- Dołączył: 2008-05-02
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 1939
1 maja 2010, 10:15
Po pewnej awanturze, która ujawniła cały pakiet problemów dotąd nie rozwiązanych i oczywiście spiętrzyła je w lawinę nie do wyjaśnienia doszliśmy z mężem do wniosku, że albo pomoże nam terapia małżeńska albo nic. Czy ktoś w tym uczestniczył albo ma jakieś wiadomości na ten temat ? Jaki jest scenariusz takiego uzdrawiania związku ? Co ze skutecznością ? Ja na przykład od baaardzo dawna nie mogę przekonać męża, że to co mnie boli, czym mnie poranił rzeczywiście ma znaczenie i odbija się echem w mojej głowie i uczuciach. Moje błędy i winy są eksponowane regularnie a jego tylko oczywiście pomijane albo zaprzeczane albo tylko "kiwnięte głową".
- Dołączył: 2008-05-02
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 1939
1 maja 2010, 10:15
Aha, ja się moich win nie wypieram, wiem, że go to bolało, że było trudno i wszystko zmieniłam.
1 maja 2010, 10:20
ja może nie byłam na terapi małżeńskiej ale w pracy wyjechaliśmy na "szkolenie" z trenerem psychologiem który miał oczyścić atmosfere kłótni między nami. Mówiąc ktrótko nie należe do osób wylewnych które chcą rozmawiać o problemach ale on zrobił nam pranie mózgu... wsztstkie płakałyśmy, otwarcie o wszystkim rozmawiałyśmy i teraz jest wporządku.
- Dołączył: 2008-05-31
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3504
1 maja 2010, 13:53
Idźcie! Napewno nie zaszkodzi, a może Wam wiele w głowach się wyjaśni.Z tego co kiedyś czytałam na necie to są spotkania z parą, ale i każdego z osobna i różne takie. Jak mąż jest chętny to tym bardziej się wybierzcie :)
- Dołączył: 2009-05-05
- Miasto: Moja Przyjazna Wyspa
- Liczba postów: 1112
1 maja 2010, 16:09
"Co ze skutecznością?"
- Trzeba chcieć.
Muszą chcieć obie strony, a z Twojego opisu wynika, że Twój mąż nie potrafi zrozumieć, że nie jesteś bezuczuciowym i bezmyślnym przedmiotem. Konieczna jest terapia ze specjalistą.
Warto też zapoznać się z odpowiednią literaturą- kompetentny terapeuta na pewno coś Wam poda- coś zgodnego z torem jego terapii.
Ważne, że robicie pierwsze kroki, i że zdecydowaliście się na ratowanie Waszego związku. Znajdźcie dobrego terapeutę, to duża szansa na powodzenie.
- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 42
1 maja 2010, 16:17
Mój mąż napewno by się nie zgodził więc kożystaj nz okazji, że chce iść na tę terapię. Powodzenia życzę i szczęścia dużo
- Dołączył: 2008-05-02
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 1939
1 maja 2010, 19:49
Dziękuję Wam. Cieszę się ogromnie, że on chce na to chodzić bo, szczerze mówiąc, nie spodziewałam się. Nawet powiedział, że jak będą tylko w kościele to też pójdzie a to już wyczyn nie lada !! Pozostaje mi szukać. Póki co poznajdowałam odpłatne ale może znajdzie się jakaś terapia w zwykłej poradni. Pół sukcesu jest - chcemy na to iść
- Dołączył: 2010-04-29
- Miasto: Gorzów Wielkopolski
- Liczba postów: 42
1 maja 2010, 21:07
To bardzo fajnie wiem że za darmo są właśnie w parafiach. Pamiętam, że jak chodziłam na przygotowania do chrztu mojego urwiska to wlaśnie pani prowadząca informowała, że można skożystać właśnie z terapii małżeńskiej. Tak więc szukaj. Fajnie, że ten twój mężczyzna chce iść skoro nawet zaproponował nawet terapię z parafi to znaczy że mu zależy. Nim nie znajdziesz to proponuję więcej ze sobą rozmawiać. Powodzenia napewno będzie dobrze bo chcecie tego oboje inaczej by było jak by tylko tobie zależało. Więc uszy do góry i szukaj
- Dołączył: 2007-09-07
- Miasto: Raj
- Liczba postów: 7004
2 maja 2010, 06:27
Poszukaj dobrego terapeuty małzeńskiego albo rodzinnego. Byle jaki może tylko zaszkodzić. Poradnie w kościolach są tendencyjne. Możesz być nie zadowolona. Często zachęcają do tradycyjnego małżeństwa, z podziałem ról męża i żony.
- Dołączył: 2008-05-02
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 1939
2 maja 2010, 10:39
No właśnie tego się obawiam, że będzie średniowiecze albo tylko "to sobie wybaczcie" a to przecież nic nie da... Chodzi o przemaglowanie każdego szczegółu i rozłożenie go na czynniki pierwsze. Szukam.