- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 listopada 2012, 15:53
Edytowany przez LadydeWinter 1 listopada 2012, 16:02
1 listopada 2012, 20:49
1 listopada 2012, 21:13
1 listopada 2012, 21:17
Jeżeli ona pracuje to i owszem. Jeśli nie to jej jedynym obowiązkiem jest dbanie o dom, a tego nie robi.Poza tym kobieta jest tą osobą w rodzinie, która spaja rodzinę i to ona powinna dbać o to, by sensownie męża/dzieci motywować do określonych czynności, a nie jakimś dziecinnym buntem, wrzaskiem rodem z przedszkola.Dobrze robisz... w tych czasach pojęcie że żona jest od wychowywania dzieci, sprzatania, prania i gotowania a mąż od zarabiania juz dawno minęło bo teraz jest równouprawnienie
Edytowany przez funnynickname 1 listopada 2012, 21:20
1 listopada 2012, 21:30
1 listopada 2012, 21:31
zgadzam się z funnynickname.
Albo zaakceptujesz męża jako nową wersję Ferdynanda Kiepskiego albo zechcesz próbowac coś z tym zrobić albo zamień go na inny kwiatek,póki nie macie jeszcze dzieci i jest furtka.
1 listopada 2012, 21:40
1 listopada 2012, 22:01
1 listopada 2012, 22:35
1 listopada 2012, 22:36
Edytowany przez DreamsComeTruee 1 listopada 2012, 22:41
1 listopada 2012, 22:40
"motywowac meza do czynnosci"? Jakich czynnosci?Myslenia? oddychania? podcierania sobie tylka? I czy odpowiednio zmotywowany maz moze w nagrode pograc na konsoli, albo dostac cukierka? Maz to nie bachor, ktorego trzeba karmic, przewijac, sprzatac po nim i dogadzac. To ma byc partner, a nie kula u nogi. Nie wiem skad dziewczyny sobie znajduja takie zyciowe niedorajdy, ktore sa takimi pierdolami dzieki innym kobietom (glownie matkom, ktore traktuja synow jak pepek swiata). Nie wiem czy to wynik desperecji, zeby miec byle jakiego meza, ale wazne ze meza (bo w przekonaniu wielu kobieta bez mezczyzny jest nic niewarta), czy obawa przed zyciem na wlasnych zasadach... Wspolczuje autorce, ale tak naprawde wiedzialy galy co braly. Jesli teraz zyjesz z pierdolowata fleja, to nie uwierze, ze przed slubem byl inny. Moze nie chcialas tego widziec, moze liczylas na cud. Teraz albo go nauczysz, ze nie ma sluzacej, a mamusia nie podetrze noska, albo zmienisz go na lepszy model. Ewentualnie poprostu pozbedziesz sie meza i zamiast spelniac oczekiwania spoleczne, bedziesz robila to na co masz ochote. Bez spojrzen pelnych pretensji, ze obiad nie jest podany, ze wygladasz lepiej niz Twoj flejowaty maz, albo ze pewnie jestes zla zona, bo mu nie upralas gaci :)Skad to przekonanie, ze facet nie ogarnia rzeczywistosci? Ze sie poparzy zelazkiem, ze udlawi ugotowana przez siebie zupa, czy nie ogarnie pralki, albo zgubi w drodze z punktu A do B? Kobiety SAME sobie to zrobily na wlasne zyczenie, albo trakuja facetow jakby byli cudami swiata i wystarczyl sam fakt ze SA, albo daja sie zdominowac matkom i tesciowym, dla ktorych taka sluzba malzenska byla czyms naturalnym. Trudno uwierzyc ze w ogole mozna sie tak dac zapedzic w kozi rog :)Jeżeli ona pracuje to i owszem. Jeśli nie to jej jedynym obowiązkiem jest dbanie o dom, a tego nie robi.Poza tym kobieta jest tą osobą w rodzinie, która spaja rodzinę i to ona powinna dbać o to, by sensownie męża/dzieci motywować do określonych czynności, a nie jakimś dziecinnym buntem, wrzaskiem rodem z przedszkola.Dobrze robisz... w tych czasach pojęcie że żona jest od wychowywania dzieci, sprzatania, prania i gotowania a mąż od zarabiania juz dawno minęło bo teraz jest równouprawnienie