- Dołączył: 2012-09-17
- Miasto: Czarny Las
- Liczba postów: 102
17 września 2012, 21:30
Nie chce rozpisywac się póki co odnośnie powodów, ale coraz bardziej watpie aby udało nam sie to posklejać.. po kolejnej awanturze Mój Pan kazał mi się wynosić do rodziców. Nie chce płacić opiekunki- bo to jedyne wyjście abym ja poszła do pracy.. Nie mam jej z kim zostawić..
Boje się podjąć te decyzję, boję się że nie dam rady..
Mam już ok. 2 letnia przerwe w pracy.. a wiadomo ze nawet doswiadczonym prace znalezc ciezko..
Zreszta, po prostu boje sie ze nie dam rady..
Czy jest tu ktos kto sie rozwiodl a mial dziecko? Jak dalyscie sobie rade?
- Dołączył: 2007-04-27
- Miasto: Moje
- Liczba postów: 3983
18 września 2012, 08:43
GMP1991 napisał(a):
o alimenty sie staraj na dziecko jak się rozwodzicie takie jest prawo
co za bzdury, prawa to Ty niestety nie znasz więc lepiej się nie wypowiadaj
- Dołączył: 2012-09-17
- Miasto: Czarny Las
- Liczba postów: 102
18 września 2012, 09:20
MamaMychy napisał(a):
Z tego co słyszałam to alimenty mogą wynieść nawet 60%dochodu...dlatego staraj się o jak najwyższą kwotę.Jeżeli facet zarabia 1500 na rękę to nie wahaj się składać o 800zł!Masz dużą szanse właśnie tyle uzyskać.Koleżanka tu u nas ma właśnie tyle przyznane ale,że koleś nie pracuje to fundusz wypłaca jej 600zł...wydaje mi się,że na jedno dziecko to dużo.Popytaj w opiece czy oferują jakąś pomoc finansową(różne dodatki).Nie podoba mi się tylko Twoje podejście z lekarzami...jeżeli dziecko nie jest poważnie chore to co za problem chodzić na fundusz?Ja starszą córkę zapisałam do okulisty na 24 października. Będziemy czekać skoro nie stać mnie na szybszą wizytę.Córcia mniej mnie za to kochać nie będzie
Dziekuje za wszystkie wypowiedzi! Naprawde podniosly mnie na duchu!
Co do lekarzy to oczywiscie ze w normalnych sytuacjach chodze na NFZ:)!!!!!
Problem polega na tym ze niestety malej cos dolega (na razie nie wiadomo dokladnie co..) i zalatwienie tego ze sluzby zdrowia jest owszem, mozliwe, ale za dobrych kilka miesiecy (wizyta raz na 6/8 miesiecy!!!!!!!!!). Nie chce tyle czekac bo zwariuje z niepewnosci.. Co sie da, robie na NFZ ale mnostwo badan robie tez niestety odplatnie. (np konsultacje z roznymi lekarzami tez)
Pomysl z rachunkami na prawde swietny! Bede zbierac wiec..
Dziekuje Wam :-*
18 września 2012, 11:20
Wiesz co? Tutaj wiele dziewczyn dało Ci rady, ale to Ty musisz mieć na tyle jaja by odejść od niego i stanąć na własne nogi.
Ja odeszłam od ojca dziecka jak byłam w ciąży. Nie chciałam od niego ani grosika, bo uważam że bez niego lepiej mu będzie.
Nie ma jego nazwiska, nie ma alimentów. Tak, było źle i nadal jest mimo, że pracuję. Muszę wysłuchiwać od rodziny że źle robię że sobie powinnam znaleźć faceta żeby mi pomagał itd... Ale ja nie chcę. Muszę być niezależna i do tego dążę. Chcę poświęcić się w pełni dziecku. Z czasem mój synek podrośnie i nie będzie takim ciężarem. Będę harować na dwa etaty a dopnę swego.
Myślę że w Twoim przypadku to kwestia jaj właśnie. Musisz mieć na tyle odwagi by pokazać temu tyranowi że masz siłę i będziesz walczyć o dobro swoje i dziecka.
- Dołączył: 2012-01-27
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 8091
18 września 2012, 11:48
Edyta1991 napisał(a):
Wiesz co? Tutaj wiele dziewczyn dało Ci rady, ale to Ty musisz mieć na tyle jaja by odejść od niego i stanąć na własne nogi.Ja odeszłam od ojca dziecka jak byłam w ciąży. Nie chciałam od niego ani grosika, bo uważam że bez niego lepiej mu będzie.Nie ma jego nazwiska, nie ma alimentów. Tak, było źle i nadal jest mimo, że pracuję. Muszę wysłuchiwać od rodziny że źle robię że sobie powinnam znaleźć faceta żeby mi pomagał itd... Ale ja nie chcę. Muszę być niezależna i do tego dążę. Chcę poświęcić się w pełni dziecku. Z czasem mój synek podrośnie i nie będzie takim ciężarem. Będę harować na dwa etaty a dopnę swego. Myślę że w Twoim przypadku to kwestia jaj właśnie. Musisz mieć na tyle odwagi by pokazać temu tyranowi że masz siłę i będziesz walczyć o dobro swoje i dziecka.
ja swoją wychowuję bez alimentów. od 16 lat. I naprawdę, da się.
18 września 2012, 11:56
Zycze Ci jak najlepiej... Choc sadzac po tym, jak piszesz o swoim mezu, moze on sie nie zgodzic na ten rozwod i wtedy nici. Tak zrobil maz mojej kolezanki. Ze wzgledu na dzieci sad kazal im nadal byc malzenstwem... Zacznij od dobrego adwokata.
- Dołączył: 2009-06-16
- Miasto:
- Liczba postów: 20
18 września 2012, 13:33
hej ja jestem w podobnej sytuacji.Tylko ze ja kazalam sie mojemu mezowi wyprowadzic ....ciezko bylo i to strasznie .Mamy syna 4 letniego ktory juz wszystko rozumie i ja tez narazie jestem bez pracy ....pojde dpoiero za tydzien nie wiem co bedzie ,ale wiem jedno ze sobie poradze ty tez..... zreszta co to za facet ktory cie z dzieckiem z domu wygania musi Ci pomoc i dawac na dziecko..to jego obowiazek .Lekko nie bedzie ,ale po czasie wszystko sie unormuje .Popros rodzicow o pomoc napewno cos Ci poradza!
- Dołączył: 2009-06-16
- Miasto:
- Liczba postów: 20
18 września 2012, 13:43
ja mam podobna sytuacje ,odeszlam od meza bo znecal sie psychicznie...mam 4 letniego syna Wiem co czujesz to nie jest takie proste ...jamam latwiejsza sytuacje bo mieszkam w gb i tu dostane pomoc .Musiesz poprosic rodzicow zeby Ci pomogli nie mysl o alimentach tylko odziecku,ktory normalny facet kazal by ci sie z dzieckiem wynosic z domu....podejmi decyzje bo tak ja ja bedziesz wpedzac sie w lata a on i tak sie nie zmieni ...wpadniesz w depresje ,a musisz byc dla dziecka poki jest male i nie rozumie tej calelej sytuacji tym lepiej.Szukaj pracy napewno dzasz rade !!!Jesli nie pracujesz bedzie musial Ci dawc kase na dziecko niestety,a poki co telefon w reke i nagrywaj wszystkie wsze rozmowy to jedyny sposob na udowodnienie tego ze z nim jest cos nie tak....powiodzenia!
- Dołączył: 2012-09-17
- Miasto: Czarny Las
- Liczba postów: 102
18 września 2012, 13:43
"Kazałam się mojemu mężowi wyprowadzić"..
Zawsze zastanawiam sie jak to sie odbywa... Mowisz ze ma isc i on idzie? Nie wyborażam sobie ze ja tak mówię a on się wyprowadza.. Powiedziałby po prostu "jak chcesz to idź ty"..:)
ninka, życzę powodzenia! Dzięki za słowa wsparcia!