- Dołączył: 2009-06-16
- Miasto:
- Liczba postów: 20
20 września 2012, 21:34
Dziewczyny chcialabym prosic was o rade .Mam wiele znajomych ale chcialabym uslyszec co mysla o o moje sytuacji osoby postronne.
Odeszlam od mojego meza ,mamy dziecko 4 letnie.Planowalam juz to od 3 lat ,ale nigdy nie mailam odwagi.Odsunelismy sie od siebie i to bardzo ,.Przez ostanie lata bylo bardzo zle nigdy go nie bylo,czesto wyjezdzal do pracy i spal w hotelach ,ja sama bylam z dzieckim....gdy wracal i mial jeden dzein wonly wolal go spedzic przy tv niz z nami....dawal mi kase a pozniej wypominal
olewal nas jak mogl.Kazal mi isc do pracy bo twierdzil ze nie bedzie mnie utrzymywal ,mimo ze synek byl za maly i nie mialam co z nim zrobic,Nazekal ze siedze w domu calymi dniami i nic nie robie a on musi zapier....Nie chcial obchodzic z nami swiat urodzin bo twiedzial ze szkoda mu ksay na prezenty dla wszystkich .Na moje 30 ur nic nie kupil nawet zlamanego kwiata ,gdy znajomi pytali go czy mu nie wstyd powiedzial ze nie i ze ja nie zasluzylam na nic .?To samo bylo z e swieta.Zawsze opinie jego rodziny byly wazniejsze niz moje...nigdy nie sluchal moich rad nie rozmawail .Przestalismy sypiac ze soba ,sex byl tylo moze 1 raz na miesiac pozniej wcale bo tak to wszystko we mnie siedzialo ze nie moglam sie nawet do niego przytulic .Pewnego dnia przegral wszystka kase obstawiajac mecze i zostawil nas bez grosza na zycie wybaczylam mu to bo prosil na kolanach ze sie zmieni .Jednak nic to nie dalo za pare miesiecy zrobil to samo ,olalam to i przestalam wnikac w to co robi,staralam sie mu wytlumaczyc ze jezeli nic ze soba nie zrobi nie zmieni sie to odejde od niego bo juz nie daje rady tak zyc.Albo jestesmy rodzina i robi to co maz poinnien albo koniec...To tez nic nie dalo bylo gorzej i gorzej o wszystko musialm walczyc o glupie rzeczy wykapanie dzicka ,czy nawet pojscie z nim na spacer ciagla walka....Wyzwizka ze jestem dziwka i kurwa oczyiscie na drugi dzien przepraszal i mowil ze to w nerwach.Moja praca zawsze bylo zala,za malo zarabialm ,za malo pracuje ,przez to ze jest ze mna nic nie ma i wile innych .Cierpaialam stasznie czulam sie jak tak szmata ...gotowalam obiadki klepalam kanapki i ciagle cos nie tak bylo dluga historia.Moja milosc wygasla .Znudzilo mi sie proszenie o wszystko.Ktoregos wieczoru wyszlam z kolezankami na dyskoteke nie zeby kogos wyrwac czy cos...Poznalam faceta z ktorym fajnie sie wybawilam ,i super mi sie z nim rozmawilo.Nie zalilam sie mu nie znal mojej sytuacji po prostu fajnie spedzilismy czas .Powiedziam mi troche o sobie bo chcial sie wygadac chyba.I powiedzialmi jedno madre zdanie ktore mnie olsnilo.Postanowilam dac mu swoje dane na fb tak sobie bo myslalam ze moze spotkam sie z nim na kawe ...
Tak sie nie stalo bo moj maz wlaz na mo fb i zobaczyla tam jego ,zaczol wypytwac kto to jest wiec powiedzialam mu...On jednak ulozyl sobie swoja historie ze ten facet pewnie jest juz ze mna dlugo i dlatego ja sie odsunelam od niego to jego wina zaczol po nim jechac wyzywac go napisal nawet przez fb zeby sie odwalil ode mnie .I tak przez 2 dni cigle cos wymyslal ze pewnie z nim juz spalam i takie tam ....I w koncu powiedzialm mu ze m,usilmy sie rozstac bo ja juz dluzej nie moge tego wytrzymac,wypomnialam mu wszystko....on jednak wszystko zwalil na tego goscia ze to jego wina.Teraz chce wrocic do mnie i mowi ze sie zmnieni ze wie ze byl zly i ze myslal ze ja sobie zartuje ze odejde dlatego nic nie robil sobie z mojego gadania. ,
jednak w moim sercu nie ma juz miejsca dla niego dla nikogo narazie.Nie potrafie dalam mu tyle milosci poswiecilam sie wychowalam dobrze syna ...teraz juz nie daje rady mu zaufac .Chialam sie z nim dogadac jak dorosli ludzie ale sie nie da .Jednego dnia przychodzi i widac ze cos mu zalezy a drugiego znowu jedzie po mnie .Ja juz nie chce tego jest mi ciezko ,ale czas leczy rany....pytanie do was czy dobrze robie?Moze on sie zmieni?
- Dołączył: 2011-09-26
- Miasto: Wonderland
- Liczba postów: 1936
21 września 2012, 09:41
nie zmieni się, miał już na to wiele czasu! Odejdź i bądź szczęśliwa !
21 września 2012, 09:53
Nigdy nie wracaj, on się nie zmieni!
21 września 2012, 10:50
moim zdaniem się nie zmieni... ile można dawać szans?
- Dołączył: 2011-08-26
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4278
21 września 2012, 11:02
Jestem za tym zeby dawac szanse ludziom zawsze... tylko ile tych szans moze byc? Twoj maz juz chyba zaprzepascil wszystkie..
Wez biala kartke, po 1 stronie napisz plusy a po drugiej minusy bycia z nim i porownaj... juz chyba nie bedziesz sie dluzej zastanawiac :)
- Dołączył: 2012-09-10
- Miasto: Kielce
- Liczba postów: 1937
21 września 2012, 11:08
odeszłabym od takiego ch....a
21 września 2012, 11:09
Nie zmieni się, miałam taki przykład w domu i moja mama została "dla dobra dzieci", teraz jest sama, a my żałowaliśmy, że nie odeszła wcześniej.
- Dołączył: 2011-11-15
- Miasto: Pod Poziomkowym Krzaczkiem
- Liczba postów: 14712
21 września 2012, 11:19
Przykre..
Z tego co piszesz, to Ty już go nie kochasz.. Pomyśl o sobie, o dziecku i o normalnym życiu. Bo z tym facetem nie masz normalnie..
- Dołączył: 2012-05-14
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 319
21 września 2012, 11:23
Teraz walcz o siebie i dziecko, o dobre życie dla Was, bo to jest najważniejsze! i rób wszystko, byś Ty była szczęśliwa. Życzę Ci dużo wytrwałości. I nie daj się omamić obietnicami męża...
21 września 2012, 11:26
odejdź od niego jak najszybciej i znajdź kogoś kto pokocha dziecko i Ciebie, a przede wszystkim będzie Wam okazywał szacunek!!!
21 września 2012, 11:29
On sie nie zmieni ... przykre ale prawdziwe . Sama wielokrotnie sie przekonałaś , nie można w nieskończoność dawać kolejnej szansy . Zostaw go i zacznij żyć. Powodzenia