- Dołączył: 2011-11-07
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 116
29 października 2012, 16:43
prosze o rade pomoc vo kolwiek bo juz nie wiem co mam robic . juz jestem mezata i nie mieszkam z rodzicami ale sytuacja jest taka jak zawsze . ojcie odkad pamietam robil awantury z byle powodu . krzyki i wulgaryzmy to umnie była norma wszystko nam( mama 2 braci i ja) musiało sie podobac byle grymas na twarzy to w domu demolka nikt z nas nie mogł miec własnego zdania czyt. sprzecznego jak ojca. powiem wam ze mi jako dzieciakowi nie wolno bylo spotykac sie z kolezankami bo ojciec twierdził ze w gospodarstwie to wpierw sie liczy praca a potem przyjemnosci i z kolezankami to w niedziele mozna sie pobawic.. mama miała i ma ciezej bo tak szacunku od meza brak, o podejmowaniu jakich kolwiek decyji nie miała mowy, zawsze jej sie pytał co ma robic a jak powiedziała cos co mu nie odpowiadało to krzyki chałasy i rekoczyny i robił w sumie na przekor jej i przewaznie zle na tym wychodził a wina obarczał mame w sposob chamski delikatnie mowiac. jesli chodzi o finanse to mama nie miała prawa pracowac raz gdy poszła do pracy potrzaskał wszystkie talerze i nie powiem ze rzucal o ziemie tylko o meble ktore tez uszkodził a mama byla tak nasztraszona ze rezygnowała umowili sie ze on placi rachunki i daje na zycie on ustalił ze 100zl na tydzien dla rodz 5 osobowej w zupełnosci starczy w pon miała tyle dostawac i jak chciała jakis ciuch lub remont to musiała ztej kwoty zaoszczedzic... problem w tym ze nie dosc ze nie starczał to jeszcze bywało i tak ze musiała sie upominac albo po dwoch tyg dostawała po awanturze ze nic w lodowce nie ma. tak nadal jest mama probowała odejsc ale dla dzieci trwała w tym zwiazku.. ja sie wyprowadziłam brat prawie tez a ona nadal jest zastraszana i ponizana ze nawet nie ma sil zeby sie spakowac i odejsc. dzis zadzwoniła do mnie z placzem ze ojciec urzadził demolke potrzaskany stol talerze itp w domu bo mu powiedziała ze chce na znicze przytym na wymyslał na nia i zmarłych.. kazałam jej na policje dzwonic zeby to wszystko zakonczyc ale ona nie bo sie boi ze bedzie jeszcze gorzej nie wiem jak moge jej pomoc jest tak zastraszona taka ma niska samoocene i w ogole... czuc w glosie ze nie ma sil psychicznych ..pomozcie
29 października 2012, 17:08
nie poradzę Ci niestety bo moja mama żyje w podobnym chorym domu,prośby nic nie pomogły by go zostawiła i zaczęła żyć własnym życiem,z doświadczenia wiem ,że nawet jak będziesz chciała zabrać swoją mamę do siebie to ona i tak wcześniej czy później wróci do niego bo nie będzie z jednej strony chciała robić Tobie i Twojej rodzinie problemów,a z drugiej strony to jest w pewnym sensie uzależnienie od chorej psychicznie osoby
- Dołączył: 2012-08-24
- Miasto: Zbylitowska Góra
- Liczba postów: 1694
29 października 2012, 17:10
wg mnie tak dalej byc nie moze...ile mama ma lat?...pytam bo chodzi o prace jakas zeby zajeła sie czyms innym i zeby mogła sie usamodzielnic i odizolowac od ojca...z tego co wyczytałam jest jeszcze brat który pewnie musiałby mieszkac z mamą....zdecydowanie weź ją od ojca...za mało wiadomo zeby mozna konkretne rady dawac ale pozostawanie w tym o czym mówisz jest nie do przyjecia...
- Dołączył: 2011-11-07
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 116
29 października 2012, 21:15
no jest brat on ma 24lata u tez jest zalezny od ojca choc w mniejszym stopniu i pewnie niedługo tez załozy rodzine ale czasami to mi zal patrzec bo dla niego to tez za duzo zlych emocji
Edytowany przez pulpecik1707 29 października 2012, 21:16
- Dołączył: 2011-11-07
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 116
29 października 2012, 21:18
mama ma 48lat i w sumie nic doswiadczenia to z praca moze byc nieciekawie
- Dołączył: 2012-10-25
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 101
31 października 2012, 10:00
A wiesz,że u mnie było tak 20 lat,ąż w końcu 1 raz wezwaliśmy policję i zrobili z nim porządek,teraz jak podskakuje to zaraz policja przyjeżdza i go zabiera,teraz sam wie,że nic nie wskóra, ma kuratora jeszcze. Przecież zabić,to chyba jej nie zabije a jak jest do tegozdolny,to nie ma na co czekać,aż sie wydarzy tragedia. A gorzej nie bedzie jak jest teraz,u mnie nie było choć też sie baliśmy, bo groził itd.