przyjaźń jak brat z siostrą hehehe ;-)))) ale facet to facet - lisek chytrusek. Jakbyś była chętna i otwarta to by skorzystał. A żona wyczuwa Ciebie, że jesteś koleżanka, ale gdyby wyczuła zagrożenie (chociaż i tak się dziwię, ale skoro piszesz, że ona studiuje to jesteście jeszcze bardzo młodzi, a to typowe, że się wtedy jeszcze ufa w przyjaźń dam.-męs. Pożyjesz troszkę dłużej na tym świecie, to zmienisz zdanie.
- Dołączył: 2011-11-15
- Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem
- Liczba postów: 14712
4 listopada 2012, 18:46
sylwik1989 napisał(a):
Jestem zszokowana taka iloscia tolerancyjnych opinii... Tak, nie widze nic zlego w tym ze chlopak i dziewczyna sie przyjaznia i spotykaja. Jednak Ty pisalas o koleznce (badz kolezankach) ktore wpadaja do niego na film i piwko - what the hell?! Nigdy w zyciu bym tego sobie nie zyczyla i nie uwazam, ze to normalne. Zalatuje tutaj kretactwem z tej sytuacji ktora krotko opisalas. oj niiiieee
Ja też jestem zszokowana - naiwnością tutaj dziewczyn, skrajną tolerancją... To wszystko jest do czasu. Jak nie ta koleżanka, to inna pokaże wam kiedyś 9tak, tak - prędzej czy później pokaże) gdzie raki zimują :-)))
4 listopada 2012, 18:56
teoretycznie nic złego, ale moja zazdrość by mnie zabiła :D
4 listopada 2012, 19:12
Moim zdaniem to nie jest w porządku jeśli chodzi o zwyczajną koleżankę :/.
- Zawsze może dojść do czegoś więcej.. tym bardziej po alkoholu.
Nie wieżę w przyjaźń damsko-męsko, bo wcześniej czy później któreś będzie chciało czegoś więcej :/,
a jak to taka odskocznia według faceta od związku, to nie bardzo mi się takie zachowanie podoba :/.
- Dołączył: 2012-10-22
- Miasto: Chorzów
- Liczba postów: 308
4 listopada 2012, 19:28
nie widze nic w tym złego ze siedza, pija piwo i zartuja, a co maja siedziec jak na pogrzebie? zalezy jeszcze w jakiej odległosci od siebie siedza ;)
- Dołączył: 2006-04-22
- Miasto: Ny
- Liczba postów: 3493
4 listopada 2012, 22:35
wiecie co, najlepsze jest to, że tu chodzi o sytuację czysto teoretyczną. tzn. ja mu powiedziałam, ze nie życzę sobie, żeby miał "bliskie koleżanki", on się zgodził. więc stwierdziłam, że na wszelki wypadek zdefiniuję "bliską koleżankę" i powiedziałam, że chodzi mi o spotykanie się sam na sam itd. to się zaczął złościć, że go ograniczam, że on nie widzi nic złego w spotkaniu się z koleżanką przy piwku itd.
i wyszła z tego kłótnia straszna. mimo, ze on się nie spotyka obecnie z żadnymi koleżankami... (to akurat wiem)
4 listopada 2012, 22:57
maharet17 napisał(a):
wiecie co, najlepsze jest to, że tu chodzi o sytuację czysto teoretyczną. tzn. ja mu powiedziałam, ze nie życzę sobie, żeby miał "bliskie koleżanki", on się zgodził. więc stwierdziłam, że na wszelki wypadek zdefiniuję "bliską koleżankę" i powiedziałam, że chodzi mi o spotykanie się sam na sam itd. to się zaczął złościć, że go ograniczam, że on nie widzi nic złego w spotkaniu się z koleżanką przy piwku itd.i wyszła z tego kłótnia straszna. mimo, ze on się nie spotyka obecnie z żadnymi koleżankami... (to akurat wiem)
Wiesz ja często się sprzeczam/kłócę z moim chłopakiem właśnie o coś takiego i nie ma to sensu.Jeśli mój chłopak wiedząc że sobie tego nie życzę spotkał się z inną oznaczało by dla mnie brak szacunku.