28 września 2012, 11:41
Witam. Chciałabym poradzić się kogoś bardziej doświadczonego w kwestii poważnych związków niż ja. Jestem z moim chłopakiem 3 lata. Pamiętam początki. Motyle w brzuchu, euforia, mogłam nie jeść, nie spać, tylko o nim myśleć. To moja pierwsza miłość. Przedtem byli chłopacy ale nigdy żadnego poważnego związku. I to jest problem, bo nie mam porównania. Otóż od początku byłam pewna, że to Ten Jedyny, miłość życia. W naszym związku było parę zakrętów np gdy on na początku bał się całkowicie zaangażować, więc wszystko na początku działo się metodą małych kroków. Później było już tylko coraz piękniej. Piękne plany, deklaracje spędzenia życia ze sobą, bajka. Kocham go mocno i szczerze, jest między nami pociąg fizyczny i to bardzo duży, a jednocześnie uwielbiam z nim rozmawiać, szanujemy się bardzo nawzajem, nie ma cichych dni są tylko szczere rozmowy, świetnie się razem bawimy, mamy takie same priorytety, plany na życie. Czasem się kłócimy ale nie za często i nasze kłótnie bardzo szybko się kończą. Także nie mamy problemów. Jedynym problemem jaki się pojawił u mnie to dziwne, nieuzasadnione wątpliwości. Kocham go, wszystko super się układa, właśnie mamy zamieszkać razem. Jesteśmy ze sobą już 3 lata, wiadomo że jest inaczej niż na początku. Kocham go, pragnę, jest super, ale nie ma już takiej euforii jak na początku. I teraz tłuką mi się w głowie wątpliwości. Czy to tak ma być? A jeśli nie to czy to znaczy że on nie jest Tym Jedynym? Czy to możliwe żeby taka euforia jak na początku była zawsze? Jeśli tak to czy to znak że jestem z niewłaściwym mężczyzną? I najgorsze w tym jest że te wątpliwości wydają mi się niedorzeczne, bo układa nam się świetnie, pasujemy do siebie, kochamy się, jesteśmy dla siebie atrakcyjni fizycznie. Nie ma żadnego kryzysu, więc skąd one sie biorą??? Największym problemem jest dla mnie to że martwi mnie sam fakt pojawienia się tych pytań w mojej głowie. Bo jestem przerażona nimi. Myślę sobie "Jeśli zadaję sobie takie pytania to samo w sobie jest znakiem że jest źle, że to nie to". Skąd biorą się te wątpliwości?:( Czy są normalne? Czy może fakt, że je mam oznacza że to nie to? Bardzo mnie to martwi, wręcz mam wyrzuty sumienia że je mam...
- Dołączył: 2010-01-03
- Miasto: Londyn
- Liczba postów: 4437
28 września 2012, 15:43
masz typowy kryzys i to jest normalne, po kilku latach zawsze przychodzi a pozniej przechodzi, a euforia mija ale mozna pracowac zeby byla czasami:)
- Dołączył: 2008-02-18
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 2287
28 września 2012, 15:49
z opisu widać że masz świetny związek
a kryzysy ma każdy i grunt to nauczyć się je omijać
euforia mija, ale dostajesz w zamian komfort, poczucie bezpieczeństwa, glebokie uczucie
widac z Twojego opisu że to jest ten jedyny wiec nie marnuj swietnego zwiazku, tylko zrozum ze watpliwosci ma kazdy czlowiek ale to nie przekresla milosci
wiec jak najszybciej porzuc takie glupie pomysly i ciesz sie tym co Wam sie udalo stworzyc bo niewielu ludzi tworzy naprawde fajne zwiazki
28 września 2012, 15:49
ja mam 22 lata i jestem z moim 3lata i 4 miesiące, jest on moim pierwszym chłopakiem i nigdy nie miałam wątpliwości co do tego czy to na pewno on, ten na całe życie. Czuje przy nim to samo co na początku a widzimy się codziennie :) przynajmniej po 10godz.
- Dołączył: 2010-04-12
- Miasto: Liverpool
- Liczba postów: 1415
28 września 2012, 16:39
euforia mija z czasem, Twoje watpliwosci wynikaja z obaw przed nieznanym i brakiem doswiadczenia, jak napisalas- macie razem zamieszkac - swietny pomysl, wtedy wszystko sie wyjasni:) nie ma sie czym martwic:) powodzenia:)
ja bylam w paru zwiazkach wczesniej, mojego meza poznalam jak mialam 19lat, zamieszkalismy razaem po 5miesiacach, slub pare miesiecy pozniej, i zawsze wiedzialam ze to ten jedyny:) w listopadzie 5 rocznica slubu:D
- Dołączył: 2009-01-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2145
28 września 2012, 16:40
Czytając to miałam wrażenie, że czytam siebie... Ja co prawda jestem rok młodsza, mam 19 lat i mój staż związku też jestem nieco krótszy bo 2 lata i 3 miesiące. Mój chłopak jest wspaniałym facetem, 5 lat starszy ode mnie, dla mnie to różnica idealna, dogadujemy się, mamy plany. Jak zaczęliśmy się spotykać też byłam bardzo ostrożna, nie chciałam się wręcz angażować, ale w końcu dałam się ponieść, bo to facet zupełnie inny od tych których znałam do tamtej pory. To z nim przeżyłam swój pierwszy raz. Jesteśmy naprawdę szczęśliwi, ale... no właśnie, raz na jakiś czas kiedy wpadnie jakaś chwilowa rutyna nachodzą mnie myśli w stylu, że jestem tak młoda, a już zamknęłam się w związku, że tak naprawdę nie zdążyłam się wyszaleć, spotykać się z chłopakami, poprzebierać w nich (absolutnie nie mówię tu o seksie). Wcale nie czuje się gorsza od tych kobiet, które zmieniają facetów na lewo i prawo, wręcz przeciwnie, czuje się szczęściarą, że mam kogoś takiego jak mój chłopak, ale boje się, że z racji tego i mam dopiero 19 lat nie będę potrafiła docenić tego co mam...bo nawet nie zdążyłam doświadczyć uczucia bycia samotnym i łapie się na tym, że czasem zazdroszczę koleżankom, które idą na całonocną imprezę, nie martwią się niczym. To takie dziwne uczucie, bo ja nawet nie lubię chodzić po klubach, imprezach, po prostu czasami mam ochotę wyjść i nikomu się nie tłumaczyć...
Edytowany przez Laurka93 28 września 2012, 16:41
- Dołączył: 2010-03-17
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 19490
28 września 2012, 16:47
Z jednej strony to średnio, że to twój pierwszy facet, z drugiej strony jest sporo takich par.
Ale poza tym to a) euforii zawsze nie będzie, a w każdym razie nie taka "hormonalna"; b) większość związków ma trudniejsze chwile; c) co jakiś czas pojawia się jakiś kryzys, a z tego co pamiętam gdzieś czytałam, że pierwszy po 2-3latach.
- Dołączył: 2008-11-02
- Miasto: Kolanowo
- Liczba postów: 1083
28 września 2012, 19:15
to jest normalne, że euforia w związku jest tylko na samym początku, później uczucie się zmienia, dojrzewa, ale nie znaczy to, że jest gorzej po prostu inaczej... a to że masz różne przemyślenia i wątpliwości wcale nie oznacza, że to nie TEN po prostu trochę boisz się związku na całe życie i takie różne niepewności są normalne...myślę że każdy je ma. Nie psuj sobie humoru i relacji skoro się kochacie. Odwagi!! to na pewno TEN
- Dołączył: 2012-06-10
- Miasto:
- Liczba postów: 170
28 września 2012, 19:23
A może podświadomie przeżywasz to, że macie wspólnie zamieszkać? To ważny krok w życiu i pamiętam, że sama przeżywałam te chwile i miałam dziwne myśli.
- Dołączył: 2012-07-17
- Miasto:
- Liczba postów: 1023
28 września 2012, 19:44
Nigdy nie będzie tak jak na początku. Wasz związek zmienia się i wy też. Motyle w brzuchu to na począku, potem przychodzi życie. Związek dwojga ludzi to coś bardziej skąplikowanego niż ciągła euforia. Inaczej będzie po ślubie, inaczej jak sie urodzi dziecko (przypuśćmy, bo przecież wcale nie mósicie mieć dzieci). Związek zmienia się, przechodzi, wzloty i upadki.
Byc może twoje zastanowienia biorą sie z tego, że nie masz porównania bo nie byłaś w innych związkach ale uważam, ż nie ma co szukać bóg wie czego jeśli jest ci z nim dobrze, szanujecie i wszystko wporządku. Skoro fajny z niego facet, pożądny (a o takich ciężko), jeżeli możesz na niego liczyć, wspiera cie itp to nie zastanawiaj sie bo w trymiga jakaś ci go sprząnie sprzed nosa.