- Dołączył: 2012-09-17
- Miasto: Czarny Las
- Liczba postów: 102
17 września 2012, 21:30
Nie chce rozpisywac się póki co odnośnie powodów, ale coraz bardziej watpie aby udało nam sie to posklejać.. po kolejnej awanturze Mój Pan kazał mi się wynosić do rodziców. Nie chce płacić opiekunki- bo to jedyne wyjście abym ja poszła do pracy.. Nie mam jej z kim zostawić..
Boje się podjąć te decyzję, boję się że nie dam rady..
Mam już ok. 2 letnia przerwe w pracy.. a wiadomo ze nawet doswiadczonym prace znalezc ciezko..
Zreszta, po prostu boje sie ze nie dam rady..
Czy jest tu ktos kto sie rozwiodl a mial dziecko? Jak dalyscie sobie rade?
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3688
17 września 2012, 21:32
Istnieje coś takiego jak alimenty, zarówno na dziecko, jak i byłego współmałżonka/współmałżonkę.
- Dołączył: 2012-08-09
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 5208
17 września 2012, 21:32
"Mój Pan" brzmi dumnie ;D No i temat dość kontrowersyjny a raczej źle sformułowany xD
Edytowany przez OrdemEprogresso 17 września 2012, 21:33
17 września 2012, 21:35
te alimenty na zone to chyba wtedy jak jest wina meza jest
- Dołączył: 2012-08-20
- Miasto: Rogalowa
- Liczba postów: 999
17 września 2012, 21:43
wrednababa54 napisał(a):
te alimenty na zone to chyba wtedy jak jest wina meza jest
chyba nie.. nie jest tak czasami że jak zona nie ma pracy to moze sądzic go o placenie alimentow? na dziecko to wiadomo że musi
- Dołączył: 2006-06-09
- Miasto: Sosnowiec
- Liczba postów: 2796
17 września 2012, 21:43
Rozwiodłam się, mam 8 letniego syna, daje radę, nie jest lekko, ale lepsze to jak życie pod jednym dachem z kimś takim jak mój ex...
Alimenty owszem istnieją ale raczej na dziecko jak na współmałżónka/kę....ale z tego wyżyć się nie da...
- Dołączył: 2011-01-22
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 3688
17 września 2012, 21:44
wrednababa54 napisał(a):
te alimenty na zone to chyba wtedy jak jest wina meza jest
Nie tylko. Jeśli będzie rozwód bez orzekania o winie to oboje małżonkowie mają prawo ubiegać się o alimenty od drugiej strony. Przesłanką do tego, by druga strona została zobowiązana do płacenia alimentów są: brak wyłącznej winy jednego z małżonków,niedostatek małżonka ubiegającego się o alimenty, możliwości zarobkowo – finansowe zobowiązanego do płacenia alimentów małżonka.
Edytowany przez Enieledam84 17 września 2012, 21:45
- Dołączył: 2012-09-17
- Miasto: Czarny Las
- Liczba postów: 102
17 września 2012, 21:52
Dlaczego źle sformułowany temat? Gdyby nie dziecko, nie czekałabym nawet 30 sekund i zatrzasnęłabym za sobą drzwi.. Alimenty? Dostanie max 400 zł, w porywach do 500- jesli dobrze pójdzie, a najprawodpodobniej koło 300.. Tyle to idzie na pieluchy i mleko... Do tego lekarze, wizyta min, 100 zł a na NFZ sie nie da..
nie mam dużych wymagań, ale kto ma dziecko ten wie ile kasy na to idzie.. Córka ma dopiero 8 miesięcy..
I co z moim życiem?...
Alimenty na mnie? Wina za rozpad naszego zwiazku obarczam jego ale znecanie sie psychiczne bardzo trudno udowodnic, tym bardziej ze zawsze ukrywałam to przed całym swiatem..
Poza tym boje sie tej wojny.. to facet kompletnie bez klasy, zniszczy mnie w sadzie i pozniej bedzie utrudnial zycie napewno.. Boje sie podjac tej decyzji, cholera noo:(
- Dołączył: 2011-06-13
- Miasto: Płock
- Liczba postów: 165
17 września 2012, 21:54
Nie znam się na takich sprawach kompletnie;/ Mogę za to napisać Ci jedno: najważniejszy jest komfort psychiczny a jeśli zrezygnujesz z siebie, dasz się zastraszyć i zdominować to może będziesz bezpieczna ale nieszczęśliwa. Jeśli on teraz Cię nie wspiera i nie pomaga, to nie łudź się, że on się zmieni... "ludzie się nie zmieniają, zmieniają się tylko sytuacje w jakich się znajdują"
Na pewno dasz radę.